Usiedliśmy
na kanapie i opowiedziałam mu wszystko. Bałam się jego reakcji,
bałam się, że mnie zostawi. Jednak przytulił mnie i głaskał po
głowie.
-Spokojnie.
Już nigdy nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuję, a tego dupka jak dorwę
to zabiję.
-Kocham
cię- wyszeptałam.
-Ja
też cię kocham- pocałował mnie.
Piotrek
zachował się wspaniale. Niepotrzebnie się bałam. Teraz
wiedziałam, że wybrałam najlepiej jak się dało. Miałam
kochającego i cudownego faceta. Byłam szczęśliwa. Poczułam, że
to ten odpowiedni. Wróciłam do domu i opowiedziałam Alkowi całe
spotkanie.
-Mówiłem
ci, że nie ma się czego bać.
-Wiem.
Dobra zbierajmy się, bo spóźnimy się na trening- zakomunikowałam.
Wzięliśmy
torby i pojechaliśmy na halę. Znów mieliśmy wspólny trening.
Trenerzy dobrali nas w takie same pary jak ostatnio. Wolałam być z
Pitem, ale musiałam przeboleć Zbyszka. Po 3- godzinnym treningu
poszłam do szatni.
-Inia
idziesz z nami na basen?- spytała Kaśka.
-Jasne,
a kto jeszcze idzie?
-Ja,
Anka i Aga. Może weźmiesz Alka?
-Jasne.
Gdy
się przebrałam wyszłam przed halę i czekałam na brata. W
międzyczasie pojawił się Pit z Kosą i Zibim.
-Piotrek!-
zawołałam ukochanego.
Podszedł
do mnie razem z kumplami.
-Wybieramy
się na basen z dziewczynami idziesz z nami?- spytałam.
-Jasne.
-Ja
też- powiedzieli równo ZB9 i Grzesiek.
-No
dobra. To za godzinę pod rosirem- zakomunikowałam.
Za
chwilę wyszedł Alek. Też chciał iść na basen, więc
pojechaliśmy do domu po stroje i ręczniki, a potem na basen.
Wszyscy już tam na nas czekali.
-Są
i Achremowie- zaśmiał się Kosa.
Zauważyłam,
że jest o jedną osobę za dużo. Igła musiał się wkręcić, ale
nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie. Mogło być zabawnie.
Kupiliśmy bilety i udaliśmy się do szatni. Założyłam na siebie
swój czerwony strój i wyszłam z dziewczynami. O dziwo byłyśmy
pierwsze.
-No
tak, a niby dziewczyny siedzą tyle w szatni- zaśmiała się Kaśka.
-Słuchajcie.
Zepnijmy się i potem wyjdźmy też pierwsze. Będziemy mogły się z
nich pośmiać, że muszą się stroić i zajmuje im to więcej czasu
niż dziewczynom- zaproponowałam.
-Jestem
za- powiedziały wszystkie.
-Mamy
czepki to nam się włosy nie zmoczą i nie będzie trzeba ich
suszyć, a Alek szampon wziął, żeby je jeszcze umyć.
-To
spokojnie wygramy- zaśmiała się Aga.
Wtedy
wyszli chłopcy. Brat podbiegł i wepchnął mnie do basenu. Nie
pozostałam mu dłużna i za nogę wciągnęłam go do wody. Zaczęła
się walka. Gdy odczułam, że przegrywam wyswobodziłam się i
zaczęłam uciekać. Pływałam szybciej od Alka i podpłynęłam do
Pita. Schowałam się za ukochanym, a brat zrobił minę a la foch.
-To
nie fair. Cały czas się za nim chowasz.
-Skoro
mam za kim to to wykorzystuję.
-Dobra
koniec- usłyszeliśmy Zbyszka- Kto się odważy stanąć ze mną do
wyścigu?- wypiął dumnie pierś.
Wszyscy
spojrzeli po sobie. Alek się do mnie uśmiechnął, złożył
błagalnie ręce i pokazał, żebym poszła.
-Ja-
odpowiedziałam.
-Ty?-
zdziwił się- Proszę cię. Mi chodziło o któregoś z chłopaków.
Nie będę się ścigał z dziewczyną.
-A
co boisz się, że przegrasz?- mój brat się wtrącił.
-Ja?
Nie chcę jej ośmieszyć.
-Zróbmy
tak. Jak przegrasz podejdziesz przed treningiem do Kowala i
poprosisz, żeby dał ci dodatkowe, trudne ćwiczenia-
zaproponowałam- Oczywiście na wspólnym treningu
-Dobra,
a jeśli ty przegrasz to się ze mną umówisz- dodał.
-Nawet
nie próbuj- Pit w mgnieniu oka znalazł się koło atakującego.
-Ej
to jej decyzja. Ja tylko proponuję.
-Inia
nie zgadzam się.
-Piotrek
to by była tylko kolacja w restauracji lub jakieś kino, a jak on
przegra popatrzysz jak męczy się na sali.
-Wyraziłem
się nie jasno- wtrącił się ZB9- kolacja u mnie w domu o 20.
-Nie
ma mowy!- środkowy już nie wytrzymywał. Wzięłam go na bok.
-Kochanie-
położyłam mu rękę na policzku- Kocham cię i nie zdradziłabym
cię nigdy. Chcę mu dokopać. Wygram to. Proszę- pocałowałam go.
-Ale
ja wiem jaki jest Zbyszek. To kobieciarz. Ufam ci, ale nie ufam jemu.
-Mówię
ci, że wygram ten wyścig.
-No
dobra, ale jeśli cię tknie to go zabiję.
Uśmiechnęłam
się i stanęłam koło atakującego.
-Do
startu, gotowi...- za sędziego robił Alek z jednej strony i Igła z
drugiej- START!
Wskoczyłam
do wody i płynęłam tak szybko jak tylko mogłam. Nie sprawdzałam
gdzie jest Zbyszek. Gdy poczułam ścianę wynurzyłam się z wody i
rozejrzałam.
Po przerwie oddaję wam rozdział. Piszcie jak się podoba :)
Uwielbiam Twoje opowiadania! Ciekawa jestem, czy Inia wygrała... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMmm, randeczka z Zibim nie jest takim złym pomysłem!
OdpowiedzUsuń