niedziela, 31 marca 2013

Rozdział VIII

-Słucham?- nie rozumiałam tego co powiedział. Był moim bratem, ale to nie oznaczało, że miałam mu się zwierzać z tego co robię ze swoim chłopakiem.
-Błagam powiedz, że nie trafił- powtórzył.
-Nie muszę ci się tłumaczyć z tego co robię.
-Miałem do Pita zaufanie- powiedział przez zęby.
-I możesz je mieć nadal. Alek jesteś moim bratem, ale to moje życie i sama podejmuję decyzje co robię i z kim. Nie możesz mnie wiecznie pilnować i wybierać mi znajomych.
-Ale ja nie chcę tego robić. Jednak dopóki jesteś pod moim dachem- nie dałam mu dokończyć.
-Nie no. Przysięgam, zamieniasz się w ojca.
-Dzisiaj wracasz do domu i nie myśl, że w najbliższym czasie będziesz u niego nocować.
-A co zabronisz mi?- wkurzyłam się.
-Tak zabronię.
-To się od ciebie wyprowadzę- zagroziłam.
-I niby gdzie zamieszkasz?- zaśmiał się.
-U Piotrka- odpowiedziałam bez zastanowienia.
-W życiu na to nie pozwolę.
-Ty nie będziesz miał nic do gadania. Jestem pełnoletnia. Mogę sama decydować o swoim życiu.
-Jestem twoim bratem. Chcę dla ciebie jak najlepiej.
-Chłopaki do autobusu- usłyszeliśmy głos trenera.
Spojrzałam na Alka. Westchnęłam i podeszłam do Pita. Pocałowałam go.
-Powodzenia- powiedziałam.
-Tobie też życzę powodzenia. Dokopcie Sopotowi- mrugnął.
Pożegnałam się z każdym. Został mi brat.
-Pokaż im- uśmiechnęłam się.
-Ty też- odwzajemnił uśmiech- A do tamtej rozmowy wrócimy po moim powrocie.
-Jasne- wywróciłam oczami.
Wsiedli do autokaru. Jeszcze pomachałam im i poczekałam aż zniknął za zakrętem. Potem zdałam sobie sprawę, że nie mam czym wrócić do domu. Zrezygnowana chciałam zadzwonić po taksówkę, ale zobaczyłam znajomą twarz.
-Co ty tu robisz?- zapytałam.

Alek:

       Siedzę w autokarze i mierzę wzrokiem Pita. Może za nerwowo reaguję. Są dorośli, mogą robić co chcą. Najważniejsze, że się kochają. Kiedyś sobie obiecałem, że nigdy więcej żaden facet nie skrzywdzi mojej siostry. Nadal pamiętam to wszystko jakby było wczoraj. Zapłakana Inga leżąca na łóżku. Nie chciała nikogo widzieć, nie było z nią żadnego kontaktu. Mimo że zawsze trzymaliśmy się razem nie chciała mi powiedzieć przez kogo tak cierpi, a mi się serce krajało, bo nie mogłem jej pomóc. To było po tym jak wróciła z wymiany międzynarodowej. Nawet nie pamiętam gdzie była. Wtedy to było najmniej ważne. Trzeba było jej pomóc. Tydzień nie odzywała się do nikogo. Nawet jej najlepsza przyjaciółka, Ola nie umiała do niej dotrzeć. Byłem wtedy załamany. Nie mogłem patrzeć na jej cierpienie i jedyne o czym myślałem to znaleźć tego gnojka i skopać mu tyłek. Codziennie z nią siedziałem, przytulałem i starałem się pocieszyć, lub wyciągnąć jakieś informacje. W końcu się udało. Powiedziała niewiele, ale po tym wróciła do życia.
-Jak odchodziłam obiecałam mu, że kiedyś mnie nie pozna, że kiedyś będzie mnie cholernie kochał, ale wtedy będzie już za późno- po tych słowach wstała i spojrzała w lustro- Alek przysięgam teraz przed tobą, że nigdy więcej żaden facet nie sprawi, że będę płakać. Jeśli bym kiedyś uroniła przez jakiegoś dupka chociaż jedną łzę masz dać mi w tyłek i przypomnieć tę chwilę jasne?
-Jasne.
Chociaż niewiele się dowiedziałem cieszyłem się, że znów zaczyna żyć. Od tego czasu stała się silna. Każdy facet, który się koło niej kręcił był z góry skazany na porażkę, a było ich wielu. Strasznie się zmieniła. Ze słodko wyglądającej dziewczyny stała się piękną kobietą. Żeby zapomniała wciągnąłem ją w siatkówkę. Jak widać z bardzo dobrym skutkiem. Została świetną atakującą. Potem pojechałem grać do Polski. Trudno mi było nie widząc jej, dlatego ściągnąłem ją do Rzeszowa. Pit jest pierwszym facetem, któremu zaufała po tym dupku. Jeśli ją skrzywdzi to nie ręczę za siebie. Nie pozwolę, żeby znów się załamała. Podszedłem do środkowego i usiadłem obok.
-Powiedz mi jedno- zacząłem- Kochasz ją?
-Najbardziej na świecie. Alek wiem, że się o nią martwisz- zaczął.
-Nic nie wiesz- przerwałem- A ja na razie nie mogę ci powiedzieć. Kocham ją i chcę żeby była szczęśliwa. Jeśli ty dasz jej to szczęście to ja nie mam nic do gadania- widać było, że nie wie co ma powiedzieć, więc mówiłem dalej- Słuchaj. Może tego na pierwszy rzut oka nie widać, ale Inia to naprawdę bardzo wrażliwa dziewczyna. Nie dam nikomu jej skrzywdzić. Ufam ci- dodałem.
-Obiecuję, że się nie zawiedziesz. Nie skrzywdzę jej.
-Mam nadzieję.
Nagle znikąd pojawił się Igła.
-A co wy macie takie grobowe miny? Chłopaki gramy w karty- zakomunikował.

Taka mała nagroda za 1000 wyświetleń, które wczoraj wybiło. Komentujcie ;)

3 komentarze:

  1. Super . Czekam na nastepne bo wciaga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm, tajemniczy nieznajomy podwiezie Inię?

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twoje blogi! :D

    OdpowiedzUsuń