piątek, 19 lipca 2013

Rozdział LXXI

       Dni mijały bardzo szybko. Nim się obejrzałam sezon reprezentacyjny się skończył i mieliśmy jechać na Białoruś. Piotrek pojechał do sklepu, a ja zajęłam się pakowaniem. Wtedy do sypialni weszła Eliza.
-Co jest kochanie?- posadziłam ją na łóżku.
-Mama wyjeżdża.
-Nie ja, tylko wszyscy jedziemy dziadka odwiedzić- pocałowałam ją w główkę- Idź wybierz, które zabawki bierzesz.
Gdy wszystko wylądowało w walizce wrócił mój mąż. Zaczął pakować rzeczy do samochodu, a ja poszłam zrobić jakieś kanapki. Wtedy znów podeszła Lizka i pociągnęła mnie za nogawkę.
-Zmęczona- powiedziała.
-Czekaj zaraz sobie pośpisz- wzięłam ją na ręce i pogłaskałam po głowie- Ty masz gorączkę- jeszcze raz sprawdziłam jej czoło.
-Możemy jechać- w kuchni pojawił się Pit.
-Mała jest rozpalona.
-Co?- podszedł szybko i sprawdził- Jedziemy do lekarza- od razu zakomunikował- Zadzwonię do Alka i powiem, że dojedziemy później.
-Idę ją przebrać i idziemy.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Lekarz badał Elizę, a ja siedziałam i czekałam. W końcu skończył i usiadł za biurkiem.
-To tylko przeziębienie. Przepiszę jej leki i powinno być wszystko dobrze.
-Ulżyło mi.
-Ale pani też powinna się zbadać.
-Ja?- zdziwiłam się.
-No tak. Jest pani strasznie blada.
-To wszystko przez ciążę.
-A który to miesiąc?- spytał.
-Szósty.
-To zawroty głowy powinny już przejść i mdłości też. Nadal uważam, że badania są konieczne.
-Naprawdę nie trzeba- zaczęłam protestować.
-A ja popieram lekarza- odezwał się Piotrek- Idź na badania. Nawet jeśli są twoim zdaniem zbędne będę spokojniejszy.
-No dobra, ale tylko dla ciebie.
-W takim razie wypiszę pani skierowanie. Na jutro.
-Ale mieliśmy wyjechać.
-Zdrowie jest chyba ważniejsze?
-Oczywiście. Dołączymy po badaniach.
Wzięłam receptę dla Lizki i skierowanie dla mnie. Pożegnaliśmy, a potem wróciliśmy do domu. Położyłam ją w łóżeczku i wysłałam męża po leki. Sama siedziałam przy córce i głaskałam ją po głowie. W końcu zasnęła. Usłyszałam dźwięk telefonu.
-Halo?
-Cześć siostra. Co z małą?
-Jest tylko przeziębiona na szczęście.
-To dobrze. Czyli dojedziecie niedługo?
-Wiesz co … Lekarz z Piotrkiem stwierdzili, że powinnam iść na badania i dla świętego spokoju zgodziłam się. Więc dojedziemy trochę później.
-To tak. Twoje zdrowie i dzieci najważniejsze. Dobra muszę kończyć. Zadzwoń, gdy będziecie wyjeżdżać. Kocham cię, pa.
-Ja ciebie też. Pa.
Odłożyłam komórkę i zerknęłam na skierowanie. Nie kojarzyłam tych badań, więc wpisałam ich nazwy w internecie. Kliknęłam w pierwszą lepszą stronę i przeraziłam się. To nie mogła być prawda. Nie mogę mieć białaczki! Wyłączyłam komputer i poszłam pod prysznic. Mąż nie mógł wiedzieć jakie to badanie. Nie chciałam go martwić. Następnego dnia stawiłam się w szpitalu. Piotrek został z Lizką w domu. Strasznie się denerwowałam. W końcu przyszedł po mnie lekarz.
-Dzień dobry- przywitał się- To co? Gotowa na badania.
-Nie wiem. Panie doktorze czy … czy ja mogę mieć białaczkę?
-To wszystko okaże się po badaniach.
Westchnęłam. Czyli mogę ją mieć. Co wtedy z ciążą? Nie rozumiałam z tego nic. Przecież po tym jak zemdlałam na meczu zrobili mi chyba wszystkie możliwe badania i nic one nie wykazały. Nie znałam się na medycynie, ale chyba już wtedy powinno być coś wiadomo. Po dwóch godzinach mogłam wracać do domu, jednak musiałam się przewietrzyć. Chodziłam po parku. Byłam zbyt zdenerwowana i nie chciałam, żeby Piotrek się czegoś domyślił. Usiadłam na ławce i położyłam rękę na brzuchy. Dzieci strasznie się ruszały. Nagle podszedł do mnie tłum fanów. Podpisałam im wszystko i ustawiałam się do zdjęć. Gdy już poszli postanowiłam wrócić do domu.
-Inia!- usłyszałam wołanie.
-O cześć Fabian- uśmiechnęłam się lekko.
-A co ty tu robisz?- spytał- Nie powinnaś być na Białorusi?
-Powinnam, ale Elizka jest przeziębiona, a ja byłam na badaniach i nam się wyjazd przesunął trochę- westchnęłam.
-Jakich badaniach?
-Może nie rozmawiajmy o tym tutaj.
-Okej. Idziemy do mnie- objął mnie.
Po drodze napisałam SMS-a do męża, że wrócę później. Drzyzga poszedł zrobić herbatę, a ja czekałam w salonie. W końcu wrócił i usiadł obok mnie.
-To mów co się dzieje.
Wzięłam głęboki oddech i wszystko mu wytłumaczyłam. Gdy się wygadałam od razu zrobiło mi się lżej.
-Piotrek wie?
-Pewnie, że nie. Nie chcę go denerwować póki to nie jest konieczne.
-A to, że ty w tym stanie się denerwujesz to dobrze?
-Fabian powiem mu jak dostanę wyniki.
-Pójdziesz po nie sama?
-Tak.
-Idę z tobą- zakomunikował od razu. Kiedy mają być?
-Jutro, ale nie musisz naprawdę.
-Muszę. Jesteśmy przyjaciółmi i nie zostawię cię.
-Dzięki- przytuliłam się do niego- Ja muszę już iść. Piotrek czeka w domu.
-Odwiozę cię.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. Po chwili koło mnie pojawił się mąż.
-Gdzie byłaś?
-U Fabiana.
-Ale po co?
-Musiałam się przewietrzyć po badaniach, spotkałam go i poszliśmy pogadać. Przecież to nic złego. Nie rozumiem czemu na mnie naskakujesz. Czekaj … Ty jesteś zazdrosny- uśmiechnęłam się- O Fabiana.
-Nie jestem zazdrosny.
-Jutro jadę z nim po badania- powiedziałam.
-Ale czemu z nim?- os razu zapytał.
-A jednak jesteś- zaśmiałam się.
-Inga. Nie powinnaś mnie tak podchodzić.
-Ja ci tylko powiedziałam, że jadę z przyjacielem po wyniki badań.
Następnego dnia Pit został znów w domu z Lizką, a ja z rozgrywającym stawiłam się w szpitalu. W końcu poprosili nas do gabinetu. Usiadłam, a Drzyzga staną za mnie i położył mi ręce na ramionach. Spojrzałam na doktora. Wziął głęboki oddech. 

No to kolejny rozdział pojawi się za dwa tygodnie, gdy wrócę z wakacji. Zrobicie mi niespodziankę i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarzy? Miło by mi było. Do usłyszenia za dwa tygodnie ;) 

12 komentarzy:

  1. Ale namieszałaś... Ale i tak jest świetne :)
    Baw się dobrze :)
    Zapraszam do siebie na nowy: http://pasio-passione.blogspot.com/2013/07/osemka.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej ona nie może mieć białaczki :( Przecież tak fajnie im się życie ułożyło i wogóle :) Miłych wakacji :D

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 tygodnie? Ale.... Nie wytrzymam :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wracam z wakacji a Ty wyjeżdżasz! Lipa... Strasznie długo, a ten rozdział to strasznie wcześnie skończyłaś! Myślałam że się okaże czy Inga ma białaczke, mam nadzieje że nie... Miłych wakacji :* /Malina

    OdpowiedzUsuń
  5. NIE ONA NIE MOŻE MIEĆ BIAŁACZKI!!! :) CZEKAM NA KOLEJNY. 2 TYGODNIE? DŁUGO :(

    OdpowiedzUsuń
  6. http://beach-forever.blogspot.com/
    Zapraszamy na nasz nowy projekt. Tym razem akcja toczy się wokół plażówki.
    Pozdrawiamy, Pepe and Bunn. :)

    PS.A już się tak ładnie życie układało. Oby to nie była białaczka :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Why why why? :« dlaczego białaczka... :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Ona nie może mieć białaczki!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieeeee! :c czemu ! :cc

    OdpowiedzUsuń
  10. DLACZEGO BIAŁACZKA!!!!!!! :(
    ...wracaj :*

    OdpowiedzUsuń
  11. A było tak ładnie ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Piotruś zazdrośnik. Lubie takiego. No i bliźniaki świetna wiadomość.

    Zapraszam na prolog nowej historii.
    Młoda dziewczyna której los rzuca kolejną kłodę pod nogi, dzięki której traci słuch i on zauroczony siatkarz pragnący odnaleźć dziewczynę. Czy między nimi zrodzi się uczucie? Dowiecie się w 15 odcinkowej opowiastce.

    http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń