Postanowiliśmy
z Fabianem, że przenocujemy na Białorusi. Musieliśmy wynająć
pokój w hotelu, bo tato akurat gdzieś wyjechał. Były tam tłumy.
Nie wiedziałam co się dzieje. Baliśmy się, że nie będzie nic.
-Jest
tylko jeden dwuosobowy pokój- poinformowała nas recepcjonistka- Z
łóżkiem małżeńskim- dodała po chwili.
-Słucham?-
myślałam, że źle usłyszałam.
-Biorą
państwo?
Spojrzałam
na rozgrywającego. Dla niego była to zabawna sytuacja. Kiwną lekko
głową.
-Bierzemy-
zwrócił się do dziewczyny.
Wzięliśmy
klucz i poszliśmy do pokoju. Drzyzga co chwilę na mnie zerkał i
uśmiechał się. Miałam ochotę go walnąć.
-Przestań
w końcu- powiedziałam.
-No
co? Siostrzyczko nie denerwuj się tak- przytulił mnie.
-Jakby
się Piotrek dowiedział- szepnęłam.
-To
co?- zdziwił się- Jesteśmy rodzeństwem. Nie ma powodów, żeby
się wściekać.
-W
sumie racja- uśmiechnęłam się- Ale i tak śpisz na podłodze.
Zaśmiał
się tylko. Weszliśmy do pokoju. Poszłam do łazienki się trochę
odświeżyć. Gdy wyszłam wpadłam na brata.
-Puścisz
mnie?- spytałam.
-Nie-
uśmiechnął się szeroko.
-Czemu?
-Bo
muszę nadrobić wiele, wiele, wiele, wiele- walnęłam go, a on się
zaśmiał- lat- dokończył.
-Dobra
dość- wyswobodziłam się z jego ramion- Idziemy na jakiś obiad?
-Jasne,
ale to ty się tu orientujesz gdzie można dobrze zjeść, więc
prowadzisz.
Po
pięciu minutach wchodziliśmy już z hotelu. Szłam z rozgrywającym
pod rękę. Zaraz za parkiem było dobra knajpka. Niestety co to
byłby za wyjazd gdyby nie było żadnych nieprzyjemnych sytuacji.
-Inga!-
usłyszałam swoje imię i się odwróciłam.
-O
Boże- szepnęłam.
-Co
jest?- spytał Drzyzga.
W
naszą stronę biegła Nadia. Miałam ochotę się przed nią ukryć.
Podeszła i zmierzyła wzrokiem Fabiana.
-Co
to? Mąż już ci się znudził?- spytała po rosyjsku.
-Nie-
odpowiedziałam wkurzona.
-Przecież
widzę- wskazała na rozgrywającego, który był zdezorientowany, bo
nic nie rozumiał.
-To
nie twój interes.
-Czekaj
zadzwonię do twojego męża i powiem mu co tu się dzieje.
-Po
pierwsze nie masz numeru do Piotrka, a po drugie nic nie wiesz.
-To
mi wyjaśnij- położyła ręce na biodrach.
-Nie
mam takiego obowiązku- powiedziałam tylko i zwróciłam się do
brata po polsku- Chodźmy stąd.
Ruszyliśmy
w stronę knajpki. Drzyzga co chwilę na mnie spoglądał. Nie miałam
ochoty mu tego wyjaśniać, ale powinnam.
-To
była Nadia- zaczęłam- Nienawidzi mnie- dodałam.
-Czemu?
-To
dość skomplikowane- zmarszczyłam brwi.
-Chętnie
posłucham.
-No
dobra- westchnęłam- Znasz historię moją i Aleksa?- upewniłam
się.
-Tak.
-Po
tym jak wróciłam z Serbii zmieniłam się. Nie dopuszczałam do
siebie facetów. Bałam się zaangażować. Dbałam o siebie, żeby
kiedyś zemścić się na Atanasijeviczu. Chłopaki latali za mną,
ale ja ich nie dostrzegałam. Jeden z nich podobał się Nadii. Gdy
mu to powiedziała uznał, że nie może z nią być, bo nie
przypomina mnie.
-Żartujesz?-
zaśmiał się Fabian.
-Nie.
Po tym znienawidziła mnie. Na każdym kroku starała się zatruć mi
życie. Co prawda nie wychodziło jej to póki Alek był przy mnie.
Zawsze wyciągnął mnie z tarapatów. Potem wyjechał do Polski, a
ja zostałam sama. Wiele razy starała się mi dokuczyć. Raz
podrzuciła mi coś w sklepie i powiedziała, że to ukradłam. Na
szczęście kamery nagrały całą sytuację.
-Ona
jest chora- pokręcił głową.
-Miałam
dość. Gdy tylko Alek powiedział, że jest okazja, żebym
przeprowadziła się do Rzeszowa od razu się zgodziłam. Najszybciej
jak się dało znalazłam się w Polsce.
-Dobrze
zrobiłaś- przytulił mnie- A teraz dość smutnych historii.
Idziemy zjeść coś dobrego- mrugnął do mnie.
Spędziliśmy
miły wieczór. Gdy wróciliśmy do hotelu byliśmy padnięci.
Wzięłam prysznic i położyłam się. Po mnie łazienkę zajął
Drzyzga. Poczułam, że ktoś nade mną stoi. Otworzyłam oczy.
-Fabian
co ty robisz?- spytałam.
-Mogę?-
zrobił słodkie oczka.
-No
chodź.
Odchyliłam
kołdrę, a on wśliznął się pod nią i mnie przytulił.
Uśmiechnęłam się i zasnęłam. Następnego dnia z samego rana
ruszyliśmy w stronę Rzeszowa. Cały czas się śmiałam. Żałowałam
tych straconych lat.
-Inia
posłuchaj- zaczął Fabian- Bo za miesiąc biorę ślub z Hanią i
potrzebuję twojej pomocy- mówił niepewnie.
-No
już. Mów o co chodzi.
-Pomożesz
mi kupić garnitur?
-No
pewnie- wybuchnęłam śmiechem- I o to bałeś się zapytać?
-Nie
wiedziałem czy znajdziesz czas. Trójka dzieci.
-Na
zakupy zawsze znajdę czas- uśmiechnęłam się- Przy okazji ty
pomożesz mi znaleźć sukienkę na wasz ślub.
-To
się wkopałem- szepnął.
-Oj
nie przesadzaj.
W
końcu dotarliśmy do Rzeszowa. Drzyzga odstawił mnie do domu.
Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. Od progu przywitał mnie mąż.
-Cześć
kochanie- pocałował mnie.
-Cześć
Pit.
-Widzę,
że jesteś padnięta.
-Troszeczkę.
Jak dzieci?
-Dobrze,
śpią już.
-A
jak się sprawowały?- dopytywałam.
-No
powiedzmy, że było ciężko, ale dałem radę z pomocą Hani.
-Co
takiego się działo?- zdziwiłam się.
-Bliźniaki
ząbkują i nie chciały przestać płakać, ale na szczęście teraz
śpią.
-To
dobrze- uśmiechnęłam się.
-I
jest jeszcze jedna sprawa- widziałam, że był zadowolony z siebie.
-Coś
nabroił?
-Ja
miałbym coś nabroić? No coś ty?
-No
dobra mów.
-Rozmawiałem
dziś z twoim trenerem i możesz wrócić do drużyny- powiedział i
uśmiechnął się szeroko.
-Piotrek,
a co z dziećmi?
-Sprawa
jest dość łatwa. Gdy cię nie było dowiedziałem się czegoś
ciekawego o czym Fabian nie raczył nam powiedzieć.
Za opóźnienie bardzo przepraszam. Trochę nawaliłam przyznaję, ale miałam taki młyn w szkole, że nie miałam czasu pisać. Dodałam rozdziały na blogi gdzie miałam je napisane wcześniej. Dobra nie zanudzam was. Niedługo pojawi się kolejny rozdział. Komentujcie :) Zapraszam też na bloga o Krzysztofie Ignaczaku http://juz-wiem-dokad-zmierzam.blogspot.com/
I jak zwykle przerywasz w najciekawszym momencie... :P
OdpowiedzUsuńTa Nadia jest okropna! Tylko ciśnienie ludziom podnosi...
Jestem strasznie ciekawa, co takiego ukrył Fabian...
Pozdrawiam ;*
O rajciu!! Ciekawe co kryje znowu Fabian...
OdpowiedzUsuńW takim momencie przerwać- bez serca jesteś;p
A ta kożelanka od siedmiu boleści skąd wiedziała, ze przyjadą? ciekawe, ciekawe...
pozdrawiam
Hahaha Fabian sie wkopał! :D
OdpowiedzUsuń/ E.
Fabi się wkopała :D świetne ;p
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak zawsze zresztą :D
OdpowiedzUsuń