Fabian
złapał mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy. Wolną dłoń
położyłam na brzuchu. Bałam się tego co miałam zaraz usłyszeć.
-Pani
Ingo nie ma pani białaczki. To na szczęście tylko anemia.
Nie
umiem opisać tego co wtedy poczułam. Strasznie mi ulżyło.
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na rozgrywającego. Mrugnął
do mnie, a potem zwrócił się do lekarza.
-Czyli
może spokojnie wrócić do domu?
-Oczywiście,
ale musi na siebie uważać i się oszczędzać. Za miesiąc
powtórzymy badania- zaczął wypisywać skierowanie.
-Dziękuję-
wzięłam je i pożegnałam się.
Gdy
wyszłam przed szpital pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się
Drzyzdze na szyję. Po moich policzkach poleciały łzy.
-Ej
spokojnie- gładził mnie po plecach. Nie płacz. Wszystko jest
dobrze. Powinnaś się cieszyć- szeptał mi do ucha.
-Cieszę
się. Bardzo. Dziękuję, że ze mną byłeś.
Odsunęłam
się od niego, ale wciąż miałam ręce zarzucone na jego szyi, a on
obejmował mnie w talii.
-Co
to ma znaczyć?!- usłyszałam głos męża.
-Piotrek-
od razu odsunęłam się od przyjaciela- Co ty tu robisz?
-To
chyba jest teraz mniej istotne- był nie źle wkurzony- Co to ma
być?!
-Wszystko
ci wyjaśnię- zaczął mówić rozgrywający.
-Nie
chcę cię słuchać! Inga. Jedziemy do domu. Tam mi wszystko
powiesz.
Bez
słowa wsiadłam do samochodu. Z tyłu siedziała Lizka. Po 15
minutach byliśmy na miejscu. Środkowy wziął córkę i zaniósł
ją do pokoju, a potem wrócił do salonu.
-No
słucham. Mam nadzieję, że masz jakieś sensowne wytłumaczenie
tego co tam widziałem.
-Pojechałam
z nim odebrać wyniki badań- zaczęłam, ale mi przerwał.
-Co
to ma do rzeczy?!
-Dużo.
Wcześniej sprawdziłam co to za badania. Miały wykryć czy nie
jestem czasem chora na białaczkę.
-Co?!
Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?!
-Nie
chciałam cię martwić. Fabian wiedział o tym i chciał pójść ze
mną, żeby mnie wesprzeć. Gdy okazało się, że to tylko anemia, a
nie białaczka poczułam straszną ulgą. Wyszliśmy ze szpitala i po
prostu musiałam się do kogoś przytulić, a skoro on tam był to
padło na niego.
-Inia-
Pit już trochę ochłoną- Przepraszam. Po prostu nie wyobrażam
sobie, że miałbym cię stracić. Nie przeżyłbym tego.
-Nigdy
mnie nie stracisz. Kocham cię nad życie.
Uśmiechnął
się lekko i zamknął mnie w ramionach. Wtuliłam się w niego i
zamknęłam oczy. Czułam się bezpiecznie.
-Nigdy
więcej nie ukrywaj nic przede mną- szepnął.
-Obiecuję.
Alek:
Inia
nadal nie dzwoniła. Powinna już dawno znać wyniki badać.
Strasznie się o nią bałem. W końcu nie wytrzymałem i sam do niej
zadzwoniłem.
-Halo?
-Siostra
co się dzieje? Czemu nie dzwonisz?- od razu spytałem.
-Przepraszam.
Miałam małe zamieszania.
-Co
się stało? Jesteś chora?
-Nie
to tylko anemia, ale Piotrek miał napad zazdrości.
-Wcale
cie!- usłyszałem w tle głos szwagra i zaśmiałem się lekko.
-No
to nie źle. A o kogo był zazdrosny?
-O
Fabiana.
-Opowiesz
wszystko jak przyjedziecie. Właśnie. Kiedy będziecie?
-Jutro
rano wyjeżdżamy.
-To
nie przeszkadzam. Pakujcie się. Pa.
-Pa.
Rozłączyłem
się i odłożyłem komórkę na stolik. Poszedłem sprawdzić czy
Igor śpi, a potem do sypialni, do Oli. Była w czerwonej koszuli
nocnej na ramiączkach. Uśmiechnąłem się, objąłem ją od tyłu
i zacząłem całować po szyi.
-Alek.
-Co?
Odwróciła
się do mnie pocałowała mnie. Po chwili jej koszula wylądowała w
kącie razem z moimi ciuchami. Po cudownych chwilach leżeliśmy
wtuleni w siebie.
-A
co powiesz na to, żeby to tu spłodzić kolejne dziecko?-
uśmiechnąłem się- W naszym kraju.
-To
dlatego byłeś taki chętny do wyjazdu. Planowałeś to.
-No
pewnie, że tak- uśmiechnąłem się jeszcze szerzej- A co? Masz coś
przeciwko?- spytałem i zacząłem znów ją całować.
-W
sumie to chyba nie. Jesteś wariatem wiesz?
-Ale
za to mnie kochasz- szepnąłem.
-Tak
to prawda- wpiłem się w jej usta.
Pit:
Mogłem
zaprzeczać ile chciałem, ale nic i tak to nie zmieniało. Byłem
cholernie zazdrosny o Ingę. Cały czas miałem wrażenie, że staje
się dla mojej żony kimś więcej niż przyjacielem i strasznie mnie
to denerwowało. Z drugiej strony byłem mu wdzięczny za to, że był
przy Ini w szpitalu i wspierał ją.
-Piotrek
wykąpiesz Elizę?- usłyszałem głos żony.
-Jasne.
Wziąłem
małą i poszedłem do łazienki. Ona chyba za bardzo nie lubiła
kąpieli. Gdy wychodziłem z łazienki byłem cały mokry.
-Do
wanny wpadłeś?- zaśmiała się Inga.
-Nie,
ale nasza córeczka chyba pół jej na mnie wylała.
-O
ile nie więcej- przejęła Lizkę- Idź się przebierz, a ja ją
położę.
Następnego
dnia wstaliśmy wcześnie i wyjechaliśmy na Białoruś. Droga
strasznie mi się dłużyła. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Alek
od razu wybiegł i przytulił siostrę.
-Cieszę
się, że nic ci nie jest.
-Wiesz
nie do końca. Anemię jednak mam.
-Ale
dobrze, że to nic poważniejszego. Daj pomogę z bagażami.
Gdy
wszystko już było w domu usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy.
Ojca Ingi nie było w domu co mnie lekko zdziwiło.
-Alek
to prawda co mówi Ola?- spytała nagle moja żona- Zaplanowałeś
ten wyjazd, żeby … no mieć kolejne dziecko?
-No
pewnie- uśmiechnął się szeroko.
-Jesteś
wariat- pokręciła głową.
-Ktoś
mi to już mówił- zaśmiał się.
-No
widzę, że naprawdę chcesz kolejnego dziecka- wróciliśmy do
rozmowy- Wolisz córkę czy syna?
-Nie
wiem. Grunt, żeby było zdrowe, a ty? Wolisz dwie córki, dwóch
synów czy córkę i syna?
-Hmm
nie wiem. Na pewno chcę, żeby był jeden syn.
-No
tak. Mieć cztery baby w domu to trochę przechlapane.
W
tej chwili Achrem dostał w głowę piłeczką, którą zawsze bawiła
się Lizka.
-Alek
mówiłeś coś?- spytała Inia.
-Ja?
Nie no coś ty.
No to wróciłam z wakacji. Myślałam, że może będę dodawać tu zdjęcia z nich. Jedno pod rozdziałem. Wszystkie mojego autorstwa. 20 komentarzy = nowy rozdział
Jak dobrze, że to nie jest białaczka :) a Alek jaki sprytny :D
OdpowiedzUsuńAż zacytuję: 'Nie umiem opisać tego co wtedy poczułam. Strasznie mi ulżyło.' To na szczęście nie białaczka :D Gdzie podziewa się ojciec Ini i Alka? Wyszedł na zakupy czy szykujesz nam coś poważniejszego? Czekam na next i pozdrawiam :P
OdpowiedzUsuńOjjj jaki fajny... :D
OdpowiedzUsuńJej dobrze że.nie jest chora :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że nie białaczka. Kolejny!!!
OdpowiedzUsuńAlek najlepszy ;Dd
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ,że wakacje Ci się udały;) Fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńLubię to opowiadanie :) czekam na kolejny ;))
OdpowiedzUsuńAlek rozwala system. Jak tam wakacje? Czekam na następny i nie mogę się doczekać! :D /Malina
OdpowiedzUsuńJaki fajny!!! Ja już nie mogę się kolejnego doczekać! :)
OdpowiedzUsuńFajniutki ! czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńAlek miszczem mym :D pn to jednak ma pomysły XDD
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Czekam na kolejny. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńSupeeeeeeeeeeeeer. Alek ma doskonałe pomysły. Wariat. CZekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWróciłam, mogę komentować ;) Alek ma jednak pomysły, lubię to? :) dobze, że nie jest chora ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńKolejnyyyyy!!!
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń