sobota, 7 września 2013

Rozdział LXXVIII

-A co ty jesteś taki ciekawski?- spytałam.
-Bo zareagował bardzo ciekawie- uśmiechnął się- No nie bądź taka.
-No nie wiem. Nie będę miała czym szantażować Alka jeśli ci powiem.
-Szantażować?- zdziwił się- Co ty na niego masz?
-Nie powiem.
-Nie?
-Nie.
-To cię zmuszę.
Zanurkował pod kołdrą. Byłam w szoku. Po chwili zaczął łaskotać mnie w stopy. Machnęłam nogą i kopnęłam go.
-Ej! Kochanie mogłabyś być delikatniejsza.
Złapał mnie za kostkę, żebym nie mogła ruszać nogą i znów łaskotał. Wiłam się i śmiałam. Nie mogłam już wytrzymać.
-I co? Powiesz?
-Nie mogę.
-Zła odpowiedź.
Znów mnie złapał. Był bezwzględny. Wtedy dzieci zaczęły mi się wiercić w brzuchu. Musiałam powstrzymać Piotrka.
-Pit dość.
-Powiesz?
-Nie, ale dzieci...
Więcej nie musiałam mówić. Znów leżał obok mnie i głaskał mnie bo brzuchu. Uśmiechnęłam się. Wtedy przypomniała mi się pewna sprawa.
-Piotrek?
-Hmm?
-Pamiętasz o pomyśle Fabiana?
-Jakim pomyśle?- warknął.
-Och dasz już spokój. Mówiłam, że Fabian to tylko mój przyjaciel.
-Dobra. To o jaki pomysł ci chodzi?
-O żart dla Krzyśka.
-Ooo- od razu się ożywił- Faktycznie. Zapomniałem o tym. To jak? Kiedy urządzamy imprezę?- spytał uśmiechnięty.
-Wybierz termin, tylko szybko.
-Nie ma sprawy.
Tydzień później wszystko było zaplanowane. Cieszyłam się, że Piotrek znalazł sobie zajęcie i już mnie nie wypytywał o rozmowę z Alkiem. Nie mogłam nikomu o tym powiedzieć, bo dzięki temu brat robił to co chciałam. W sobotę miał się odbyć u nas grill, na który byli zaproszeni wszyscy Resoviacy. Siedziałam sama w domu i przygotowywałam się. Chłopaki byli stuknięci. Ja nie dałabym się nabrać drugi raz na ten sam żart. W końcu usłyszałam dzwonek. Wzięłam głęboki oddech i poszłam otworzyć.
-Cześć Inią- Krzysiek przytulił mnie i wszedł do środka.
-Cześć. Co ty tu robisz o tej porze?- zaczęłam odgrywać swoją rolę.
-No przyszedłem na grilla- zdziwił się.
-Ale on jest za godzinę.
-Co?- zdziwił się- Ale ja byłem pewny … No trudno to może ci pomogę.
-Pewnie- uśmiechnęłam się.
-A gdzie Piotrek?
-Pojechał z Lizką coś kupić, bo zapomniał.
-To co mam robić?- zatarł ręce.
-Zanieś to na taras- podałam mu talerze.
Libero wyszedł, a ja westchnęłam. Wzięłam szklankę z wodą. Dlaczego to znowu ja musiałam odwalać całą robotę? Już miałam wylać ją na podłogę, gdy poczułam, że … wody mi odeszły. Byłam w szoku.
-Krzysiek!- krzyknęłam.
-Co jest?- znalazł się koło mnie szybko.
-Wody mi odeszły.
-Co?!- zbladł- O Boże! Masz gotowe rzeczy?
-Nie. To miało być za miesiąc.
-O matko. To ja cię spakuję, ale co mam wziąć?- zaczął panikować.
-Ręcznik, kosmetyki, piżamę- zaczęłam wyliczać i dopadł mnie skurcz, krzyknęłam i złapałam się za brzuch.
-Zadzwonię po Piotrka
Wyciągnął telefon i wybrał numer. Wiedziałam, że mąż nie odbierze. Wszyscy Resoviacy mieli wyłączyć telefony co oznaczało, że byłam zdana na Krzyśka.
-Nie odbiera. Co robić, co robić.
-Zabierz mnie do szpitala. Już.
-Jasne- wziął mnie pod rękę i zaprowadził do samochodu.
Uwijał się szybko. W końcu wsiadł za kierownicę. Samochód nie chciał zapalić. Wtedy się przeraziłam. Nie mogłam rodzić w domu.
-Cholera!- Igła nie dawał rady- Zadzwonię po karetkę.
-Dobra, ale pomóż mi się położyć w salonie.
Posłusznie zaprowadził mnie do domu. Skurcze były bardzo częste. Cały czas krzyczałam. Libero nie miał pojęcia co robić.
-Igła proszę odbierz dzieci.
-Co?! Ja nie umiem. Lepiej poczekać na karetkę.
-Ja nie mogę czekać!
-No dobra- przełknął ślinę- Oddychaj.
Karetka przyjechała, gdy jeden z bliźniaków był już na świecie. Ignaczak odsunął się ode mnie. Lekarz go pochwalił i zajął się mną, a inny dzieckiem. Krzysiek trzymał mnie za rękę i starał się pomagać. W końcu urodziłam drugiego chłopca.
-Gratuluję bliźniaków- uśmiechnął się lekarz- Będziemy musieli zabrać panią i dzieci na badania, ale wydaje mi się, że wszystko jest w porządku.
-Termin był za miesiąc- szepnęłam wykończona.
-Cóż dzieci są duże i mają się dobrze. Nie powinno być żadnych problemów.
Igła pojechał z nami do szpitala. Zrobili badania mi i bliźniakom. Czekałam na wyniki. Ignaczak wszedł do sali.
-Cześć- uśmiechnął się lekko.
-Cześć.
Usiadł na moim łóżku. Nadal był w szoku. W końcu niecodziennie odbiera się poród będąc siatkarzem.
-Dziękuję ci- szepnęła.
-Każdy by to zrobił na moim miejscu.
-Uwierz mi nie każdy.
Wtedy usłyszałam dzwonek. Krzysiek ani drgnął. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on patrzył na mnie.
-Nie odbierzesz?- spytała.
-A no tak- wyjął komórkę- Halo? … W szpitalu z twoją żoną. Gdzieś ty był?! … No Inga urodziła! … Co „jak to?” Normalnie. … Ok. Czekamy- rozłączył się i pokręcił głową- Twój mąż czasem jest niemożliwy.
-Czemu?
-Nie wierzył, że urodziłaś.
-Krzysiek ja chyba muszę ci coś powiedzieć- spuściłam głowę.

No to jest kolejny. Mam nadzieję, że się podoba. 20 komentarzy = nowy rozdział ;)

22 komentarze:

  1. Hohoho się porobilo :) moglabys obniżyć trochę poprzeczkę tych komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu taki sam żart jak poprzednio ale tym razem Igła musiał sam odebrać poród. A Piotrek nie uwierzył, że jego żona urodziła niech tylko przyjedzie do szpitala to się przekona. Igła świetnie sobie poradził.

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej, nieźle ! czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Igła odbiera poród :OOOO

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawie, tego bym się nie spodziewała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow ;) Ciekawe jaka będzie reakcja Krzyśka? ;) Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. huhuhu ! ciekawe jak zareaguje Igła jak Inia mu powie o wszystkim :D

    OdpowiedzUsuń
  9. biedna Inia, znów miał być żart, a znów poród :(

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawe co będzie dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  11. jaki świetny rozdział ! mam nadzieję, że szybko będzie 20 komentarzy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. zakochałam się w tym blogu do 5 rano czytałam wszystkie rozdziały *-* i teraz wstałam to piszę xd ciekawe co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko się porobiło :D Drugi raz miał być żart, a wyszło jak wyszło :D I like it! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Się porobiło hahah ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej ... ;) pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  16. uhuhu :D to się dzieje

    OdpowiedzUsuń
  17. dobrze, że nie zemdlał :D

    OdpowiedzUsuń
  18. ciekawe jak to się potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. *.* uwielbiam ciebie, uwielbiam tego bloga :* jakoś tak miałam przeczucie, że zacznie rodzić i nie myliłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Twój blog jest zajebisty :D Pisz dalej i jakbyś mogła częściej dodawać rozdziały :), a co do rozdziału to fajny . Kolejny taki sam żart tylko że tym razem Igła musiał odebrać ten poród :D . Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  21. powtórzę to jeszcze raz twoje opowiadanie jest wspaniałe ;)

    OdpowiedzUsuń