wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział IX

      Nie wierzę w to co widzę. Jednak przecieram oczy, a on nadal tam stoi. Miguel. Hiszpan, który był ze mną na wymianie międzynarodowej. Podchodzi do mnie i mówi po angielsku.
-Pamiętasz mnie?
-Pamiętam- odpowiadam krótko.
-Nie wierzę, że to ty. Zmieniłaś się nie do poznania.
-To jakim cudem mnie poznałeś i znalazłeś?
-Szukałem cię odkąd wyjechałaś. Wiedziałem tylko jak się nazywasz, i że jesteś z Białorusi. Znalazłem twojego brata już wcześniej. Sławny siatkarz grający w Resovii, ale ciebie nie było przy nim. Dopiero w tym roku tu się przeniosłaś. Nie wierzyłem, że to ty. Zmieniłaś się. Jesteś piękna. Nie mogłem wcześniej przyjechać.
-Po co w ogóle przyjechałeś?
-Bo chciałem z tobą pogadać. Wtedy tak szybko zniknęłaś.
-A dziwisz mi się?- nie wytrzymałam.
-Nie- spuścił głowę- Dasz mi swój numer?
-Nie wiem. Miguel ja nie chcę pamiętać tej wymiany, a ty mi o niej aż za bardzo przypominasz.
-To przez niego prawda?
-A jak myślisz? Jasne, że przez niego, ale niedługo to on będzie chciał o tym zapomnieć- dodałam.
-Co ty kombinujesz?
-Nie ważne.
-Ważne- podniósł głos.
-Siedź cicho. Chodźmy w jakieś ustronne miejsce.
-Ok. Mam samochód.
-Dobra.
Pojechaliśmy do mieszkania Pita. Całą drogę musiałam go kierować, co było strasznie męczące. Wszedł i rozglądał się po mieszkaniu.
-Nie przyzwyczajaj się. Przyjechaliśmy tu tylko po moje rzeczy.
-Ale jak to?- nie rozumiał.
-Normalnie. To mieszkanie mojego chłopaka. Muszę wziąć swoje rzeczy i wracam do domu.
Nie zadawał więcej pytań. Wzięłam torbę i udaliśmy się do mojego domu i Alka. Rzuciłam torbę w kąt i usiedliśmy na kanapie.
-Powiedz w końcu co ty zrobiłaś ze swoim życiem?- zapytał.
-Jak to co? Żyję z myślą o zemście. Nie pozwolę mu ujść bezkarnie po tym co zrobił.
-Inia. Znalazłaś go?
-Tak. Wszystko idzie dobrze.
-Poznał cię?
-Jasne, że nie. Obiecałam mu, że kiedyś mnie nie pozna i dotrzymałam słowa. Dowie się kim jestem w swoim czasie.
-Co zamierzasz?
-Na razie nic nie mogę ci powiedzieć. Dowiesz się w swoim czasie.
-Inga tylko nie popełnij żadnego głupstwa- Miguel martwił się o mnie.
-Nie zamierzam. To on je popełnił wtedy. Teraz tylko za nie zapłaci.
-Alek wie co się wydarzyło?
-Nie. Gdyby wiedział zabiłby go, a ja nie mogę sobie pozwolić na to, żeby mnie poznał.
Długo omawialiśmy JEGO sprawę. Żadne z nas nie wymieniło imienia. To zawsze lubiłam w Miguelu. Umiał się dostosować do sytuacji. Wiedział, że nie chcę słyszeć tego imienia.

Aleks:

        Udaję, że coś czytam, a tak naprawdę cały czas myślę o niej. Nie umiem zapomnieć, choć wiem, że muszę. Pit na pewno jej nie opuści skoro już mu się udało z nią być. Sam bym tak zrobił. Nieba bym jej przychylił byleby tylko ze mną była. Jednak to ja byłem na straconej pozycji. Ona w Rzeszowie, a ja w Bełchatowie. Pewnie nawet nie pamięta, że istnieje.
-Znów o niej myślisz?- spytał Kostek.
-Co?- byłem zdezorientowany- Nie. Czytam.
-Błagam cię trzymasz książkę do góry nogami.
Faktycznie. Zamknąłem ją i odłożyłem na stolik.
-Nie umiem o niej zapomnieć.
-Ale wiesz, że musisz? Chodźmy na miasto, do jakiegoś klubu. Zabawmy się. Zapomnisz o niej. Będzie tak jak w Serbii. Pamiętasz?
-Nie ma mowy!- wstałem wkurzony- Nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię!
Wyszedłem i trzasnąłem drzwiami. Nie wierzyłem, że Cupko znów do tego wraca.
 

Nie wiem, kiedy dodam kolejny rozdział, bo jestem chora i nie mam na nic sił. Ten dodałam tylko dlatego, że na chwilę lepiej się poczułam. Komentujcie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz