Nie
wierzyłam, że Piotrek przyjechał na Białoruś. Naprawdę mu
zależało na naszym małżeństwie i nie uległ matce. Odłożyłam
zakupy na podłogę i rzuciłam mu się na szyję. Zamknął mnie w
swoich ramionach.
-Inia-
szepnął- Kocham cię.
-Ja
też cię kocham- pocałowałam go- Ale nie wrócę do Rzeszowa jeśli
twoja matka tam będzie.
-Nie
będzie jej. Kazałem jej wyjechać.
-A
jeśli przeprowadzi się?
-Nie
pozwolę, żeby rozbiła nasze małżeństwo. To co? Mogę pakować
rzeczy do auta?- uśmiechnął się lekko.
-Możesz-
też się uśmiechnęłam- Muszę tylko pogadać z tatą.
-Rozmawiałem
z nim- powiedział zadowolony z siebie- Cieszy się, że walczę o
ciebie i, że wrócimy do siebie.
-A
gdzie jest?
-Na
górze z dziećmi.
-To
chodź.
Złapałam
męża za rękę i podałam mu kurtkę. Zdziwił się, ale posłusznie
ubrał się i wyszliśmy. Obejmował mnie ramieniem.
-Gdzie
idziemy?- spytał.
-Przed
siebie. Mamy trochę czasu dla siebie, bo tato zajmuje się dziećmi.
Piotrek
uśmiechnął się i pocałował mnie. Doszliśmy do parku i
usiedliśmy na ławce. W pewnym momencie środkowy wstał.
-Zaczekaj
chwilkę- powiedział i się oddalił.
Nie
miałam pojęcia co kombinuje. Wtedy koło mnie ktoś usiadł.
-Co
szukasz nowego męża?- była to Nadia.
-Nie
potrzebuję nowego. Ty pewnie rozglądasz się za jakimś facetem,
który by cię zechciał.
-Dużo
facetów chciałoby ze mną być- żachnęła się.
-Tylko
szkoda, że żadnego nie widać.
-Jesteś
bezczelna.
-Ja?-
prychnęłam- To ty do mnie podeszłaś.
-Dobrze,
że cię ten facet zostawił.
Wtedy
podszedł do nas Piotrek i pocałował mnie. Miał w ręku watę
cukrową na patyku.
-Kochanie
to dla ciebie- podał mi.
-Dziękuję.
Widziałam
jak znajomej oczy mało nie wyszły z orbit. Uśmiechnęłam się
triumfalnie. Czas na ostateczny cios.
-Nadia
poznaj mojego męża, Piotrka.
Nic
nie odpowiedziała tylko odeszła. Pit niespodziewanie posadził mnie
sobie na kolanach, oderwał kawałek waty i włożył mi do ust.
-Czuję
się jak zakochana nastolatka- uśmiechnęłam się.
-I
bardzo dobrze.
Zjedliśmy
całą watę i przeszliśmy się jeszcze kawałek. Wtedy spojrzałam
na zegarek.
-Chyba
powinniśmy już wracać. Lepiej zwolnić tatę z posady niani.
-Jeszcze
dziś wracamy do Rzeszowa- zakomunikował mąż
-Ale
jest już późno. Może lepiej jutro rano?- zaproponowałam.
-Lepiej
dzisiaj. Szybciej się jedzie w nocy i może dzieci nie będą
marudzić tylko spać.
-W
sumie racja.
Powolnym
krokiem wróciliśmy do domu. Piotrek zaczął pakować wszystkie
bagaże do auta, a ja rozmawiałam z ojcem. Był zadowolony z faktu,
że żadnego rozwodu nie będzie. Wtedy przypomniały mi się słowa
teścia.
-Piotrek-
podeszłam do męża.
-Tak?
-Powiedz
skąd wiedziałeś co się wydarzyło? Od Alka?
-Nie.
Tato mi powiedział co jest dziwne. Odkąd pamiętam nigdy nie
postawił się matce. To był pierwszy raz. Chciał ratować moją
rodzinę. Czemu pytasz?
-A
tak jakoś.
-Inia?
-No
dobra. Gdy odchodziłam mówił, że jeszcze będziemy szczęśliwi i
żebym mu zaufała. Byłam ciekawa czy to on czy mój brat.
-On.
-A
jak twoja matka wytłumaczyła ci to, że odeszłam?- założyłam
ręce na piersi.
-Próbowała
mi wcisnąć, że Aleks przyjechał, powiedział, że cię kocha, a
ty z nim uciekłaś.
-Uwierzyłeś?-
zmarszczyłam brwi.
-Nie.
Nie umiałem. Wiedziałem, że mnie kochasz.
Rzuciłam
mu się na szyję. To chciałam usłyszeć. Że mi ufa i jest pewien
mojej miłości. Gdy wszystko było w aucie posadziłam w nim dzieci
i żegnałam się z ojcem.
-Wpadajcie
czasem- poprosił.
-Będziemy-
obiecałam- Przyjedziemy w dziewiątkę.
-W
dziewiątkę?- zdziwił się.
-No
jak Ola urodzi drugie dziecko to będzie nas tyle.
-Ola
jest w ciąży?- był zaskoczony.
-Oho
chyba zepsułam niespodziankę.
-Będę
udawał, że nie wiem- zapewnił mnie tata.
-Dziękuję.
Jeszcze
raz go przytuliłam i wsiadłam do samochodu. Po drodze musieliśmy
się zatrzymywać kilka razy. Na szczęście dzieci większość
drogi przespały. Gdy dotarliśmy do domu okazało się, że rodzice
Piotrka nadal tam są.
-Pit-
złapałam go za rękę.
-Kazałem
jej się wynosić- zapewnił- Nie wiem co tu robi.
Westchnęłam.
Wzięliśmy dzieci i weszliśmy do środka. Szybko położyliśmy
nasze pociechy, a potem przyszedł czas na spotkanie z teściową.
Wzięłam głęboki oddech. Jednak nie było jej. W pokoju zastaliśmy
tylko teścia.
-Tato-
mąż się z nim przywitał- Myślałem, że pojedziesz z mamą.
-To
koniec Piotrek. Ja i twoja mama się rozwodzimy.
-Co?
-Po
jej ostatnim zachowaniu zrozumiałem, że nie mogę tego dłużej
ciągnąć. Chciała rozbić twoją rodzinę. Prawdziwa matka nigdy
by tego nie zrobiła. Inia- zwrócił się do mnie- Chodź niech cię
przytulę.
Uśmiechnęłam
się i podeszłam do niego.
-Mówiłem,
że wszystko będzie dobrze.
-Dziękuję.
Gdyby tata nie postawił się mamie to właśnie niedługo zostałabym
rozwódką.
-Nie
mogłem znieść jak zatruwała życie własnemu synowi. Ja będę
się zbierał.
-Nie
zostaniesz na noc?- spytał Pit.
-Nie.
Potrzebujecie czasu tylko dla siebie- uśmiechnął się.
Pożegnaliśmy
się z nim i pojechał. Zaczęliśmy wnosić wszystkie rzeczy do
domu. Gdy chciałam się zabrać za rozpakowywanie ich poczułam ręce
na biodrach. Mąż odwrócił mnie przodem do siebie i zaczął
całować. Oddawałam pocałunki i po chwili leżeliśmy już w
łóżku. Zasnęłam wtulona w Piotrka. Rano obudził mnie dźwięk
telefonu. Zerwałam się i zaczęłam go szukać. W ostatniej chwili
odebrałam.
-Inia?-
to był głos Alka.
-Tak?
-Jesteś
w Rzeszowie?- miał dziwny głos.
-Tak,
a co się stało.
-Ola
źle się poczuła. Jestem z nią w szpitalu. Błagam przyjedź.
Przepraszam za późną porę, ale miałam długi dzień w szkole. 5 komentarzy rozdział w środę, 10 we wtorek itd.
OOOOOOO... hahahahhaa Dobrze że sie wszystko ułożyło ale ty to zawsze dodajesz na koniec coś smutnego hahaaha :) Rozdział fajny nawet super fajny :D Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńPierwsza :D. Dooma :).
UsuńCudny !
OdpowiedzUsuńGood
OdpowiedzUsuńTeraz juz na pewno nie zasne ! Genialny !
OdpowiedzUsuńOby Oli nic nie było :(((((( /Wera
OdpowiedzUsuńI n t e r e s u j ą c y : ) /p a n i N i n a
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog !
OdpowiedzUsuńZajebiaszczy :) /Moniś
OdpowiedzUsuńCiekawe co dzieje się Oli? Pewnie coś poważnego skoro Alek jest taki zmartwiony. Inia wróciła do Pita = CUDOwnIE ♥
OdpowiedzUsuńtylko żeby Ola nie poroniła! :(
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, że wrócili i wszystko jest już dobrze :)
OdpowiedzUsuńciekawie ;)
OdpowiedzUsuńnie wybaczę ci jeżeli Oli stanie się coś poważnego ! :(
OdpowiedzUsuńfantastycznie piszesz :) uwielbiam twojego bloga :) w dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały i nie mogę doczekać się kolejnych :) Pozdrawiam Wika
OdpowiedzUsuńnie wiem skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły na bloga, ale bierz je dalej i pisz coraz więcej ! :)
OdpowiedzUsuńInia i Pit best ever małżeństwo :))))))))))) najlepszy blog ever
OdpowiedzUsuńczemu kończysz w takim momencie? :(
OdpowiedzUsuńsiedzę na matmie i mówię sobie "wejdę na bloga Moni może dodała rozdział" no i dodała :D także zamiast się uczyć czytałam rozdział :D a teraz komentuję :) na prawdę świetny rozdział :) czekam na kolejne i nie kończ w takich momentach ! xd
OdpowiedzUsuńmiesiąc temu zgubiłam link do twojego bloga, a że jestem chora to szukam i szukam, aż znalazłam <3 nadrobiłam wszystkie rozdziały i nie mogę się doczekać kolejnych bo są genialne :) /B.
OdpowiedzUsuńkocham cie
OdpowiedzUsuńten telefon to normalnie zawał o.O
OdpowiedzUsuńmiód, cud, a na koniec klapa :(
OdpowiedzUsuń:-D
OdpowiedzUsuńzawał dostałam czytając końcówkę!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Mam wielką nadzieję, że to nic poważnego... Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://wierze-ze-bedzie-dobrze.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńMISTRZOSTWO !
OdpowiedzUsuńjeszcze 7 komentarzy ludzie dalej :D
Piotrek jest wspaniały :3
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :D Ciekawe co będzie z Olą :C
OdpowiedzUsuńno nie mów, że Inia zwątpiła w to, ze Piotrek ja kocha...
OdpowiedzUsuńInia chyba bała się, że on posłucha mamy... ale przecież ją kocha :)
OdpowiedzUsuńDobrze tak tej Nadii, hehe!
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze beda razem ;)
OdpowiedzUsuń