-Słucham?-
nie rozumiałam tego co powiedział. Był moim bratem, ale to nie
oznaczało, że miałam mu się zwierzać z tego co robię ze swoim
chłopakiem.
-Błagam
powiedz, że nie trafił- powtórzył.
-Nie
muszę ci się tłumaczyć z tego co robię.
-Miałem
do Pita zaufanie- powiedział przez zęby.
-I
możesz je mieć nadal. Alek jesteś moim bratem, ale to moje życie
i sama podejmuję decyzje co robię i z kim. Nie możesz mnie
wiecznie pilnować i wybierać mi znajomych.
-Ale
ja nie chcę tego robić. Jednak dopóki jesteś pod moim dachem- nie
dałam mu dokończyć.
-Nie
no. Przysięgam, zamieniasz się w ojca.
-Dzisiaj
wracasz do domu i nie myśl, że w najbliższym czasie będziesz u
niego nocować.
-A
co zabronisz mi?- wkurzyłam się.
-Tak
zabronię.
-To
się od ciebie wyprowadzę- zagroziłam.
-I
niby gdzie zamieszkasz?- zaśmiał się.
-U
Piotrka- odpowiedziałam bez zastanowienia.
-W
życiu na to nie pozwolę.
-Ty
nie będziesz miał nic do gadania. Jestem pełnoletnia. Mogę sama
decydować o swoim życiu.
-Jestem
twoim bratem. Chcę dla ciebie jak najlepiej.
-Chłopaki
do autobusu- usłyszeliśmy głos trenera.
Spojrzałam
na Alka. Westchnęłam i podeszłam do Pita. Pocałowałam go.
-Powodzenia-
powiedziałam.
-Tobie
też życzę powodzenia. Dokopcie Sopotowi- mrugnął.
Pożegnałam
się z każdym. Został mi brat.
-Pokaż
im- uśmiechnęłam się.
-Ty
też- odwzajemnił uśmiech- A do tamtej rozmowy wrócimy po moim
powrocie.
-Jasne-
wywróciłam oczami.
Wsiedli
do autokaru. Jeszcze pomachałam im i poczekałam aż zniknął za
zakrętem. Potem zdałam sobie sprawę, że nie mam czym wrócić do
domu. Zrezygnowana chciałam zadzwonić po taksówkę, ale zobaczyłam
znajomą twarz.
-Co
ty tu robisz?- zapytałam.
Alek:
Siedzę
w autokarze i mierzę wzrokiem Pita. Może za nerwowo reaguję. Są
dorośli, mogą robić co chcą. Najważniejsze, że się kochają.
Kiedyś sobie obiecałem, że nigdy więcej żaden facet nie
skrzywdzi mojej siostry. Nadal pamiętam to wszystko jakby było
wczoraj. Zapłakana Inga leżąca na łóżku. Nie chciała nikogo
widzieć, nie było z nią żadnego kontaktu. Mimo że zawsze
trzymaliśmy się razem nie chciała mi powiedzieć przez kogo tak
cierpi, a mi się serce krajało, bo nie mogłem jej pomóc. To było
po tym jak wróciła z wymiany międzynarodowej. Nawet nie pamiętam
gdzie była. Wtedy to było najmniej ważne. Trzeba było jej pomóc.
Tydzień nie odzywała się do nikogo. Nawet jej najlepsza
przyjaciółka, Ola nie umiała do niej dotrzeć. Byłem wtedy
załamany. Nie mogłem patrzeć na jej cierpienie i jedyne o czym
myślałem to znaleźć tego gnojka i skopać mu tyłek. Codziennie z
nią siedziałem, przytulałem i starałem się pocieszyć, lub
wyciągnąć jakieś informacje. W końcu się udało. Powiedziała
niewiele, ale po tym wróciła do życia.
-Jak
odchodziłam obiecałam mu, że kiedyś mnie nie pozna, że kiedyś
będzie mnie cholernie kochał, ale wtedy będzie już za późno- po
tych słowach wstała i spojrzała w lustro- Alek przysięgam teraz
przed tobą, że nigdy więcej żaden facet nie sprawi, że będę
płakać. Jeśli bym kiedyś uroniła przez jakiegoś dupka chociaż
jedną łzę masz dać mi w tyłek i przypomnieć tę chwilę jasne?
-Jasne.
Chociaż
niewiele się dowiedziałem cieszyłem się, że znów zaczyna żyć.
Od tego czasu stała się silna. Każdy facet, który się koło niej
kręcił był z góry skazany na porażkę, a było ich wielu.
Strasznie się zmieniła. Ze słodko wyglądającej dziewczyny stała
się piękną kobietą. Żeby zapomniała wciągnąłem ją w
siatkówkę. Jak widać z bardzo dobrym skutkiem. Została świetną
atakującą. Potem pojechałem grać do Polski. Trudno mi było nie
widząc jej, dlatego ściągnąłem ją do Rzeszowa. Pit jest
pierwszym facetem, któremu zaufała po tym dupku. Jeśli ją
skrzywdzi to nie ręczę za siebie. Nie pozwolę, żeby znów się
załamała. Podszedłem do środkowego i usiadłem obok.
-Powiedz
mi jedno- zacząłem- Kochasz ją?
-Najbardziej
na świecie. Alek wiem, że się o nią martwisz- zaczął.
-Nic
nie wiesz- przerwałem- A ja na razie nie mogę ci powiedzieć.
Kocham ją i chcę żeby była szczęśliwa. Jeśli ty dasz jej to
szczęście to ja nie mam nic do gadania- widać było, że nie wie
co ma powiedzieć, więc mówiłem dalej- Słuchaj. Może tego na
pierwszy rzut oka nie widać, ale Inia to naprawdę bardzo wrażliwa
dziewczyna. Nie dam nikomu jej skrzywdzić. Ufam ci- dodałem.
-Obiecuję,
że się nie zawiedziesz. Nie skrzywdzę jej.
-Mam
nadzieję.
Nagle
znikąd pojawił się Igła.
-A
co wy macie takie grobowe miny? Chłopaki gramy w karty-
zakomunikował.
Taka mała nagroda za 1000 wyświetleń, które wczoraj wybiło. Komentujcie ;)
Super . Czekam na nastepne bo wciaga ;)
OdpowiedzUsuńMmm, tajemniczy nieznajomy podwiezie Inię?
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje blogi! :D
OdpowiedzUsuń