niedziela, 31 marca 2013

Rozdział VIII

-Słucham?- nie rozumiałam tego co powiedział. Był moim bratem, ale to nie oznaczało, że miałam mu się zwierzać z tego co robię ze swoim chłopakiem.
-Błagam powiedz, że nie trafił- powtórzył.
-Nie muszę ci się tłumaczyć z tego co robię.
-Miałem do Pita zaufanie- powiedział przez zęby.
-I możesz je mieć nadal. Alek jesteś moim bratem, ale to moje życie i sama podejmuję decyzje co robię i z kim. Nie możesz mnie wiecznie pilnować i wybierać mi znajomych.
-Ale ja nie chcę tego robić. Jednak dopóki jesteś pod moim dachem- nie dałam mu dokończyć.
-Nie no. Przysięgam, zamieniasz się w ojca.
-Dzisiaj wracasz do domu i nie myśl, że w najbliższym czasie będziesz u niego nocować.
-A co zabronisz mi?- wkurzyłam się.
-Tak zabronię.
-To się od ciebie wyprowadzę- zagroziłam.
-I niby gdzie zamieszkasz?- zaśmiał się.
-U Piotrka- odpowiedziałam bez zastanowienia.
-W życiu na to nie pozwolę.
-Ty nie będziesz miał nic do gadania. Jestem pełnoletnia. Mogę sama decydować o swoim życiu.
-Jestem twoim bratem. Chcę dla ciebie jak najlepiej.
-Chłopaki do autobusu- usłyszeliśmy głos trenera.
Spojrzałam na Alka. Westchnęłam i podeszłam do Pita. Pocałowałam go.
-Powodzenia- powiedziałam.
-Tobie też życzę powodzenia. Dokopcie Sopotowi- mrugnął.
Pożegnałam się z każdym. Został mi brat.
-Pokaż im- uśmiechnęłam się.
-Ty też- odwzajemnił uśmiech- A do tamtej rozmowy wrócimy po moim powrocie.
-Jasne- wywróciłam oczami.
Wsiedli do autokaru. Jeszcze pomachałam im i poczekałam aż zniknął za zakrętem. Potem zdałam sobie sprawę, że nie mam czym wrócić do domu. Zrezygnowana chciałam zadzwonić po taksówkę, ale zobaczyłam znajomą twarz.
-Co ty tu robisz?- zapytałam.

Alek:

       Siedzę w autokarze i mierzę wzrokiem Pita. Może za nerwowo reaguję. Są dorośli, mogą robić co chcą. Najważniejsze, że się kochają. Kiedyś sobie obiecałem, że nigdy więcej żaden facet nie skrzywdzi mojej siostry. Nadal pamiętam to wszystko jakby było wczoraj. Zapłakana Inga leżąca na łóżku. Nie chciała nikogo widzieć, nie było z nią żadnego kontaktu. Mimo że zawsze trzymaliśmy się razem nie chciała mi powiedzieć przez kogo tak cierpi, a mi się serce krajało, bo nie mogłem jej pomóc. To było po tym jak wróciła z wymiany międzynarodowej. Nawet nie pamiętam gdzie była. Wtedy to było najmniej ważne. Trzeba było jej pomóc. Tydzień nie odzywała się do nikogo. Nawet jej najlepsza przyjaciółka, Ola nie umiała do niej dotrzeć. Byłem wtedy załamany. Nie mogłem patrzeć na jej cierpienie i jedyne o czym myślałem to znaleźć tego gnojka i skopać mu tyłek. Codziennie z nią siedziałem, przytulałem i starałem się pocieszyć, lub wyciągnąć jakieś informacje. W końcu się udało. Powiedziała niewiele, ale po tym wróciła do życia.
-Jak odchodziłam obiecałam mu, że kiedyś mnie nie pozna, że kiedyś będzie mnie cholernie kochał, ale wtedy będzie już za późno- po tych słowach wstała i spojrzała w lustro- Alek przysięgam teraz przed tobą, że nigdy więcej żaden facet nie sprawi, że będę płakać. Jeśli bym kiedyś uroniła przez jakiegoś dupka chociaż jedną łzę masz dać mi w tyłek i przypomnieć tę chwilę jasne?
-Jasne.
Chociaż niewiele się dowiedziałem cieszyłem się, że znów zaczyna żyć. Od tego czasu stała się silna. Każdy facet, który się koło niej kręcił był z góry skazany na porażkę, a było ich wielu. Strasznie się zmieniła. Ze słodko wyglądającej dziewczyny stała się piękną kobietą. Żeby zapomniała wciągnąłem ją w siatkówkę. Jak widać z bardzo dobrym skutkiem. Została świetną atakującą. Potem pojechałem grać do Polski. Trudno mi było nie widząc jej, dlatego ściągnąłem ją do Rzeszowa. Pit jest pierwszym facetem, któremu zaufała po tym dupku. Jeśli ją skrzywdzi to nie ręczę za siebie. Nie pozwolę, żeby znów się załamała. Podszedłem do środkowego i usiadłem obok.
-Powiedz mi jedno- zacząłem- Kochasz ją?
-Najbardziej na świecie. Alek wiem, że się o nią martwisz- zaczął.
-Nic nie wiesz- przerwałem- A ja na razie nie mogę ci powiedzieć. Kocham ją i chcę żeby była szczęśliwa. Jeśli ty dasz jej to szczęście to ja nie mam nic do gadania- widać było, że nie wie co ma powiedzieć, więc mówiłem dalej- Słuchaj. Może tego na pierwszy rzut oka nie widać, ale Inia to naprawdę bardzo wrażliwa dziewczyna. Nie dam nikomu jej skrzywdzić. Ufam ci- dodałem.
-Obiecuję, że się nie zawiedziesz. Nie skrzywdzę jej.
-Mam nadzieję.
Nagle znikąd pojawił się Igła.
-A co wy macie takie grobowe miny? Chłopaki gramy w karty- zakomunikował.

