czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział XIV

-Nie prawda- powiedziałam gdy przestałam się śmiać- Miguel nic nie wiedział. W ogóle nie miał ze mną kontaktu od czasu wymiany. Znalazł mnie kilka dni temu. Zresztą po co ja się tłumaczę? Wynoś się!
-Będę walczył o ciebie. Nie spocznę póki mi nie wybaczysz- patrzył mi w oczy.
-Niedoczekanie twoje. Idź stąd. Ostatni raz mówię.
Posłusznie wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi.
-Po telefon?- spytałam przyjaciela.
-Tak. Powiesz co mu zrobiłaś?
Westchnęłam. Usiedliśmy na kanapie i opowiedziałam mu całą sytuację.
-Nie dziwię się, że był wkurzony, ale zasłużył na to. Dobra. Jest dość późno ja się będę zbierać.
Pożegnaliśmy się i wyszedł. Następnego dnia czekałam na powrót Alka. Drużyna miała wrócić wieczorem. Strasznie mi się dłużył czas, szczególnie, że miałam dzień wolny. Posprzątałam i zrobiłam zapiekanki. W końcu usłyszałam otwieranie drzwi. Podeszłam do brata i go przytuliłam.
-Alek!
-Inia, bo mnie udusisz.
Puściłam go.
-Czy ja czuję zapiekanki?- zapytał uśmiechnięty.
-Tak- odwzajemniłam uśmiech- Myj ręce i chodź.
Po zjedzeniu usiedliśmy w salonie. Brat poszedł zostawić torbę i wrócił trzymając coś za plecami.
-Co tam masz?- spytałam.
Wyciągnął statuetkę MVP i wypiął dumnie pierś. Spodziewałam się tego i obok kanapy postawiłam swoje. Wyjęłam je i uśmiechnęłam się triumfalnie. Wystawił mi język i usiadł obok.
-Jestem z ciebie dumny- pocałował mnie w policzek.
-Ja z ciebie też. Coś słodkiego?
-A co masz?- ożywił się.
-Dwie ćwiartki torów na MVP.
-Mogłem się domyślić- zaśmiał się- Później. Teraz powiedz po co był tu Aleks?
-To długa historia- spuściłam głowę.
-Mamy czas.
-No dobra, ale obiecaj, że jak ci powiem nie zrobisz żadnego głupstwa.
-No dobra- wydawał się być zdezorientowany.
-Wszystko zaczęło się, gdy pojechałam na wymianę międzynarodową- nie wiedział do czego zmierzam- Do Serbii. Wszystko było dobrze. Ten rok był dla mnie czymś nowym. Poznałam dużo nowych ludzi. Miesiąc przed wyjazdem poszliśmy ze znajomymi do klubu. Tam spotkałam ich. Atanasijevica i Cupkovica. Zakochałam się w Aleksie- cały czas obserwowałam brata czekając na jego reakcję, ale na razie się powstrzymywał przed wybuchem- On okazywał mi zainteresowanie. Rozmawialiśmy, tańczyliśmy. Dobrze się czułam u jego boku. Często razem wychodziliśmy, spotykaliśmy się. W końcu dzień przed wyjazdem zrobiliśmy to. Spędziliśmy razem noc. To był mój pierwszy raz- łzy poleciały mi po policzku- Po tym podsłuchałam jego rozmowę przez telefon z Cupkovicem. Mówił, że wygrał zakład, że się przespaliśmy. Nie mogłam w to uwierzyć. Zaczęłam krzyczeć i się go pytać czy to prawda. Powiedział, że nic dla niego nie znaczę, że nic do mnie nie czuł i nigdy nie poczuje, że chodziło tylko o ten cholerny zakład- Alek zrobił się czerwony- Powiedziałam mu, że go nienawidzę i obiecałam mu, że kiedyś mnie nie pozna, że kiedyś będzie mnie cholernie kochał, ale wtedy będzie już za późno.
Patrzyłam na brata. Miał zamknięte oczy, a dłonie zaciśnięte w pięści, tak, że było mu żyły widać.
-Alek?
-Jak ja go dorwę- mówił przez zaciśnięte zęby- Przysięgam, że go zabije.
Otworzył oczy. Gdy zobaczył, że płaczę trochę się opanował i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors.
-Ale czego on tu chciał?- dopytywał.
-Spełniłam obietnicę. Nie poznał mnie. Przyjechaliśmy tu i usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy. W końcu zdecydował się powiedzieć, że nie przyjechał tu na mecz. Powiedział, że chciał mnie zobaczyć i ze mną porozmawiać, a ja uznałam, że już przyszedł czas. Podsunęłam się do niego tak, że nasze usta prawie się stykały i spytałam czy mnie kocha. Powiedział, że nad życie i się spytał czy ja jego też to powiedziałam na ucho, że nie.
Potem opowiedziałam bratu resztę. Cały czas mnie przytulał. Opowiedziałam mu też o Miguelu i wczorajszej wizycie Aleksa.
-Musisz powiedzieć Piotrkowi- zakomunikował.
-Nie. Alek on nie może wiedzieć.
-Ale czemu?- nie rozumiał.
-Boję się, że jak się dowie to mnie zostawi.
-Inia. On nie jest taki. Kocha cię, zrozumie i będzie wspierał- popatrzył mi w oczy- Musi wiedzieć na wypadek gdyby ten dupek znów się pojawił- dodał.
Wiedziałam, że ma rację, ale nie umiałam sobie wyobrazić jak mówię o tym środkowemu. Jednak musiałam to zrobić. Następnego dnia o 12 stałam przed jego drzwiami. Otworzył mi i się uśmiechnął
-Kochanie jaka miła niespodzianka- pocałował mnie i wpuścił- Coś się stało?- spytał gdy zobaczył, że nie mam zbyt wesołej miny.
-Musimy porozmawiać. 

Rozdział dodałam dziś, bo ktoś mnie o to bardzo prosił. Chciałam jeszcze do jutra potrzymać was w niepewności, ale nie wyszło. Komentujcie jak się podoba, bo jestem tego bardzo ciekawa :) 

3 komentarze:

  1. Szkoda mi Ini :( Dzięki, że dodałaś ten rozdział! :) Nie umiałam opanować tych emocji! Uh, na szczęście już przeczytałam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pomyślałam, że Aleks może taki być. ;\ Rozdział świetny jak zawsze. ;) Szybko dodawaj następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny! Nic dodać, nic ująć! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń