-To
nie miało tak wyglądać- zaczęłam.
-Ale
co?- przysiadł na moim łóżku.
-To
miał być kawał. Chłopaki go wymyślili. Miałam udawać, że
rodzę, żebyś się wystraszył, ale … zaczęłam naprawdę
rodzić.
-Kto
to wymyślił?- nie wydawał się być zły.
-Alek
z Pitem zapodali temat, ale cały plan obmyślił Fabian.
Libero
westchnął i mnie przytulił. Zdziwiłam się. Myślałam, że
będzie zły, ale wyglądało, że się nie gniewa.
-Nie
jesteś zły?- spytałam.
-Na
ciebie? Nie. Oni to wymyślili, a cała robota spadła na ciebie.
Znowu. To ja jestem mistrzem kawałów, więc mam propozycję. Co
powiesz na to, żeby wyciąć im jakiś numer?- uśmiechnął się.
-Jestem
za- odwzajemniłam uśmiech.
-To
w takim razie jak coś wymyślę to dam ci znać. A teraz mów jakie
imiona wybraliście dla dzieci?
-Dla
jednego Bartosz Kamil, a dla drugiego Krzysztof Grzegorz-
uśmiechnęłam się.
-Żartujesz-
rozpromienił się.
-Nie.
A zgadniesz kro będzie chrzestnym?
-Teraz
to na pewno żart.
-Nie.
Odebrałeś jego poród. To dopiero dobrany ojciec chrzestny.
-Nie
przypominaj- wzdrygnął się.
-Przestań.
Ja myślę, że minąłeś się z powołaniem- zaśmiałam się-
Świetnie sobie poradziłeś.
-Nigdy
więcej.
Wtedy
do sali wleciał Piotrek z Alkiem, a za nimi cała reszta Resovii.
Mąż przytulił mnie i gładził po ramieniu, a brat trzymał za
rękę.
-Boże
Inia. Przepraszam, że mnie przy tobie nie było- szepnął.
-Nie
ma sprawy. Igła świetnie sobie poradził i odebrał poród.
-Co?!-
krzyknęli naraz wszyscy.
-Ej
nie sprecyzowałaś- wtrącił libero- Odebrałem tylko jednego z
bliźniaków. Do drugiego już przyjechali lekarze.
-Dzięki-
środkowy się uśmiechnął- Chciałbym to zobaczyć.
-Powinienem
cię stłuc za ten … - spojrzałam znacząco na Ignaczaka- Eee za
to, że podałeś mi złą godzinę.
-To
ty musiałeś źle zapamiętać- powiedział mój mąż.
-Ta
jasne- mruknął Krzysiek.
Wtedy
przyszły pielęgniarki z bliźniakami. Zawodnicy rzucili się na
nie. Lekarz wyprosił ich. Został tylko Alek, Pit i Igła. Ja
wzięłam jedno dziecko, a środkowy drugie. Doktor powiedział, że
jesteśmy zdrowi i dał nam wypis. Pożegnałam się z Ignaczakiem.
Przytulił mnie i szepnął do ucha.
-Dam
znać jak coś wymyślę.
Uśmiechnęłam
się i wróciłam z mężem do domu. Fabian bawił się z Lizką w
salonie. Spojrzałam zdziwiona na Piotrka.
-Potem
wyjaśnię.
Podeszliśmy
do rozgrywającego. Uśmiechnął się i wziął ode mnie synka.
Porozmawialiśmy chwilę i się pożegnaliśmy. Na szczęście pokoje
bliźniaków były już gotowe i położyliśmy ich. Eliza cały czas
była przy mnie i przyglądała się bratu. Potem ułożyłam ją i
poszłam do sypialni. Pit siedział na łóżku. Usiadłam obok.
-To
powiesz już?
-Alek
mnie do tego przekonał.
-Jak?
-Na
początku jak to zaproponował to myślałem, że dostanę szału,
ale gdy powiedział, że dzięki temu Fabian będzie z dala od ciebie
zgodziłem się.
-Dałbyś
już spokój- pokręciłam głową- Wiesz, że cię kocham. Nie
musisz czuć się zagrożony.
-Wiem,
ale nic na to nie poradzę.
-Alek
i tak dobrze wywiązał się z zadania. Musisz mieć przecież
zaufanie do Fabiana skoro zostawiłeś go z córką.
-Z
jakiego zadania?- zainteresował się.
-Nie
ważne.
-Ważne.
-Jestem
zmęczona. Rodziłam w domu- powiedziałam i uciekłam do łazienki.
Pit:
Inga
coś przede mną ukrywała, a ja musiałem się dowiedzieć co. Miała
jakiś haczyk na Alka dzięki któremu on robił to co chciała.
Mogło to być interesujące. Postanowiłem na razie odpuścić, bo
wiedziałem, że żona jest zmęczona po porodzie. Przez ten głupi
żart nie byłem przy niej, a Igła musiał odbierać dziecko.
Dziwiłem się, że nie zemdlał. Ja chyba bym sobie nie poradził.
Następnego dnia obudził nas płacz bliźniaków. Inia zajęła się
jednym, a ja drugim. Nie źle nas przetrzymali. Usiedliśmy padnięci
na kanapie.
-Oni
mnie wykończą- szepnęła żona.
-Damy
radę. Musimy.
-Łatwo
ci mówić. To ja będę z nimi zostawać, gdy będziesz miał
trening, albo wyjazd.
-To
będę was zabierał ze sobą- uśmiechnąłem się.
-Nie
ma mowy. Dzieciaki w autobusie z Resoviakami? Chcesz ich zepsuć od
razu?
Zacząłem
się śmiać. Miała trochę racji. Jakby mi chłopaki zaczęły od
razu wycinać takie numery jak Igła to chyba bym nie wytrzymał.
-Masz
świętą rację- przytuliłem Ingę.
-Idę
zrobić obiad.
Wstała
i poszła do kuchni. Ja zacząłem pakować się na trening. Wtedy
żona mnie zawołała.
-Misiek!
-Hmm?
-Pójdziesz
do sklepu?- spytała słodko.
-Pewnie-
uśmiechnąłem się- Tylko zrób mi listę.
-Już
gotowa- podała mi kartkę.
Wziąłem
ją i wyszedłem. Musiałem to szybko załatwić, żeby nie spóźnić
się na trening. Pod domem wpadłem na Alka.
-Co
tu robisz?- zdziwiłem się.
-Przyszedłem
do dzieciaków- pomachał mi misiami przed nosem.
-To
leć. Ja muszę jeszcze do sklepu jechać.
-Jedź,
jedź, bo jeśli się spóźnisz to trener da ci popalić.
Po
godzinie byłem z powrotem. Alka już nie było. Zostawiłem zakupy,
zajrzałem do dzieci i pożegnałem się z żoną. Po 15 minutach
byłem na hali. Na moje nieszczęście trening już się zaczął.
Szybko przebrałem się i dołączyłem do kolegów.
-Pit!-
zawołał trener.
-Tak?
-Spóźniłeś
się. Wiesz co musisz zrobić.
-Przepraszam,
ale bliźniaki dały mi i żonie rano popalić.
-Już
się urodziły?- zdziwił się.
-Tak.
-No
dobra. Dziś nic nie musisz robić, ale żeby mi to było ostatni
raz.
-Dziękuję-
uśmiechnąłem się.
Trening
miną mi szybko. Przebrałem się i wróciłem do żony. Leżała na
kanapie. Podszedłem do niej.
-Co
jest?- spytałem.
-Śpią-
szepnęła- Mów ciszej, bo ich obudzisz.
-Nie
lubią spać?
-Nie.
-A
powiesz mi czym szantażujesz Alka?- widziałem, że zaskoczyłem ją
tym pytaniem.
To mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. 20 komentarzy = nowy rozdział
Ty się jeszcze pytasz czy się podoba :D
OdpowiedzUsuńPODOBA SIĘ !
Pierwsza haha :) zdradz już ta tajemnicę oco chodzi z Alkiem :) pozdrawiam :]
OdpowiedzUsuńojj ciekawe co Inia ma na Alka :D czekam na kolejny :)K.
OdpowiedzUsuńCudnie piszesz
OdpowiedzUsuńCzekam do nastepnego OBY szybko xd
Rozdział jak najbardziej się podoba. Piszesz cudownie :) Dodawaj szybko rozdział i oby fajny :D Pozdrowienia ze Szczecina. Dooma :)
OdpowiedzUsuńA myślałam że wcześniej dowiemy się co ta Inia ma na Alka :P No nic pozostaje mi czekać na następny rozdział. A co do bliźniaków to liczyłam, że będzie to dziewczynka i chłopiec, ale dwójka chłopców też jest spoko :D
OdpowiedzUsuńNo i znowu Igła miał ten sam kawał ale świetnie sobie poradził :) Aż dziwne, że nie zemdlał. Szok dla wszystkich iż Igła mógł odebrać poród. Jestem ciekawa co Inia ma na Alka, że on robi to co ona chce.
OdpowiedzUsuńsuper !
OdpowiedzUsuńjej *.* ciekawe co Igła wymyśli xd
OdpowiedzUsuńsłitaśnieeeeeeeeeee ! <3333 mas zjuż rozdziały napisane na jakiś czas czy piszesz tak od razu?
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że już niedługo Igła coś wymyśli :D
OdpowiedzUsuńoj, Igła by się wygadał że wie o co chodzi xd
OdpowiedzUsuńjakie fajne imiona dla dzieci ^^
OdpowiedzUsuńwieeeelki buziak dla ciebie za ten rozdział !
OdpowiedzUsuńCZEMU STOSUJESZ SZANTAŻ? :OOO
OdpowiedzUsuńwyłącz muzykę w tle ;< po za tym rozdział super i czekam na wiecej ! :)
OdpowiedzUsuńnaprawde dobry rozdział
OdpowiedzUsuńCiekawe co tam Igła wymyśli xD czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPrzez twojego bloga zawale szkołe xD (oczywiście żartuje :) )
OdpowiedzUsuńMam do ciebie wielką prozbe NIE KOŃCZ tego bloga :*
OdpowiedzUsuńJezu. dziewczyno skąd ty bierzesz tyle pomysłów! Jesteś moim idolem!! xd
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, nie dawno zaczęłam pisać, także wszystko jest świeże ;]
http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.com