Taka mała nagroda za 1000 wyświetleń, które wczoraj wybiło. Komentujcie ;)

sobota, 30 marca 2013

Rozdział VII

         Pit popatrzył na Alka. Widać było, że mój brat nie wie co robić.
-Dlaczego chcesz mi ją zabrać?- spytał smutnym głosem Piotrek.
-Ja nie chce ci jej na zawsze zabierać. Powiem więcej weź ją sobie, bo ja z nią całe życie nie wytrzymam- popatrzył na mnie i zaśmiał się- Ale obecnie jest pod moją opieką i nie mogę pozwolić, żeby nocowała poza domem.
-Ale to tylko dwie noce by były- zrobił smutną minkę.
-Nie ma mowy- mój brat był nieugięty.
-Alek można na słówko?- zapytałam i pociągnęłam go w kąt- Mam taką propozycję. Ja nocuje dziś u Pita, a ty będziesz miał z tego to, że na następnym treningu nie będę w ciebie celować.
Przyglądałam mu się uważnie. Wahał się. Dziś parę razy oberwał od trenera, gdy nie odebrał mojej zagrywki.
-Ale pod jednym warunkiem- powiedział- Przyjdziesz się ze mną pożegnać przed wyjazdem do Bydgoszczy.
-Zgoda- rzuciłam mu się na szyję- Piotrek zgodził się- podbiegłam do ukochanego i go pocałowałam.
-Ej, bo się rozmyślę- straszył mój brat.
-Już nas nie ma.
Wyszliśmy trzymając się za ręce. Środkowy otworzył mi drzwi do samochodu, a następnie schował nasze torby do bagażnika.
-Jak go przekonałaś?- spytał, gdy usiadł na miejscu kierowcy.
-Mam swoje sposoby- uśmiechnęłam się- Masz w domu aparat?
-Pewnie. A po co ci?
-Trzeba twoją tapetę na laptopie zmienić- zaśmiałam się.
-Po co? Mi się bardzo podoba.
-A nie wolisz innej? Na przykład, żeby obok mnie na niej jeszcze ktoś się znajdował?
Uśmiechnął się. Chyba w końcu zrozumiał. Gdy dojechaliśmy rozebraliśmy się i usiedliśmy w salonie. Pit przyniósł aparat.
-To masz pomysł na jakieś pozy?- zapytał zadowolony.
-Tylko jeden- powiedziałam i go pocałowałam.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Widziałam w jego oczach iskierki.
-Bardzo mi się podoba ta poza.
-Mi też.
Zaczęliśmy się wygłupiać. Pstrykaliśmy mnóstwo zdjęć. Gdy zabrakło nam pomysłów wrzuciliśmy je na komputer i oglądaliśmy. W końcu wybraliśmy jedno na tapetę. Było to oczywiście to, na którym się całowaliśmy. Uśmiechnięta spojrzałam Piotrkowi w oczy. Pocałował mnie. Odłożyliśmy laptopa i położyliśmy się na łóżku. Leżał na mnie. Poczułam jego rękę pod bluzką. Na początku zastanawiałam się czy to nie za wcześniej. Lecz szybko odrzuciłam tę myśl. Zaczęłam ściągać z Pita koszulę. On ściągnął ze mnie bluzkę i zaczął majstrować przy zamku od spodni. Nie pozostałam dłużna. Po chwili leżałam w samej bieliźnie, a on bokserkach. Nieudolnie próbował rozpiąć mi stanik. Zaśmiałam się tylko i pomogłam mu. Błądził oczami po moich piersiach. Zdjął mi majtki, a ja jemu bokserki. Przewróciłam go na plecy. Drażniłam się z nim. Całowałam po szyi, klatce piersiowej, ale obijałam krocze. W końcu nie wytrzymał i znów leżałam pod nim. Nigdy nie czułam czegoś takiego kochając się z chłopakiem. Byłam szczęśliwa i spełniona. Pit doskonale wiedział czego mi trzeba, nie musiałam nic mówić. Zasnęłam wtulona w niego.
Obudziłam się uśmiechnięta i spojrzałam na zegarek. Za dwadzieścia siódma. O 7:30 mieli zbiórkę pod halą na wyjazd do Bydgoszczy. Zerwałam się.
-Piotrek wstawaj!- krzyknęłam.
-Jeszcze chwila- mruknął i przewrócił się na drugi bok.
-Nie ma czasu. Spóźnisz się na wyjazd.
Ubrałam na siebie pierwsze lepsze rzeczy. Gdy zobaczyłam, że mój chłopak nadal leży zdarłam z niego kołdrę. Zaczęłam się śmiać, a on wtedy się zerwał.
-No gołodupcu już się ubieraj.
-Bardzo śmieszne- powiedział i posłusznie poszedł się ubrać.
Zrobiłam szybkie śniadanie. Gdy zjadłam Pit dopiero wszedł do kuchni. Poszłam się uczesać i umalować. Gdy skończyłam ubrałam buty i kurtkę. Środkowy już ubrany czekał na mnie z torbą w ręce. Było dziesięć po siódmej.
-To chyba będzie nasz rekord- powiedziałam schodząc do samochodu.
-No też mi się tak wydaje.
Gdy dotarliśmy na miejsce wszyscy już byli.
-No proszę. Są spóźnialscy. Co to się w nocy robiło, że się zaspało?- oczywiście Igła musiał dorzucić swoje trzy grosze.
-Igła zamknij się- powiedziałam tylko.
-O widzę, że nie w humorze. Co nasz Piotruś nie jest dobrym kochankiem?- zapytał i zaczął się śmiać, a z nim cała drużyna prócz Alka.
-Jak ja cię dorwę- Pit zaczął gonić Krzyśka. W tym czasie brat do mnie podszedł.
-Błagam powiedz, że Igła nie trafił.
 
Oddaje wam kolejny rozdział. Komentujcie jak się podoba. Zachęcam do głosowania na pracę w konkursie na facebooku  https://www.facebook.com/photo.php?fbid=478808138851694&set=a.478426648889843.1073741825.169676733098171&type=1&theater Proszę polubcie to zdjęcie ;) Pragnę także życzyć wam wesołych świąt wielkanocnych i smacznego jajka :)

środa, 27 marca 2013

Rozdział VI

        Przebrałam się i wyszłam z dziewczynami na salę.
-Kaśka proszę chroń mnie- powiedziałam.
-Ale przed kim?
-Przed Alkiem. Wczoraj trochę go wymęczyłam i potem uciekłam na noc do Pita, żeby się chronić.
-Nie mówiłaś, że spędziliście razem noc- powiedziała uśmiechnięta.
-Do niczego nie doszło- rozglądnęłam się czy ktoś nas nie słyszy.
-Jeszcze nie- zaśmiała się.
Zobaczyłam Alka. Rozciągał się obok Kovacevica, a Pit koło Kosy. Podeszłam do ukochanego, pocałowałam i rozciągałam się obok niego. Brat na szczęście mnie nie zauważył. Obok mnie usiadła Kasia.
-Pamiętaj obiecałeś mnie ochronić- powiedziałam środkowemu.
-Pamiętam. Na razie cię nie widzi.
W tym momencie na środek wyszli trenerzy.
-Dobrze zacznijmy od odbijania w parach. Pary mieszane. Zbyszek z Ingą, Kasia z Jochenem, Ania z Alkiem na drugą stronę.
Brat w końcu mnie zauważył i się uśmiechnął. Potem trenerzy wybrali kolejne pary. Dobierali je pozycjami: środkowe ze środkowymi, atakujące z atakującymi, przyjmujące z przyjmującymi, rozgrywające z rozgrywającymi i libero z libero. ZB9 uśmiechnięty wziął piłkę i zaczęliśmy odbijać.
-Co się tak szczerzysz?- zapytałam.
-Bo odbijam z najpiękniejszą siatkarką na świecie.
-Ty sobie uważaj, bo za tobą Pit stoi- zaśmiałam się.
Zibi od razu się odwrócił i zobaczył środkowego, który patrzył na niego wzrokiem mordercy.
-Trenerze, a nie moglibyśmy się ze Zbyszkiem zamienić?- zapytała mój ukochany.
-Nie. Macie odbijać pozycjami. Chcesz grać z Ingą? Zostań atakującym.
ZB9 wystawił Piotrkowi język i wróciliśmy do odbijania. Później były ćwiczenia na platformie. Na jej spodzie jest gumowe półkole, a na górze płaski plastik. Trzeba na nią skoczyć, przybrać pozycję do odbioru i utrzymać się trzy sekundy.
-Chłopaki trzymajcie dziewczyny w biodrach.
-Co?- to Piotrek się zbulwersował.
Ćwiczenia dla niektórych było przyjemne, dla innych mniej. Zbyszek co chwila zamiast łapać mnie za biodra, łapał za tyłek.
-Dasz już spokój?- zapytałam go.
-Może za chwilę.
Ciężko było z nim wytrzymać. Na szczęście Pit tego nie widział, a ja nie miałam zamiaru mu mówić. Przyszedł czas na grę, podzielono nas na 4 drużyny. Byłam w zespole z Lukasem, Anią, Paulem, Igłą, Agnieszką Bednarek- Kaszą i Pitem co bardzo go ucieszyło. Pierwszy mecz graliśmy z zespołem Alka. Kierowałam na niego wszystkie zagrywki i ataki. Nowakowski nastawił się na blokowanie Zbyszka. Graliśmy do dwóch wygranych setów. Moja drużyna wygrała 2:0 do 20 i 19.
-A ponoć to ty miałeś dać mi popalić na treningu- zaśmiałam się, gdy przechodziłam obok Alka.
Od razu tego pożałowałam. Zerwał się i zaczął mnie gonić. Tak jak dzień wcześniej schowałam się za Pitem.
-Znowu?- zapytał ze smutkiem w głosie- Ile można się za nim chować?
-Tak samo długo ile nocować- wystawiłam Alkowi język.
-O nie nie nie moja panno. Dziś śpisz w domu.
-Alek- powiedziałam zadowolona.
-Co?- był zdezorientowany.
-Gadasz jak nasz ojciec- razem z Pitem zaczęliśmy się śmiać.
-Ja ci dam.
Próbował mnie dosięgnąć, ale środkowy umiejętnie mu to uniemożliwił. Miałam wrażenie, że dziś też będę u niego nocować. Trening był przyjemny. Moja drużyna wygrała wszystkie mecze i mogliśmy dzięki temu iść się przebierać, a inni wykonywali karne ćwiczenia. Gdy wyszłam z szatni zobaczyłam brata, który do niej schodził. Chciałam szybko uciec na dwór, ale złapał mnie za biodra.
-A gdzie ci tak śpieszno?
-Eeee
-Dziś wracasz do domu jasne?
-No nie do końca. Chyba wolę jeszcze nie wracać.
-A kiedy wrócisz?
-Jutro jak ty pojedziesz do Bydgoszczy.
-Sprytnie, ale nie ma mowy. Zabierasz swoje rzeczy od Pita, a ja po ciebie przyjeżdżam o 19. I bez sprzeciwu. Ciesz się, że wczoraj po ciebie nie przyjechałem.
W tym momencie z szatni wyszedł Pit.
-Co się dzieje?- spytał.
-Alek chce ci mnie zabrać- odpowiedziałam i zrobiłam smutną minkę. 

Kolejny rozdział dla was. Komentujcie jak się podoba? :) 

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział V

-Ej! Karol, Zati!- zawołał Winiar.
-Co jest?- zapytał libero.
-Pit nam się zakochał!- krzyknął rozbawiony.
-Żartujesz? W kim?- spytał Kłos.
-W siostrze Achrema. Są parą.
Zrobiło mi się zimno. Jednak, a ja głupi jeszcze się łudziłem, że może jakimś cudem uda mi się do niej zbliżyć.
-Ale od kiedy i skąd to wiesz?- środkowy zasypał Michała pytaniami.
-Z Igłą rozmawiałem i mi powiedział. Chyba od dzisiaj, bo słychać było krzyki i gratulacje od innych chłopaków z szatni.
Podszedł do mnie Kostek i poklepał po plecach.
-Nie łam się. Nie ta to inna.
-Jasne.
Na treningu nic mi nie szło. Psułem wszystkie zagrywki i większość ataków. Trener strasznie się na mnie wkurzał, ale ja nie umiałem zebrać się w sobie.

Inga:

         Kolacja minęła nam bardzo miło. Cały czas mnie rozśmieszał. Gdy zjedliśmy chciałam umyć naczynia.
-Ej! Nie ma mowy i tak już posprzątałaś i ugotowałaś kolację.
-Ty mnie przyjąłeś na noc.
-Z wielką przyjemnością to zrobiłem. Ciekawe co Alek wymyśli.
-Wolę o tym nie myśleć- zaśmiałam się- Pamiętam jak jeszcze na Białorusi go łaskotałam, a potem uciekłam. Rano miałam bardzo nie miłą pobudkę. Alek wylał na mnie wiadro lodowatej wody.
-O kurde. Nieciekawie. Myślałem, że świetnie się dogadujecie.
-Bo tak jest. To takie przyjacielskie kłótnie. Alek zawsze się o mnie troszczył i mnie bronił. Bardzo mi go brakowało na Białorusi jak wyjechał. Teraz cieszę się, że tu jestem, że mam go przy sobie, i że mnie wspiera. I ciesze się, że mam ciebie- uśmiechnęłam się do Piotrka.
-Ja też się cieszę- przytulił mnie.
W końcu stanęło na tym, że Nowakowski zmywa. Poszłam się w tym czasie wykąpać i przebrać w koszulę nocną. Gdy wyszłam Pit do mnie podszedł.
-Ślicznie wyglądasz.
-W koszuli nocnej?
-Tak. Zawsze jesteś piękna.
Uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował. Potem poszedł się kąpać. Położyłam się na łóżku i otworzyłam laptopa, który był Piotrka. Na tapecie miał moje zdjęcie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam szperać po internecie. Było kilka artykułów o meczu ze Skrą. Atanasijević wypowiadał się, że sędziowie pchnęli Resovie do pół finału. Boże jak ja go nie znoszę. Zajął by się grą, a nie gadaniem. Do sypialni wszedł Pit w samych bokserkach. Zanim zdążyłam się opanować otworzyłam usta z zachwytu. Matko jaka klata! Szybo się opamiętałam i wróciłam wzrokiem do komputera, ale okazało się, że jednak za wolno.
-Podoba ci się?- zapytał, a ja poczułam, że się rumienię- Jestem cały twój.
Położył się obok mnie i wziął moją twarz w dłonie.
-Kochanie ty się zarumieniłaś- uśmiechnął się.
-Oj nie mówmy o tym.
Pocałował mnie. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Rano obudziłam się wypoczęta. Zdałam sobie sprawę, że przytulam się do Piotrka, a on rysuje mi kółka na ramieniu.
-Długo nie śpisz?- zapytałam.
-Zdążyłem zrobić śniadanie i proszę.
Podał mi naleśniki.
-Pięknie pachną. Umiesz gotować?
-Czasem się zdarza.
Zjadłam i poszłam do łazienki się ubrać. Gdy wyszłam moje miejsce zajął Piotrek. Sprawdziłam telefon, bo wieczorem go wyłączyłam. Trzy nieodebrane połączenia i sms od Alka. Odczytałam go i się uśmiechnęłam „Już ja się z tobą policzę na treningu”.
-Co cię tak rozbawiło?- Pit położył mi ręce na biodrach i patrząc przez ramię przeczytał wiadomość- Nie bój się obronię cię- zaśmiał się.
-No ja myślę. Dobra bierzemy torby i jedziemy na trening.
-Już się robi.
15 minut później byliśmy na hali. Weszliśmy trzymając się za ręce. Musieliśmy iść do swoich szatni.
-Będę tęsknić- powiedział.
-Głupi, przecież za chwilę mamy razem trening- zaśmiałam się, pocałowałam go i poszłam do szatni.
-Widziałyśmy!- wszystkie zawodniczki się na mnie rzuciły.
-Jesteście razem?- zapytała Kasia.
-Tak od wczoraj.
Usłyszałam pisk i zatkałam uszy. Zaczęły mi gratulować i przytulać.

Oddaje kolejny rozdział. Jak się podoba?

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział IV

          Wzięłam głęboki oddech i popatrzyłam Pitowi w oczy. On wziął mnie za rękę. Starałam się zachować kamienną twarz. Niech się jeszcze chwilę po zastanawia. W końcu nie wytrzymałam i uśmiechnęłam się.
-Zostanę twoją dziewczyną- powiedziałam.
Przytulił mnie tak, że wisiałam w powietrzu i zakręcił. Po chwili odstawił mnie, położył ręce na moich policzkach i pocałował. Nagle usłyszeliśmy śmiech i brawa. No tak, Alek.
-No to teraz już mogę mówić na ciebie szwagier?- zaśmiał się.
-Teraz tak- objął mnie ramieniem.
-W takim razie witaj w rodzinie.
Popatrzyłam na brata wzrokiem mordercy. On się tylko szerzej uśmiechnął i powiedział:
-No dobra wiem, że chcecie zostać sami zakochańce- nim zdążyłam zareagować uciekł na salę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedział mi na ucho środkowy.
-Ja też, ale idź do szatni się przebrać- pocałowałam go.
Posłusznie udał się do szatni. Chciałam iść na trybuny, ale usłyszałam krzyki.
-Chłopaki zgodziła się!- to był Piotrek.
-Brawo Pit!- wszyscy zaczęli klaskać. Z szatni wyszedł Igła z telefonem przy uchu.
-Sorry w szatni świętowanie mamy- gdy mnie zobaczył uśmiechnął się- Czekaj chwilę. Inia gratulacje!- przytulił mnie.
-Dzięki.
-Indze, siostrze Alka- powiedział już do telefonu- Zgodziła się zostać dziewczyną Pita. Jasne. Inga Winiar ci gratuluje i Piotrkowi, ale jemu to zaraz sam powiem.
-Podziękuj mu.
-Inia ci dziękuję. No dobra ja już kończę, bo mam trening.
Westchnęłam i weszłam na salę. Ja miałam dzisiaj wolne, ale jutro moja drużyna miała trening z siatkarzami. Często się to zdarzało. Trenerzy uważali, że dobrze to wpływa na oba zespoły. Alek się rozciągał. Podeszłam do niego i zaczęłam łaskotać. Zwijał się ze śmiechu.
-Przessstań! Za cooo?!
-Nie udawaj, że nie wiesz- byłam bezwzględna i nie cofnęłam ręki.
Na salę wszedł Igła i zaczął się śmiać.
-Alek dziewczynie się dajesz?!- krzyknął.
Za chwilę pojawiła się reszta siatkarzy. Tak jak libero zaczęli się śmiać. Nie zwracałam na nich uwagi, tylko łaskotałam brata.
-Pitttt! Zabierz swoją dziewczynę!- udało mu się krzyknąć.
-Moja dziewczyna, ale twoja siostra. Powinieneś wiedzieć jak sobie z nią poradzić- odpowiedział środkowy.
-Brawo kochanie masz u mnie plusa!- krzyknęłam w jego stronę.
W pewnym momencie puściłam brata i pobiegłam do Pita. Schowałam się za nim. Tak jak myślałam Alek biegł za mną.
-Odsuń się- krzyknął na Nowakowskiego uśmiechnięty.
-Nie- pokręcił przecząco głową.
-Ej! Wcześniej się nie chciałeś wtrącić, a teraz ją chronisz? To nie fair!- udał, że strzela focha.
-Widzisz braciszku ze mną się nie zadziera- zaśmiałam się.
-Policzymy się w domu.
-O kurde. Pit nie udało by ci się mnie przenocować?- zrobiłam słodką minkę.
-Jasne- rozpromienił się.
-Hola hola! Nie ma mowy!- powiedział Alek.
-A to niby dlaczego? Nie masz nic do gadania- wychyliłam się zza Piotra i pokazałam mu język. Stanęłam na palcach- Idę do domu po rzeczy- szepnęłam środkowemu na ucho.
-Klucze są w mojej torbie, w bocznej kieszeni. Adres znasz.
-Dzięki- pocałowałam go i nie zwracając uwagi na chóralne „uuuu” wyszłam z sali.
Po 15 minutach byłam w domu. Wzięłam torbę treningową i spakowałam do niej rzeczy na trening i do nocowania u Pita. Po drodze do jego mieszkania wstąpiłam jeszcze do sklepu. Chciałam mu zrobić niespodziankę. Gdy weszłam do mieszkania lekko się przeraziłam. Widać było, że brakuje tu kobiecej ręki. Co kawałek walały się brudne ubrania. Kolacja będzie musiała poczekać. Najpierw sprzątanie. Udało mi się to jakoś ogarnąć i zabrałam się za jedzenie. Uwielbiałam włoską kuchnię, więc postawiłam na cannelloni. Właśnie wkładałam je do piekarnika, gdy usłyszałam otwieranie drzwi.
-Łał! Ale tu czysto. Nie musiałaś- podszedł do mnie i pocałował.
-Musiałam. W takim syfie nie można było jeść.
-Pięknie pachnie. Jesteś aniołem- przytulił mnie od tyłu i położył głowę na ramieniu.
-Alek bardzo zły?
-Się okaże jutro. Chyba nie wierzył, że naprawdę będziesz u mnie nocować- zaśmiał się.
-Wolałam nie ryzykować.

Komentujcie jak się podoba? ;)

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział III

-Co ty tu robisz? Nie powinieneś być w Bełchatowie?- zapytałam.
-Mam być jutro na treningu.
Pit objął mnie, a Aleks patrzył na nas.
-Inia idziemy?- zapytał środkowy.
-Jasne. To cześć.
Piotrek otworzył mi drzwi i pojechaliśmy na obiad. Spotkanie przebiegło cudownie. Może dziewczyny mają rację, że nie powinnam zakładać od razu, że coś się nie uda. Nowakowski odwiózł mnie do domu.
-Świetnie się bawiłam- powiedziałam.
-Ja też. Inia znamy się już jakiś czas. Ja zakochałem się w tobie. Zostaniesz moją dziewczyną?
-Pit proszę cię daj mi czas do jutra. Trochę mnie zaskoczyłeś.
-Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że odpowiedź będzie brzmiała „tak”.
-Nie wiem zobaczymy jutro- zaśmiałam się.
On nachylił się i pocałował mnie. Chwilę się od siebie nie odrywaliśmy. W końcu odsunęliśmy się od siebie.
-Do jutra- powiedziałam i weszłam do domu.
-Zakochana para- usłyszałam na początek.
-Alek zamknij się.
-Jaka miła. Widać, że humorek dopisuje. To jak jesteście razem?
-Nie.
-Ale jak to? A ten pocałunek?- był zdziwiony.
-Obserwowałeś nas przez wizjer?- zapytałam.
-Yyyy nie- zawstydził się.
-Jasne zresztą nie mam siły się z tobą kłócić. Posprzątałeś?
-No właśnie i tu pojawia się problem- zaczął.
-Niech zgadnę ten problem to: nie chciało mi się ruszyć dupy do odkurzacza?- zapytałam.
-A mówiłaś, że nie masz siły się kłócić.
-Nie mam siły na nic, ale trudno- wzięłam ścierkę i podałam drugą Alkowi- Posprzątamy razem.
Po godzinie dom był czysty, a ja padnięta. Rzuciłam się na kanapę a mój brat usiadł obok mnie.
-No przynajmniej na jakiś czas spokój- westchnął.

Aleks:

Kostek miał rację. Co ja sobie myślałem? Ona ma swoje życie i nawet nie zwraca na mnie uwagi. Jednak słyszałem cichy głos w głowie, który mówił, że za szybko się poddaje. Tylko co mogłem zrobić. Piotrka zna o wiele dłużej. Nie wiem od jak dawna się umawiają, może już są parą? Zadzwonił mi telefon. Kostek.
-No co tam Cupko?- zapytałem.
-To chyba raczej ja się ciebie powinienem spytać.
-Nie ma o czym mówić. Ona jest z Pitem.
-Jesteś tego pewien?
-Czekałem na nią po treningu. Chciałem ją lepiej poznać, ale Nowakowski też na nią czekał. Byli umówieni.
-A to faktycznie kiepsko. Wracasz do Bełchatowa?
-Chyba tak muszę być jutro na treningu.
-To czekamy. Do jutra.
-Do jutra.
Rozłączyłem się i poszedłem spakować. Widać nie było mi pisane z nią być.

Alek:

Inia i Pit. Fajnie razem wyglądają. Moja siostrzyczka dorasta. Mimo że nie jest już dzieckiem dla mnie zawsze będzie małą dziewczyną, której będę bronił jak lew.
-Alek! Spóźnisz się na trening!
-Już wychodzę. Jedziesz ze mną?
-Tak. Muszę porozmawiać z Pitem.
-Ooo i co mu powiesz?
-A to już chyba nie jest twoja sprawa.
-I tak się dowiem- wystawiłem jej język.
-Dobra chodźmy już.
Po 10 minutach byliśmy na hali.

Inga:

Alek poszedł się przebrać, a ja czekałam na Piotrka. Nie było tylko jego i Kosy. No tak ta dwójka zawsze musiała się spóźniać. W końcu przyszli.
-To ja idę się przebrać. Porozmawiajcie sobie spokojnie- powiedział Grzesiek.
-To jaka jest twoja odpowiedź?- zapytał i wziął mnie za rękę.

Oddaje wam kolejny rozdział. Komentujcie, bo lepiej się pisze, gdy się wie, że się ma dla kogo ;)

piątek, 15 marca 2013

Rozdział II

          Obudziłam się około 9. Zeszłam na dół. Alek robił jajecznicę.
-Ooo a ja się załapię?- zapytałam.
-Jasne- uśmiechnął się- Aaa i sprawdź laptopa. Zostawiłem tam dla ciebie pewien artykuł.
Zaciekawiona wzięłam komputer i zaczęłam czytać. Siatkarska para. Środkowy reprezentacji Polski zajęty. Tytuł mnie zszokował. Zaczęłam czytać dalej.
Piotr Nowakowski środkowy reprezentacji Polski i Asseco Resovii Rzeszów znalazł swoją wybrankę. Jest nią atakująca żeńskiej drużyny z Rzeszowa, oraz siostra jego kolegi z zespołu Inga Achrem. Tu można powiedzieć, że siatkówka łączy ludzi, im połączyła serca. Nasi reporterzy zastali zakochanych na romantycznej kolacji. Jak przystało na dżentelmena „Pit” odwiózł ukochaną do domu.
Pod spodem widniało nasze zdjęcie pod moim domem w momencie, gdy Piotrek pocałował mnie w usta.
-Co to ma być do cholery?!- krzyknęłam- Człowiek nie może mieć chwili prywatności? Wszędzie będą za mną łazić? Nie mają nic lepszego do roboty?
-Inia nie denerwuj się. Jesteś znaną siatkarką, a on siatkarzem to jasne, że będą o was pisać.
-Alek, ale to kłamstwa są. Wszyscy teraz myślą, że jesteśmy razem, a to nie prawda.
-Ale to niedługo może być prawda- uśmiechnął się- Opowiadaj jak randka?
-Bardzo dobrze. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Ha! Teraz już nie zaprzeczyłaś, że to była randka!
-Ale ty jesteś. Nie lubię cię- wystawiłam mu język.
-A ja cię kocham- powiedział, postawił przede mną talerz z jajecznicą i pocałował w policzek.
Po śniadaniu poszłam przygotować sobie torbę na trening i się przebrać. Po chwili zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Pita. Odebrałam.
-Cześć moja wybranko- zaśmiał się.
-Czytałeś?
-To ba. O 8 Igła dzwonił do mnie zapytać czy to prawda.
-Ci reporterzy są wszędzie- westchnęłam.
-Nie da się ukryć. Słuchaj może wybralibyśmy się na obiad?- zapytał.
-O której?
-O 15.
-Nie mogę. Mam trening do 16:30.
-To po treningu. Wpadnę po ciebie na halę- zaproponował.
-W sumie czemu nie. To widzimy się później. Muszę kończyć pa.
-Pa. Nie mogę się doczekać.
Odłożyłam telefon i spojrzałam na zegarek. Była 11. Miałam jeszcze dużo czasu, więc zaczęłam sprzątać.
-No nie- Alek mnie zobaczył z odkurzaczem- Proszę nie dziś.
-A kiedy ostatnio sprzątaliśmy?- zapytałam.
-Yyyy.
-Dwa tygodnie temu. Straszny tu syf.
-Po treningu posprzątamy.
-Po treningu nie mogę. Umówiłam się z Piotrkiem.
Twarz Alka się rozpromieniła.
-No może jednak w artykule mieli rację. Wam siatkówka naprawdę połączyła serca.
-Bardzo śmieszne. W takim razie sam sprzątasz, gdy ja będę miała trening. Jak wrócę wszystko ma lśnić.
-Inia wiesz, że ja żartowałem i bardzo cię kocham?
-Jasne i tak ci się nie upiecze- zaśmiałam się.
-Dobra posprzątam, ale potem. Oglądnijmy coś teraz- usiedliśmy przed telewizorem. Wybór padł oczywiście na polsat sport. Leciała powtórka meczu ze Skrą. Nim się obejrzałam była 13:30.
-Alek szybko, bo się na trening spóźnię.
-O kurde. Faktycznie trochę się zasiedzieliśmy.
Szybko się zebraliśmy i 10 minut później byłam już na hali. W szatni siedziała już Kaśka Skowrońska i Ania Werblińska.
-Cześć dziewczyny- powiedziałam.
-Cześć Inia- w mgnieniu oka znalazły się przy mnie- Gadaj! Od kiedy jesteście z Piotrkiem razem?
-Nie jesteśmy razem.
-Jasne, a ten pocałunek?- zapytała Kasia.
-Na pożegnanie- zarumieniłam się.
-Rumienisz się. Może jeszcze nie jesteście razem, ale mam wrażenie, że wszystko zmierza w dobrym kierunku prawda?
-No idziemy dziś po treningu na obiad.
-Uuuu już słyszę marsza weselnego- zaśmiała się Ania- Ta dam da dam ta dam da dam.
-Bardzo śmieszne. A tak na serio to lubię go nawet bardzo, ale nie wiem czy coś z tego będzie.
-Nie możesz od razu zakładać, że coś pójdzie nie tak.
-Wiem, ale ja jestem siatkarką, on siatkarzem. Cały czas są jakieś mecze, wyjazdy. Myślisz, że dalibyśmy radę?
-Na pewno.
Wtedy przyszła reszta zawodniczek i musiałyśmy przerwać rozmowę. Każda się dopytywała czy jestem z Pitem. Gdy wyszłyśmy na salę zobaczyłam go na trybunach. Uśmiechnął się,a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Co tu robisz?- spytałam.
-Uznałem, że skoro jesteśmy umówieni to przy okazji twój trening pooglądam.
Uśmiechnęłam się do niego i wróciłam na parkiet. Po treningu przebrałam się w rzeczy, które wzięłam z domu i umalowałam. Przed halą czekał na mnie Piotrek. Nagle uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy zobaczyłam kto stał kawałek dalej.

Kolejny rozdział oddaje w wasze ręce . Komentujcie czy wam się podoba ;)

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział I

    Siostra wyszła. Aleks odprowadzał ją wzrokiem. Nie podobało mi się to. Popierałem Pita w jego zalotach, bo wolałem, żeby była z kimś kogo dobrze znam.
-Co się tak na Ingę patrzysz? Zakochałeś się?- zapytał Mariusz Atanasijevica.
-Co? Ja? Nie ja tylko- zaczął się jąkać- Co ci przyszło do głowy?
-To dobrze- powiedziałem- Fajnie by było, gdyby była z Pitem.
Koło mnie pojawił się Igła.
-Hej. Aleks normalnie pożerałeś ją wzrokiem!- zaśmiał się.
Atakujący się zarumienił, a ja zacisnąłem rękę w pięść tak, żeby nie widzieli.
-Piotrek już do szatni poszedł?- zapytałem Krzyśka.
-No dziwne to. Nigdy mu się tak nie spieszyło.
-W końcu umówił się z Ingą, więc się nie dziw- powiedziałem.
-Ooo zgodziła się? To co będziesz miał szwagra?- zaśmiał się.
-Takiego to ja mogę mieć.
-Hej my też tu jesteśmy- pomachał mi ręką Szampon.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, a potem poszliśmy do szatni.

Inga:

Czekałam na środkowego. Po chwili wyłonił się z szatni.
-To co możemy iść?- zapytał.
-Piotrek możesz mnie najpierw do domu na chwilę podwieźć?
-Jasne, ale po co? Chcesz się wykręcić?- spytał podejrzliwy.
-Nie głuptasie- zaśmiałam się- Muszę się przebrać. Nie mam zamiaru iść na kolację w pasiaku.
-Aha jasne- zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu- Następnym razem na mecz ubierasz moją koszulkę- powiedział.
-A skąd ja ją wezmę?
-Ja ci dam.
-Dobra niech ci będzie, a teraz jedźmy.
-Nie ma sprawy.
Po 10 minutach byliśmy pod moim domem. Poszłam do siebie i szybko się przebrałam, poprawiłam makijaż i zeszłam na dół.
-Łał pęknie wyglądasz- powiedział.
-Dziękuję. To jedziemy?
-Jasne- podał mi kurtkę.
Wieczór spędziliśmy miło. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Poznawałam go. On czuł się coraz swobodniej. Miał przychylność mojego brata i wiedział o tym. Gdy odwiózł mnie do domu i odprowadził pod same drzwi popatrzył na zegarek.
-Jest 23:55. Jesteśmy przed północą- zaśmiał się.
-No kolejny plus dla ciebie.
Podszedł do mnie i pocałował w policzek. Po chwili jego usta złożyły delikatny pocałunek na moich.
-Do zobaczenia- szepnął mi na ucho i poszedł.
Weszłam do domu. Przywitał mnie Alek. Miał ręce skrzyżowane na piersiach.
-Jak randka?- zapytał.
-To tylko kolacja- powiedziałam.
-Jasne, a mi tu jedzie czołg. Ten pocałunek na końcu to też tylko przyjacielski?
-No ten to chyba nie- uśmiechnęłam się i dotknęłam ręką ust- Dobra ja idę spać, bo jutro mam trening.
-A ja mam jutro wolne- zaśmiał się.
-Ooo jak miło to mnie odwieziesz- zaczęłam się śmiać z jego miny.
-O której?
-O 14.
-A to spoko. Wyśpię się.
-Dobranoc- powiedziałam.
-Dobranoc siostra- pocałował mnie w policzek.

Aleks:

         Inga. To imię cały wieczór chodziło mi po myślach. Może nie do końca imię co jego właścicielka. Alek ma piękną siostrę. Zauroczyła mnie. Tylko ten Piotrek. Czy musi się z nim spotykać? Podszedłem do trenera.
-Trenerze, czy mogę zostać dłużej w Rzeszowie?- zapytałem.
-A rób co chcesz. Tylko w środę o 17 mam cię widzieć na treningu- powiedział.
-Dziękuję.
Wróciłem do pokoju. Dzieliłem go z Cupkovicem.
-Kostek nie wracam z wami do Bełchatowa.
-Co? To gdzie jedziesz?- zapytał.
-Nigdzie. Zostaje w Rzeszowie.
-Chodzi o tą dziewczynę?- zapytał, a ja spuściłem głowę- Chłopie odpuść sobie. Sam mi mówiłeś, że umawia się z Nowakowskim.
-Raz poszli na kolację.
-Skąd wiesz? Byłeś tu wcześniej i ich szpiegowałeś?
-No nie.
-Właśnie. Może oni już dawno się spotykają?
-Chcę spróbować. Nie obchodzi mnie to. Zostanę i zobaczę jak się sprawy potoczą.
-Wiesz, że życzę ci jak najlepiej, ale w jeden dzień niewiele zrobisz.
Może ma rację, ale i tak spróbuję. Zostanę i zobaczę jak się sprawy potoczą. 

Pierwszy rozdział oddaje w wasze ręce. Komentujcie jak wam się podoba opowiadanie ;) 

sobota, 9 marca 2013

Prolog

         Kurde. Piąty mecz 1/4 finału pomiędzy Resovią i Skrą. Jest 2:2 czas na decydujący piąty set. Cała hala ogląda go na stojąco. Doping jest wspaniały. Wielkie emocje 14:12 dla Rzeszowa. Wszyscy krzyczą „ostatni”. I jest cudowny blok! Asseco Resovia w pół finale! Cieszę się jak głupia, skaczę, krzyczę. Podchodzę do band, żeby przybić piątkę z zawodnikami. Podchodzi do mnie Alek i przytula. Widzę zazdrosne oczy dziewczyn.
-Wygraliśmy siostra- szepcze mi na ucho.
-Wiem. Jestem z ciebie dumna- uśmiecham się do niego.
Wszyscy zawodnicy Resovii po kolei mnie przytulili. Znali mnie dobrze. Co chwilę przychodziłam na treningi, lub oni przychodzili do mnie i Alka. Popatrzyłam na siatkarzy z Bełchatowa. W ogóle mi ich nie było szkoda. No może prócz Winiarskiego. Moje oczy spotkały się z oczami atakującego Skry. Atanasijević nie odrywał ode mnie wzroku. Lekko zdziwiona popatrzyłam na nasz cudowny zespół. Alek wziął mnie za rękę i wyszliśmy na parkiet. Usiadłam obok niego.
-Co źle ci na parkiecie przed tak wielką publicznością?- zaśmiał się.
-Oj Alek nadal popełniasz ten sam błąd. Mam się bać takiej publiczności? Przecież występowałam już przed większą- wystawiłam mu język.
Uśmiech zszedł z jego twarzy.
-Poczekam na twój mecz. Zobaczymy, czy będziesz się tak śmiała.
-Tak nie, ale bardziej czemu nie.
Grałam w żeńskiej drużynie siatkarskiej z Rzeszowa na pozycji atakującej. Razem z zespołem często mieliśmy wspólne treningi z siatkarzami. To był mój pierwszy sezon w tym klubie. Wcześniej grałam na Białorusi. Jednak uznałam, że chcę się rozwijać, a tam nie miałam takiej możliwości. Alek pogadał z kim trzeba i nim się obejrzałam mieszkałam z nim i grałam w rzeszowskiej drużynie. Obok mnie usiadł Piter i przytulił.
-To może dziś się ze mną umówisz? Chyba nie odmówisz mi po takim meczu?
-Yyyy...- Piotrek już dawno chciał się ze mną umówić, ale odpierałam zaloty. Dziś podał dobry powód- No dobra, ale tylko ze względu na mecz.
-Tak! To przebiorę się i zabieram cię na kolację.
-Pit!- zawołał Alek- Tylko ma być w domu przed północą zrozumiano?
-Jasne- zaśmialiśmy się.
-A od kiedy ty jesteś taki zaborczy?- zapytałam.
-Hej jesteś pod moją opieką, więc chcę mieć rękę na pulsie.
Nagle zrobiło się ciemno. Popatrzyłam w górę. Za mną stał Aleks i Szampon. Razem z bratem wstaliśmy. Objął mnie ramieniem.
-Gratuluję- powiedział Mariusz- Dobry mecz.
-Ja wam też wspaniałej gry- podali sobie ręce.
-Przedstawisz mi towarzyszkę?- zapytał, a Aleks jakby się dopiero teraz włączył.
-Pozwól oto pani Achrem- zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne Alek na prawdę- popatrzyłam na niego.
-Co chcesz. Prawdę mówię.
-To twoja żona?- zapytał kapitan Skry.
-Jestem Inga. Siostra tego tłumoka- powiedziałam i zobaczyłam jakby Atanasijevicovi ulżyło.
-Aaa taka pani Achrem- zaśmiał się.
-Tak, a teraz przepraszam, ale umówiłam się- powiedziałam.
-Inia!- zawołał Alek- Tylko żeby Pit trzymał ręce przy sobie, bo mnie popamięta.
-Jasne, powiem mu- zaśmiałam się.