poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział LXXII

      Fabian złapał mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy. Wolną dłoń położyłam na brzuchu. Bałam się tego co miałam zaraz usłyszeć.
-Pani Ingo nie ma pani białaczki. To na szczęście tylko anemia.
Nie umiem opisać tego co wtedy poczułam. Strasznie mi ulżyło. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na rozgrywającego. Mrugnął do mnie, a potem zwrócił się do lekarza.
-Czyli może spokojnie wrócić do domu?
-Oczywiście, ale musi na siebie uważać i się oszczędzać. Za miesiąc powtórzymy badania- zaczął wypisywać skierowanie.
-Dziękuję- wzięłam je i pożegnałam się.
Gdy wyszłam przed szpital pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się Drzyzdze na szyję. Po moich policzkach poleciały łzy.
-Ej spokojnie- gładził mnie po plecach. Nie płacz. Wszystko jest dobrze. Powinnaś się cieszyć- szeptał mi do ucha.
-Cieszę się. Bardzo. Dziękuję, że ze mną byłeś.
Odsunęłam się od niego, ale wciąż miałam ręce zarzucone na jego szyi, a on obejmował mnie w talii.
-Co to ma znaczyć?!- usłyszałam głos męża.
-Piotrek- od razu odsunęłam się od przyjaciela- Co ty tu robisz?
-To chyba jest teraz mniej istotne- był nie źle wkurzony- Co to ma być?!
-Wszystko ci wyjaśnię- zaczął mówić rozgrywający.
-Nie chcę cię słuchać! Inga. Jedziemy do domu. Tam mi wszystko powiesz.
Bez słowa wsiadłam do samochodu. Z tyłu siedziała Lizka. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Środkowy wziął córkę i zaniósł ją do pokoju, a potem wrócił do salonu.
-No słucham. Mam nadzieję, że masz jakieś sensowne wytłumaczenie tego co tam widziałem.
-Pojechałam z nim odebrać wyniki badań- zaczęłam, ale mi przerwał.
-Co to ma do rzeczy?!
-Dużo. Wcześniej sprawdziłam co to za badania. Miały wykryć czy nie jestem czasem chora na białaczkę.
-Co?! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?!
-Nie chciałam cię martwić. Fabian wiedział o tym i chciał pójść ze mną, żeby mnie wesprzeć. Gdy okazało się, że to tylko anemia, a nie białaczka poczułam straszną ulgą. Wyszliśmy ze szpitala i po prostu musiałam się do kogoś przytulić, a skoro on tam był to padło na niego.
-Inia- Pit już trochę ochłoną- Przepraszam. Po prostu nie wyobrażam sobie, że miałbym cię stracić. Nie przeżyłbym tego.
-Nigdy mnie nie stracisz. Kocham cię nad życie.
Uśmiechnął się lekko i zamknął mnie w ramionach. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Czułam się bezpiecznie.
-Nigdy więcej nie ukrywaj nic przede mną- szepnął.
-Obiecuję.

Alek:

       Inia nadal nie dzwoniła. Powinna już dawno znać wyniki badać. Strasznie się o nią bałem. W końcu nie wytrzymałem i sam do niej zadzwoniłem.
-Halo?
-Siostra co się dzieje? Czemu nie dzwonisz?- od razu spytałem.
-Przepraszam. Miałam małe zamieszania.
-Co się stało? Jesteś chora?
-Nie to tylko anemia, ale Piotrek miał napad zazdrości.
-Wcale cie!- usłyszałem w tle głos szwagra i zaśmiałem się lekko.
-No to nie źle. A o kogo był zazdrosny?
-O Fabiana.
-Opowiesz wszystko jak przyjedziecie. Właśnie. Kiedy będziecie?
-Jutro rano wyjeżdżamy.
-To nie przeszkadzam. Pakujcie się. Pa.
-Pa.
Rozłączyłem się i odłożyłem komórkę na stolik. Poszedłem sprawdzić czy Igor śpi, a potem do sypialni, do Oli. Była w czerwonej koszuli nocnej na ramiączkach. Uśmiechnąłem się, objąłem ją od tyłu i zacząłem całować po szyi.
-Alek.
-Co?
Odwróciła się do mnie pocałowała mnie. Po chwili jej koszula wylądowała w kącie razem z moimi ciuchami. Po cudownych chwilach leżeliśmy wtuleni w siebie.
-A co powiesz na to, żeby to tu spłodzić kolejne dziecko?- uśmiechnąłem się- W naszym kraju.
-To dlatego byłeś taki chętny do wyjazdu. Planowałeś to.
-No pewnie, że tak- uśmiechnąłem się jeszcze szerzej- A co? Masz coś przeciwko?- spytałem i zacząłem znów ją całować.
-W sumie to chyba nie. Jesteś wariatem wiesz?
-Ale za to mnie kochasz- szepnąłem.
-Tak to prawda- wpiłem się w jej usta.

Pit:

       Mogłem zaprzeczać ile chciałem, ale nic i tak to nie zmieniało. Byłem cholernie zazdrosny o Ingę. Cały czas miałem wrażenie, że staje się dla mojej żony kimś więcej niż przyjacielem i strasznie mnie to denerwowało. Z drugiej strony byłem mu wdzięczny za to, że był przy Ini w szpitalu i wspierał ją.
-Piotrek wykąpiesz Elizę?- usłyszałem głos żony.
-Jasne.
Wziąłem małą i poszedłem do łazienki. Ona chyba za bardzo nie lubiła kąpieli. Gdy wychodziłem z łazienki byłem cały mokry.
-Do wanny wpadłeś?- zaśmiała się Inga.
-Nie, ale nasza córeczka chyba pół jej na mnie wylała.
-O ile nie więcej- przejęła Lizkę- Idź się przebierz, a ja ją położę.
Następnego dnia wstaliśmy wcześnie i wyjechaliśmy na Białoruś. Droga strasznie mi się dłużyła. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Alek od razu wybiegł i przytulił siostrę.
-Cieszę się, że nic ci nie jest.
-Wiesz nie do końca. Anemię jednak mam.
-Ale dobrze, że to nic poważniejszego. Daj pomogę z bagażami.
Gdy wszystko już było w domu usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Ojca Ingi nie było w domu co mnie lekko zdziwiło.
-Alek to prawda co mówi Ola?- spytała nagle moja żona- Zaplanowałeś ten wyjazd, żeby … no mieć kolejne dziecko?
-No pewnie- uśmiechnął się szeroko.
-Jesteś wariat- pokręciła głową.
-Ktoś mi to już mówił- zaśmiał się.
-No widzę, że naprawdę chcesz kolejnego dziecka- wróciliśmy do rozmowy- Wolisz córkę czy syna?
-Nie wiem. Grunt, żeby było zdrowe, a ty? Wolisz dwie córki, dwóch synów czy córkę i syna?
-Hmm nie wiem. Na pewno chcę, żeby był jeden syn.
-No tak. Mieć cztery baby w domu to trochę przechlapane.
W tej chwili Achrem dostał w głowę piłeczką, którą zawsze bawiła się Lizka.
-Alek mówiłeś coś?- spytała Inia.
-Ja? Nie no coś ty.

No to wróciłam z wakacji. Myślałam, że może będę dodawać tu zdjęcia z nich. Jedno pod rozdziałem. Wszystkie mojego autorstwa. 20 komentarzy = nowy rozdział 

20 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że to nie jest białaczka :) a Alek jaki sprytny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż zacytuję: 'Nie umiem opisać tego co wtedy poczułam. Strasznie mi ulżyło.' To na szczęście nie białaczka :D Gdzie podziewa się ojciec Ini i Alka? Wyszedł na zakupy czy szykujesz nam coś poważniejszego? Czekam na next i pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj jaki fajny... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej dobrze że.nie jest chora :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to dobrze, że nie białaczka. Kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Alek najlepszy ;Dd

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje ,że wakacje Ci się udały;) Fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię to opowiadanie :) czekam na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Alek rozwala system. Jak tam wakacje? Czekam na następny i nie mogę się doczekać! :D /Malina

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki fajny!!! Ja już nie mogę się kolejnego doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajniutki ! czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Alek miszczem mym :D pn to jednak ma pomysły XDD

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny rozdział. Czekam na kolejny. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział :) czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Supeeeeeeeeeeeeer. Alek ma doskonałe pomysły. Wariat. CZekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Wróciłam, mogę komentować ;) Alek ma jednak pomysły, lubię to? :) dobze, że nie jest chora ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejnyyyyy!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Super! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń