środa, 13 listopada 2013

Rozdział XCII

          Nie wierzyłam, że Piotrek przyjechał na Białoruś. Naprawdę mu zależało na naszym małżeństwie i nie uległ  matce. Odłożyłam zakupy na podłogę i rzuciłam mu się na szyję. Zamknął mnie w swoich ramionach.
-Inia- szepnął- Kocham cię.
-Ja też cię kocham- pocałowałam go- Ale nie wrócę do Rzeszowa jeśli twoja matka tam będzie.
-Nie będzie jej. Kazałem jej wyjechać.
-A jeśli przeprowadzi się?
-Nie pozwolę, żeby rozbiła nasze małżeństwo. To co? Mogę pakować rzeczy do auta?- uśmiechnął się lekko.
-Możesz- też się uśmiechnęłam- Muszę tylko pogadać z tatą.
-Rozmawiałem z nim- powiedział zadowolony z siebie- Cieszy się, że walczę o ciebie i, że wrócimy do siebie.
-A gdzie jest?
-Na górze z dziećmi.
-To chodź.
Złapałam męża za rękę i podałam mu kurtkę. Zdziwił się, ale posłusznie ubrał się i wyszliśmy. Obejmował mnie ramieniem.
-Gdzie idziemy?- spytał.
-Przed siebie. Mamy trochę czasu dla siebie, bo tato zajmuje się dziećmi.
Piotrek uśmiechnął się i pocałował mnie. Doszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce. W pewnym momencie środkowy wstał.
-Zaczekaj chwilkę- powiedział i się oddalił.
Nie miałam pojęcia co kombinuje. Wtedy koło mnie ktoś usiadł.
-Co szukasz nowego męża?- była to Nadia.
-Nie potrzebuję nowego. Ty pewnie rozglądasz się za jakimś facetem, który by cię zechciał.
-Dużo facetów chciałoby ze mną być- żachnęła się.
-Tylko szkoda, że żadnego nie widać.
-Jesteś bezczelna.
-Ja?- prychnęłam- To ty do mnie podeszłaś.
-Dobrze, że cię ten facet zostawił.
Wtedy podszedł do nas Piotrek i pocałował mnie. Miał w ręku watę cukrową na patyku.
-Kochanie to dla ciebie- podał mi.
-Dziękuję.
Widziałam jak znajomej oczy mało nie wyszły z orbit. Uśmiechnęłam się triumfalnie. Czas na ostateczny cios.
-Nadia poznaj mojego męża, Piotrka.
Nic nie odpowiedziała tylko odeszła. Pit niespodziewanie posadził mnie sobie na kolanach, oderwał kawałek waty i włożył mi do ust.
-Czuję się jak zakochana nastolatka- uśmiechnęłam się.
-I bardzo dobrze.
Zjedliśmy całą watę i przeszliśmy się jeszcze kawałek. Wtedy spojrzałam na zegarek.
-Chyba powinniśmy już wracać. Lepiej zwolnić tatę z posady niani.
-Jeszcze dziś wracamy do Rzeszowa- zakomunikował mąż
-Ale jest już późno. Może lepiej jutro rano?- zaproponowałam.
-Lepiej dzisiaj. Szybciej się jedzie w nocy i może dzieci nie będą marudzić tylko spać.
-W sumie racja.
Powolnym krokiem wróciliśmy do domu. Piotrek zaczął pakować wszystkie bagaże do auta, a ja rozmawiałam z ojcem. Był zadowolony z faktu, że żadnego rozwodu nie będzie. Wtedy przypomniały mi się słowa teścia.
-Piotrek- podeszłam do męża.
-Tak?
-Powiedz skąd wiedziałeś co się wydarzyło? Od Alka?
-Nie. Tato mi powiedział co jest dziwne. Odkąd pamiętam nigdy nie postawił się matce. To był pierwszy raz. Chciał ratować moją rodzinę. Czemu pytasz?
-A tak jakoś.
-Inia?
-No dobra. Gdy odchodziłam mówił, że jeszcze będziemy szczęśliwi i żebym mu zaufała. Byłam ciekawa czy to on czy mój brat.
-On.
-A jak twoja matka wytłumaczyła ci to, że odeszłam?- założyłam ręce na piersi.
-Próbowała mi wcisnąć, że Aleks przyjechał, powiedział, że cię kocha, a ty z nim uciekłaś.
-Uwierzyłeś?- zmarszczyłam brwi.
-Nie. Nie umiałem. Wiedziałem, że mnie kochasz.
Rzuciłam mu się na szyję. To chciałam usłyszeć. Że mi ufa i jest pewien mojej miłości. Gdy wszystko było w aucie posadziłam w nim dzieci i żegnałam się z ojcem.
-Wpadajcie czasem- poprosił.
-Będziemy- obiecałam- Przyjedziemy w dziewiątkę.
-W dziewiątkę?- zdziwił się.
-No jak Ola urodzi drugie dziecko to będzie nas tyle.
-Ola jest w ciąży?- był zaskoczony.
-Oho chyba zepsułam niespodziankę.
-Będę udawał, że nie wiem- zapewnił mnie tata.
-Dziękuję.
Jeszcze raz go przytuliłam i wsiadłam do samochodu. Po drodze musieliśmy się zatrzymywać kilka razy. Na szczęście dzieci większość drogi przespały. Gdy dotarliśmy do domu okazało się, że rodzice Piotrka nadal tam są.
-Pit- złapałam go za rękę.
-Kazałem jej się wynosić- zapewnił- Nie wiem co tu robi.
Westchnęłam. Wzięliśmy dzieci i weszliśmy do środka. Szybko położyliśmy nasze pociechy, a potem przyszedł czas na spotkanie z teściową. Wzięłam głęboki oddech. Jednak nie było jej. W pokoju zastaliśmy tylko teścia.
-Tato- mąż się z nim przywitał- Myślałem, że pojedziesz z mamą.
-To koniec Piotrek. Ja i twoja mama się rozwodzimy.
-Co?
-Po jej ostatnim zachowaniu zrozumiałem, że nie mogę tego dłużej ciągnąć. Chciała rozbić twoją rodzinę. Prawdziwa matka nigdy by tego nie zrobiła. Inia- zwrócił się do mnie- Chodź niech cię przytulę.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
-Mówiłem, że wszystko będzie dobrze.
-Dziękuję. Gdyby tata nie postawił się mamie to właśnie niedługo zostałabym rozwódką.
-Nie mogłem znieść jak zatruwała życie własnemu synowi. Ja będę się zbierał.
-Nie zostaniesz na noc?- spytał Pit.
-Nie. Potrzebujecie czasu tylko dla siebie- uśmiechnął się.
Pożegnaliśmy się z nim i pojechał. Zaczęliśmy wnosić wszystkie rzeczy do domu. Gdy chciałam się zabrać za rozpakowywanie ich poczułam ręce na biodrach. Mąż odwrócił mnie przodem do siebie i zaczął całować. Oddawałam pocałunki i po chwili leżeliśmy już w łóżku. Zasnęłam wtulona w Piotrka. Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Zerwałam się i zaczęłam go szukać. W ostatniej chwili odebrałam.
-Inia?- to był głos Alka.
-Tak?
-Jesteś w Rzeszowie?- miał dziwny głos.
-Tak, a co się stało.
-Ola źle się poczuła. Jestem z nią w szpitalu. Błagam przyjedź.

Przepraszam za późną porę, ale miałam długi dzień w szkole. 5 komentarzy rozdział w środę, 10 we wtorek itd. 

35 komentarzy:

  1. OOOOOOO... hahahahhaa Dobrze że sie wszystko ułożyło ale ty to zawsze dodajesz na koniec coś smutnego hahaaha :) Rozdział fajny nawet super fajny :D Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz juz na pewno nie zasne ! Genialny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby Oli nic nie było :(((((( /Wera

    OdpowiedzUsuń
  4. I n t e r e s u j ą c y : ) /p a n i N i n a

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy blog !

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiaszczy :) /Moniś

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe co dzieje się Oli? Pewnie coś poważnego skoro Alek jest taki zmartwiony. Inia wróciła do Pita = CUDOwnIE ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. tylko żeby Ola nie poroniła! :(

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo dobrze, że wrócili i wszystko jest już dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wybaczę ci jeżeli Oli stanie się coś poważnego ! :(

    OdpowiedzUsuń
  11. fantastycznie piszesz :) uwielbiam twojego bloga :) w dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały i nie mogę doczekać się kolejnych :) Pozdrawiam Wika

    OdpowiedzUsuń
  12. nie wiem skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły na bloga, ale bierz je dalej i pisz coraz więcej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Inia i Pit best ever małżeństwo :))))))))))) najlepszy blog ever

    OdpowiedzUsuń
  14. czemu kończysz w takim momencie? :(

    OdpowiedzUsuń
  15. siedzę na matmie i mówię sobie "wejdę na bloga Moni może dodała rozdział" no i dodała :D także zamiast się uczyć czytałam rozdział :D a teraz komentuję :) na prawdę świetny rozdział :) czekam na kolejne i nie kończ w takich momentach ! xd

    OdpowiedzUsuń
  16. miesiąc temu zgubiłam link do twojego bloga, a że jestem chora to szukam i szukam, aż znalazłam <3 nadrobiłam wszystkie rozdziały i nie mogę się doczekać kolejnych bo są genialne :) /B.

    OdpowiedzUsuń
  17. ten telefon to normalnie zawał o.O

    OdpowiedzUsuń
  18. miód, cud, a na koniec klapa :(

    OdpowiedzUsuń
  19. zawał dostałam czytając końcówkę!

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział :) Mam wielką nadzieję, że to nic poważnego... Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://wierze-ze-bedzie-dobrze.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  21. MISTRZOSTWO !
    jeszcze 7 komentarzy ludzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Piotrek jest wspaniały :3

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo fajny rozdział :D Ciekawe co będzie z Olą :C

    OdpowiedzUsuń
  24. no nie mów, że Inia zwątpiła w to, ze Piotrek ja kocha...

    OdpowiedzUsuń
  25. Inia chyba bała się, że on posłucha mamy... ale przecież ją kocha :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrze tak tej Nadii, hehe!

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiedzialam, ze beda razem ;)

    OdpowiedzUsuń