Nie
wierzę w to co widzę. Jednak przecieram oczy, a on nadal tam stoi.
Miguel. Hiszpan, który był ze mną na wymianie międzynarodowej.
Podchodzi do mnie i mówi po angielsku.
-Pamiętasz
mnie?
-Pamiętam-
odpowiadam krótko.
-Nie
wierzę, że to ty. Zmieniłaś się nie do poznania.
-To
jakim cudem mnie poznałeś i znalazłeś?
-Szukałem
cię odkąd wyjechałaś. Wiedziałem tylko jak się nazywasz, i że
jesteś z Białorusi. Znalazłem twojego brata już wcześniej.
Sławny siatkarz grający w Resovii, ale ciebie nie było przy nim.
Dopiero w tym roku tu się przeniosłaś. Nie wierzyłem, że to ty.
Zmieniłaś się. Jesteś piękna. Nie mogłem wcześniej przyjechać.
-Po
co w ogóle przyjechałeś?
-Bo
chciałem z tobą pogadać. Wtedy tak szybko zniknęłaś.
-A
dziwisz mi się?- nie wytrzymałam.
-Nie-
spuścił głowę- Dasz mi swój numer?
-Nie
wiem. Miguel ja nie chcę pamiętać tej wymiany, a ty mi o niej aż
za bardzo przypominasz.
-To
przez niego prawda?
-A
jak myślisz? Jasne, że przez niego, ale niedługo to on będzie
chciał o tym zapomnieć- dodałam.
-Co
ty kombinujesz?
-Nie
ważne.
-Ważne-
podniósł głos.
-Siedź
cicho. Chodźmy w jakieś ustronne miejsce.
-Ok.
Mam samochód.
-Dobra.
Pojechaliśmy
do mieszkania Pita. Całą drogę musiałam go kierować, co było
strasznie męczące. Wszedł i rozglądał się po mieszkaniu.
-Nie
przyzwyczajaj się. Przyjechaliśmy tu tylko po moje rzeczy.
-Ale
jak to?- nie rozumiał.
-Normalnie.
To mieszkanie mojego chłopaka. Muszę wziąć swoje rzeczy i wracam
do domu.
Nie
zadawał więcej pytań. Wzięłam torbę i udaliśmy się do mojego
domu i Alka. Rzuciłam torbę w kąt i usiedliśmy na kanapie.
-Powiedz
w końcu co ty zrobiłaś ze swoim życiem?- zapytał.
-Jak
to co? Żyję z myślą o zemście. Nie pozwolę mu ujść bezkarnie
po tym co zrobił.
-Inia.
Znalazłaś go?
-Tak.
Wszystko idzie dobrze.
-Poznał
cię?
-Jasne,
że nie. Obiecałam mu, że kiedyś mnie nie pozna i dotrzymałam
słowa. Dowie się kim jestem w swoim czasie.
-Co
zamierzasz?
-Na
razie nic nie mogę ci powiedzieć. Dowiesz się w swoim czasie.
-Inga
tylko nie popełnij żadnego głupstwa- Miguel martwił się o mnie.
-Nie
zamierzam. To on je popełnił wtedy. Teraz tylko za nie zapłaci.
-Alek
wie co się wydarzyło?
-Nie.
Gdyby wiedział zabiłby go, a ja nie mogę sobie pozwolić na to,
żeby mnie poznał.
Długo
omawialiśmy JEGO sprawę. Żadne z nas nie wymieniło imienia. To
zawsze lubiłam w Miguelu. Umiał się dostosować do sytuacji.
Wiedział, że nie chcę słyszeć tego imienia.
Aleks:
Udaję,
że coś czytam, a tak naprawdę cały czas myślę o niej. Nie umiem
zapomnieć, choć wiem, że muszę. Pit na pewno jej nie opuści
skoro już mu się udało z nią być. Sam bym tak zrobił. Nieba bym
jej przychylił byleby tylko ze mną była. Jednak to ja byłem na
straconej pozycji. Ona w Rzeszowie, a ja w Bełchatowie. Pewnie nawet
nie pamięta, że istnieje.
-Znów
o niej myślisz?- spytał Kostek.
-Co?-
byłem zdezorientowany- Nie. Czytam.
-Błagam
cię trzymasz książkę do góry nogami.
Faktycznie.
Zamknąłem ją i odłożyłem na stolik.
-Nie
umiem o niej zapomnieć.
-Ale
wiesz, że musisz? Chodźmy na miasto, do jakiegoś klubu. Zabawmy
się. Zapomnisz o niej. Będzie tak jak w Serbii. Pamiętasz?
-Nie
ma mowy!- wstałem wkurzony- Nigdy więcej czegoś takiego nie
zrobię!
Wyszedłem
i trzasnąłem drzwiami. Nie wierzyłem, że Cupko znów do tego
wraca.
Nie wiem, kiedy dodam kolejny rozdział, bo jestem chora i nie mam na nic sił. Ten dodałam tylko dlatego, że na chwilę lepiej się poczułam. Komentujcie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz