poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział XV

          Usiedliśmy na kanapie i opowiedziałam mu wszystko. Bałam się jego reakcji, bałam się, że mnie zostawi. Jednak przytulił mnie i głaskał po głowie.
-Spokojnie. Już nigdy nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuję, a tego dupka jak dorwę to zabiję.
-Kocham cię- wyszeptałam.
-Ja też cię kocham- pocałował mnie.
Piotrek zachował się wspaniale. Niepotrzebnie się bałam. Teraz wiedziałam, że wybrałam najlepiej jak się dało. Miałam kochającego i cudownego faceta. Byłam szczęśliwa. Poczułam, że to ten odpowiedni. Wróciłam do domu i opowiedziałam Alkowi całe spotkanie.
-Mówiłem ci, że nie ma się czego bać.
-Wiem. Dobra zbierajmy się, bo spóźnimy się na trening- zakomunikowałam.
Wzięliśmy torby i pojechaliśmy na halę. Znów mieliśmy wspólny trening. Trenerzy dobrali nas w takie same pary jak ostatnio. Wolałam być z Pitem, ale musiałam przeboleć Zbyszka. Po 3- godzinnym treningu poszłam do szatni.
-Inia idziesz z nami na basen?- spytała Kaśka.
-Jasne, a kto jeszcze idzie?
-Ja, Anka i Aga. Może weźmiesz Alka?
-Jasne.
Gdy się przebrałam wyszłam przed halę i czekałam na brata. W międzyczasie pojawił się Pit z Kosą i Zibim.
-Piotrek!- zawołałam ukochanego.
Podszedł do mnie razem z kumplami.
-Wybieramy się na basen z dziewczynami idziesz z nami?- spytałam.
-Jasne.
-Ja też- powiedzieli równo ZB9 i Grzesiek.
-No dobra. To za godzinę pod rosirem- zakomunikowałam.
Za chwilę wyszedł Alek. Też chciał iść na basen, więc pojechaliśmy do domu po stroje i ręczniki, a potem na basen. Wszyscy już tam na nas czekali.
-Są i Achremowie- zaśmiał się Kosa.
Zauważyłam, że jest o jedną osobę za dużo. Igła musiał się wkręcić, ale nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie. Mogło być zabawnie. Kupiliśmy bilety i udaliśmy się do szatni. Założyłam na siebie swój czerwony strój i wyszłam z dziewczynami. O dziwo byłyśmy pierwsze.
-No tak, a niby dziewczyny siedzą tyle w szatni- zaśmiała się Kaśka.
-Słuchajcie. Zepnijmy się i potem wyjdźmy też pierwsze. Będziemy mogły się z nich pośmiać, że muszą się stroić i zajmuje im to więcej czasu niż dziewczynom- zaproponowałam.
-Jestem za- powiedziały wszystkie.
-Mamy czepki to nam się włosy nie zmoczą i nie będzie trzeba ich suszyć, a Alek szampon wziął, żeby je jeszcze umyć.
-To spokojnie wygramy- zaśmiała się Aga.
Wtedy wyszli chłopcy. Brat podbiegł i wepchnął mnie do basenu. Nie pozostałam mu dłużna i za nogę wciągnęłam go do wody. Zaczęła się walka. Gdy odczułam, że przegrywam wyswobodziłam się i zaczęłam uciekać. Pływałam szybciej od Alka i podpłynęłam do Pita. Schowałam się za ukochanym, a brat zrobił minę a la foch.
-To nie fair. Cały czas się za nim chowasz.
-Skoro mam za kim to to wykorzystuję.
-Dobra koniec- usłyszeliśmy Zbyszka- Kto się odważy stanąć ze mną do wyścigu?- wypiął dumnie pierś.
Wszyscy spojrzeli po sobie. Alek się do mnie uśmiechnął, złożył błagalnie ręce i pokazał, żebym poszła.
-Ja- odpowiedziałam.
-Ty?- zdziwił się- Proszę cię. Mi chodziło o któregoś z chłopaków. Nie będę się ścigał z dziewczyną.
-A co boisz się, że przegrasz?- mój brat się wtrącił.
-Ja? Nie chcę jej ośmieszyć.
-Zróbmy tak. Jak przegrasz podejdziesz przed treningiem do Kowala i poprosisz, żeby dał ci dodatkowe, trudne ćwiczenia- zaproponowałam- Oczywiście na wspólnym treningu
-Dobra, a jeśli ty przegrasz to się ze mną umówisz- dodał.
-Nawet nie próbuj- Pit w mgnieniu oka znalazł się koło atakującego.
-Ej to jej decyzja. Ja tylko proponuję.
-Inia nie zgadzam się.
-Piotrek to by była tylko kolacja w restauracji lub jakieś kino, a jak on przegra popatrzysz jak męczy się na sali.
-Wyraziłem się nie jasno- wtrącił się ZB9- kolacja u mnie w domu o 20.
-Nie ma mowy!- środkowy już nie wytrzymywał. Wzięłam go na bok.
-Kochanie- położyłam mu rękę na policzku- Kocham cię i nie zdradziłabym cię nigdy. Chcę mu dokopać. Wygram to. Proszę- pocałowałam go.
-Ale ja wiem jaki jest Zbyszek. To kobieciarz. Ufam ci, ale nie ufam jemu.
-Mówię ci, że wygram ten wyścig.
-No dobra, ale jeśli cię tknie to go zabiję.
Uśmiechnęłam się i stanęłam koło atakującego.
-Do startu, gotowi...- za sędziego robił Alek z jednej strony i Igła z drugiej- START!
Wskoczyłam do wody i płynęłam tak szybko jak tylko mogłam. Nie sprawdzałam gdzie jest Zbyszek. Gdy poczułam ścianę wynurzyłam się z wody i rozejrzałam.

Po przerwie oddaję wam rozdział. Piszcie jak się podoba :)

3 komentarze:

  1. Uwielbiam Twoje opowiadania! Ciekawa jestem, czy Inia wygrała... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm, randeczka z Zibim nie jest takim złym pomysłem!

    OdpowiedzUsuń