-Cześć
Inia- Aleks przytulił mnie i pocałował w policzek.
-Cześć.
Co ty tu robisz i kto to jest?- spytałam szeptem.
-Chciałem
ci przedstawić Fran, moją dziewczynę- objął ją.
-Dziewczynę?
Byłam
w szoku. Nie wspominał mi, że kogoś poznał, a dość często ze
sobą rozmawiamy. Była dość niską blondynką co trochę śmiesznie
wyglądało gdy stała przy Aleksie. Nie wiedziałam co mam myśleć.
-Możemy
wejść?- spytał atakujący.
-A
jasne- odsunęłam się.
Rozebrali
się i weszliśmy do salonu. Na widok mojego ojca i reszty
towarzystwa Atanasijević zatrzymał się i spojrzał na mnie
zdziwiony.
-Chyba
w czymś przeszkodziłem.
-No
mamy takie spotkanie rodzinne.
-To
może my przyjdziemy kiedy indziej.
-Chodźcie-
powiedział Alek- Im nas więcej tym weselej, a jeszcze naszego
małego braciszka brakuje- zaśmiał się.
-Jakiego
braciszka?- zdziwił się Aleks.
-To
dość długo historia.
-Ja
opowiem!- Achrem podniósł rękę do góry jak małe dziecko, wtedy
zadzwonił dzwonek.
-To
opowiadaj, a ja idę otworzyć.
Usłyszałam
początek historii. Okazało się, że teraz przyszedł już Fabian z
Hanią.
-Przepraszam
za spóźnienie. Nie sądziłem, że o tej godzinie będą takie
korki na mieście- od razu zaczął się tłumaczyć.
-Nie
ma sprawy. Czujcie się jak u siebie. Inga- podałam rękę
dziewczynie brata.
-Hania-
uścisnęła mi ją i uśmiechnęła się.
Weszliśmy
do salonu. Zrobił się już tam mały tłok. Na szczęście, gdy
usiadłam Pitowi na kolanach, a Ola Alkowi to wszyscy się
pomieścili.
-No
nie zła historia- powiedział Atanasijević- Jak w jakimś filmie.
-Zgadza
się. Aleks, a nie przedstawisz nam swojej towarzyszki?- spytał
Fabian.
-A
tak. To Fran, moja dziewczyna.
-Fran?-
zdziwił się mój mąż- Dziwne imię.
-Fran
to skrót od Francesca- wytłumaczył atakujący- To teraz twoja
kolej. Przedstaw koleżankę.
-To
Hania, moja narzeczona.
-Narzeczona?
Czemu nie mówiłeś?- spytałam- Myślałam, że bliźniaki nie mają
przed sobą tajemnic.
-Oj
no przepraszam. Mam za to dla was niespodziankę- wziął od
ukochanej jakieś koperty- To są zaproszenia na nasz ślub.
-Żartujesz?
Bosko!- przytuliłam go.
Reszta
wieczoru minęła spokojnie. Fran usiadła Aleksowi na kolanach i go
pocałowała. Zmarszczyłam brwi. Byłam zazdrosna. Teraz wiedziałam
co czuł atakujący, gdy widział mnie z Piotrkiem. Oczywiście, że
kochałam męża całym sercem i nikt więcej się dla mnie nie
liczył, ale mnie i Aleksa zawsze będzie coś łączyć. Kiedyś go
kochałam. Zazdrość była normalna. Bałam się, że stracę
przyjaciela. Gdy wszyscy wyszli zabrałam się za zmywanie. Wtedy
pojawił się koło mnie Pit. Przytulił mnie od tyłu.
-Może
zostawisz to teraz?- zaczął całować mnie po szyi.
-Piotrek
tato tu jest.
-I
co z tego? On będzie u siebie spał, a my będziemy u siebie … -
przerwałam mu.
-Pit!
-No
co?
-Idź
zobacz co u dzieci co? - spytałam.
-Dobra.
Skończyłam
zmywać i poszłam pod prysznic. Gorąca woda mnie rozluźniła. Tyle
się wydarzyło jednego dnia. Wyszłam z łazienki. Mąż już
siedział na łóżku. Uśmiechnął się i pociągnął mnie sobie
na kolana.
-Dzieciaki
śpią, twój tata też mówił, że idzie się już położyć-
zaczął mnie całować.
Nie
opierałam się. Wsunęłam Piotrkowi ręce we włosy i przyciągnęłam
go mocniej do siebie. Wyczułam, że się uśmiecha. Po chwili
leżeliśmy już w łóżku. Rano, gdy się obudziłam nie było go
przy mnie. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Środkowy robił
śniadanie w kuchni. Stanęłam w progu i uśmiechnęłam się. W
końcu mnie zauważył.
-O
wstałaś już. Naleśniki gotowe.
Postawił
talerz na stole. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
-A
gdzie tato?
-Poszedł
na spacer z Elizą, a bliźniaki śpią.
Po
śniadaniu poszłam się przebrać. Wtedy zadzwoniła mi komórka.
Nie mogłam jej znaleźć. Okazało się, że była pod łóżkiem.
-Halo?-
szybko odebrałam.
-Inia?-
to była Ola.
-Nie
Święty Mikołaj.
-Nie
rób sobie żartów.
-To
nie zadawaj głupich pytań. Co jest?
-Byłam
u lekarza.
-I
co?
-Będziemy
z Alkiem mieć bliźniaki- pisnęła.
-To
cudownie!
Jeszcze
chwilę porozmawialiśmy, ale wtedy obudzili się chłopcy i musiałam
kończyć. Pit zajął się jednym, a ja drugim. Dość długo nie
chcieli się uspokoić.
Tydzień
później:
Jechałam
z Fabianem na Białoruś. Hania pomagała Piotrkowi z dziećmi.
Drzyzga co chwilę na mnie spoglądał.
-O
co chodzi?- spytałam w końcu.
-O
nic takiego.
-No
mów.
-Po
prostu nigdy nie miałem rodzeństwa, a teraz okazało się, że mam
brata i siostrę. Nie mogę się do tego przyzwyczaić.
-A
to aż takie złe?- zmarszczyłam brwi.
-Nie!-
zaprzeczył szybko- Zawsze chciałem mieć rodzeństwo.
Długo
rozmawialiśmy. Ja opowiadałam Fabianowi całe swoje życie, a on mi
swoje. Często się śmialiśmy. Żałowałam tych wielu straconych
lat. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Spojrzałam na brata.
-Chodźmy-
wzięłam go za rękę.
Pokazałam
mu grób mamy. Zapaliliśmy znicz i pomodliliśmy się. Dość długo
tam siedzieliśmy. Chciałam, żeby Fabian mógł ją znać. W końcu
wróciliśmy do samochodu. Rozgrywający nie odzywał się.
Westchnęłam.
-Fabian
chyba nie powinnam cię tu przyprowadzać.
-Nie
prawda. Cieszę się, że mnie tu wzięłaś. Dziękuję.
-Nie
ma za co- przytuliłam go.
Przepraszam, że tak późno, ale miałam zawalony tydzień w szkole. Wybraliście, że bohaterem nowego bloga ma być Krzysztof Ignaczak. Oto i ten blog: http://juz-wiem-dokad-zmierzam.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Wracamy do zabawy. Zasady znacie ;)