-A
co ty jesteś taki ciekawski?- spytałam.
-Bo
zareagował bardzo ciekawie- uśmiechnął się- No nie bądź taka.
-No
nie wiem. Nie będę miała czym szantażować Alka jeśli ci powiem.
-Szantażować?-
zdziwił się- Co ty na niego masz?
-Nie
powiem.
-Nie?
-Nie.
-To
cię zmuszę.
Zanurkował
pod kołdrą. Byłam w szoku. Po chwili zaczął łaskotać mnie w
stopy. Machnęłam nogą i kopnęłam go.
-Ej!
Kochanie mogłabyś być delikatniejsza.
Złapał
mnie za kostkę, żebym nie mogła ruszać nogą i znów łaskotał.
Wiłam się i śmiałam. Nie mogłam już wytrzymać.
-I
co? Powiesz?
-Nie
mogę.
-Zła
odpowiedź.
Znów
mnie złapał. Był bezwzględny. Wtedy dzieci zaczęły mi się
wiercić w brzuchu. Musiałam powstrzymać Piotrka.
-Pit
dość.
-Powiesz?
-Nie,
ale dzieci...
Więcej
nie musiałam mówić. Znów leżał obok mnie i głaskał mnie bo
brzuchu. Uśmiechnęłam się. Wtedy przypomniała mi się pewna
sprawa.
-Piotrek?
-Hmm?
-Pamiętasz
o pomyśle Fabiana?
-Jakim
pomyśle?- warknął.
-Och
dasz już spokój. Mówiłam, że Fabian to tylko mój przyjaciel.
-Dobra.
To o jaki pomysł ci chodzi?
-O
żart dla Krzyśka.
-Ooo-
od razu się ożywił- Faktycznie. Zapomniałem o tym. To jak? Kiedy
urządzamy imprezę?- spytał uśmiechnięty.
-Wybierz
termin, tylko szybko.
-Nie
ma sprawy.
Tydzień
później wszystko było zaplanowane. Cieszyłam się, że Piotrek
znalazł sobie zajęcie i już mnie nie wypytywał o rozmowę z
Alkiem. Nie mogłam nikomu o tym powiedzieć, bo dzięki temu brat
robił to co chciałam. W sobotę miał się odbyć u nas grill, na
który byli zaproszeni wszyscy Resoviacy. Siedziałam sama w domu i
przygotowywałam się. Chłopaki byli stuknięci. Ja nie dałabym się
nabrać drugi raz na ten sam żart. W końcu usłyszałam dzwonek.
Wzięłam głęboki oddech i poszłam otworzyć.
-Cześć
Inią- Krzysiek przytulił mnie i wszedł do środka.
-Cześć.
Co ty tu robisz o tej porze?- zaczęłam odgrywać swoją rolę.
-No
przyszedłem na grilla- zdziwił się.
-Ale
on jest za godzinę.
-Co?-
zdziwił się- Ale ja byłem pewny … No trudno to może ci pomogę.
-Pewnie-
uśmiechnęłam się.
-A
gdzie Piotrek?
-Pojechał
z Lizką coś kupić, bo zapomniał.
-To
co mam robić?- zatarł ręce.
-Zanieś
to na taras- podałam mu talerze.
Libero
wyszedł, a ja westchnęłam. Wzięłam szklankę z wodą. Dlaczego
to znowu ja musiałam odwalać całą robotę? Już miałam wylać ją
na podłogę, gdy poczułam, że … wody mi odeszły. Byłam w
szoku.
-Krzysiek!-
krzyknęłam.
-Co
jest?- znalazł się koło mnie szybko.
-Wody
mi odeszły.
-Co?!-
zbladł- O Boże! Masz gotowe rzeczy?
-Nie.
To miało być za miesiąc.
-O
matko. To ja cię spakuję, ale co mam wziąć?- zaczął panikować.
-Ręcznik,
kosmetyki, piżamę- zaczęłam wyliczać i dopadł mnie skurcz,
krzyknęłam i złapałam się za brzuch.
-Zadzwonię
po Piotrka
Wyciągnął
telefon i wybrał numer. Wiedziałam, że mąż nie odbierze. Wszyscy
Resoviacy mieli wyłączyć telefony co oznaczało, że byłam zdana
na Krzyśka.
-Nie
odbiera. Co robić, co robić.
-Zabierz
mnie do szpitala. Już.
-Jasne-
wziął mnie pod rękę i zaprowadził do samochodu.
Uwijał
się szybko. W końcu wsiadł za kierownicę. Samochód nie chciał
zapalić. Wtedy się przeraziłam. Nie mogłam rodzić w domu.
-Cholera!-
Igła nie dawał rady- Zadzwonię po karetkę.
-Dobra,
ale pomóż mi się położyć w salonie.
Posłusznie
zaprowadził mnie do domu. Skurcze były bardzo częste. Cały czas
krzyczałam. Libero nie miał pojęcia co robić.
-Igła
proszę odbierz dzieci.
-Co?!
Ja nie umiem. Lepiej poczekać na karetkę.
-Ja
nie mogę czekać!
-No
dobra- przełknął ślinę- Oddychaj.
Karetka
przyjechała, gdy jeden z bliźniaków był już na świecie.
Ignaczak odsunął się ode mnie. Lekarz go pochwalił i zajął się
mną, a inny dzieckiem. Krzysiek trzymał mnie za rękę i starał
się pomagać. W końcu urodziłam drugiego chłopca.
-Gratuluję
bliźniaków- uśmiechnął się lekarz- Będziemy musieli zabrać
panią i dzieci na badania, ale wydaje mi się, że wszystko jest w
porządku.
-Termin
był za miesiąc- szepnęłam wykończona.
-Cóż
dzieci są duże i mają się dobrze. Nie powinno być żadnych
problemów.
Igła
pojechał z nami do szpitala. Zrobili badania mi i bliźniakom.
Czekałam na wyniki. Ignaczak wszedł do sali.
-Cześć-
uśmiechnął się lekko.
-Cześć.
Usiadł
na moim łóżku. Nadal był w szoku. W końcu niecodziennie odbiera
się poród będąc siatkarzem.
-Dziękuję
ci- szepnęła.
-Każdy
by to zrobił na moim miejscu.
-Uwierz
mi nie każdy.
Wtedy
usłyszałam dzwonek. Krzysiek ani drgnął. Spojrzałam na niego
zdziwiona, a on patrzył na mnie.
-Nie
odbierzesz?- spytała.
-A no tak- wyjął
komórkę- Halo? … W szpitalu z twoją żoną. Gdzieś ty był?! …
No Inga urodziła! … Co „jak to?” Normalnie. … Ok. Czekamy-
rozłączył się i pokręcił głową- Twój mąż czasem jest
niemożliwy.
-Czemu?
-Nie wierzył, że
urodziłaś.
-Krzysiek ja chyba muszę
ci coś powiedzieć- spuściłam głowę.
No to jest kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. 20 komentarzy = nowy rozdział ;)
Hohoho się porobilo :) moglabys obniżyć trochę poprzeczkę tych komentarzy :)
OdpowiedzUsuńZnowu taki sam żart jak poprzednio ale tym razem Igła musiał sam odebrać poród. A Piotrek nie uwierzył, że jego żona urodziła niech tylko przyjedzie do szpitala to się przekona. Igła świetnie sobie poradził.
OdpowiedzUsuńsie porobilo
OdpowiedzUsuńswietny rozdział !
OdpowiedzUsuńojej, nieźle ! czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńIgła odbiera poród :OOOO
OdpowiedzUsuńciekawie, tego bym się nie spodziewała :)
OdpowiedzUsuńWow ;) Ciekawe jaka będzie reakcja Krzyśka? ;) Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńhuhuhu ! ciekawe jak zareaguje Igła jak Inia mu powie o wszystkim :D
OdpowiedzUsuńbiedna Inia, znów miał być żart, a znów poród :(
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie dalej :P
OdpowiedzUsuńjaki świetny rozdział ! mam nadzieję, że szybko będzie 20 komentarzy ! :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym blogu do 5 rano czytałam wszystkie rozdziały *-* i teraz wstałam to piszę xd ciekawe co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńMatko się porobiło :D Drugi raz miał być żart, a wyszło jak wyszło :D I like it! :D
OdpowiedzUsuńSię porobiło hahah ;D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać co będzie dalej ... ;) pozdro.
OdpowiedzUsuńuhuhu :D to się dzieje
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie zemdlał :D
OdpowiedzUsuńciekawe jak to się potoczy :)
OdpowiedzUsuń*.* uwielbiam ciebie, uwielbiam tego bloga :* jakoś tak miałam przeczucie, że zacznie rodzić i nie myliłam się :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest zajebisty :D Pisz dalej i jakbyś mogła częściej dodawać rozdziały :), a co do rozdziału to fajny . Kolejny taki sam żart tylko że tym razem Igła musiał odebrać ten poród :D . Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńpowtórzę to jeszcze raz twoje opowiadanie jest wspaniałe ;)
OdpowiedzUsuń