Biegłem
za środkowym, ale był za szybki. Dobiegł do Zbyszka i walnął go
w niepodbite oko. Chłopaki, gdy zobaczyli co się dzieje zaczęli
odciągać ich od siebie. Trzymałem Piotrka. Wyrywał się
strasznie.
-Nie
warto- mówiłem mu na ucho- Najważniejsza jest teraz Inga.
-Masz
rację- odpuścił- Jak ona się czuje?
-Trudno
powiedzieć. Gdy dotarło do niej co mogło się stać gdyby torebki
nie zostawiła to płakała i nie mogła spać.
-Jakiej
torebki. Opowiedz mi wszystko.
-Niewiele
wiem.
-Pit,
Zbyszek do mnie!- przerwał nam trener- Alek ty też!
Podeszliśmy
i wysłuchaliśmy wykładu o dobrej atmosferze w zespole. Cieszyłem
się, że nie dopytywał o co poszło. W końcu przed szatnią
zatrzymaliśmy się. Kosa rozmawiał z Igłą.
-Gdybym
wiedział co on zrobi to w życiu bym mu nie pomógł- wyrzucał
sobie Krzysiek.
Pit
spojrzał na mnie. Stanęliśmy blisko ściany i przysłuchiwaliśmy
się dalszej części rozmowy.
-Mi
to mówisz?- powiedział Grzesiek- Piotrek to mój przyjaciel. Nie
wiem jakim cudem dałem wam się przekonać. Muszę mu o tym
powiedzieć.
-Masz
rację, ale wiesz, że Alkowi też trzeba powiedzieć?- spytał
libero.
-Wiem.
On nas zabije za to.
-Za
co?- nie wytrzymałem i ze środkowym wyszliśmy im naprzeciw.
-Alek,
Pit. Słyszeliście wszystko?
-No
na wasze nieszczęście tak. Mów o co chodzi.
-No
więc- zaczął Igła- Pomogliśmy Zbyszkowi wygrać wyścig z Ingą-
powiedział na jednym wdechu.
-Co?!-
krzyknąłem w jednym momencie z Nowakowskim.
-No
widzisz ja zasłoniłem go jak ubierał płetwy- spuścił głowę
Kosok.
-Nie
wierzę, że to zrobiłeś- środkowy wyminą kolegę i poszedł do
szatni.
-Ja
też nie mogę w to uwierzyć. Wiedzieliście o co się ścigają i
jaki Piotrek jest zazdrosny, a mimo to pomogliście mu.
Minąłem
ich i udałem się do szatni. Przebrałem się i poszedłem do
samochodu. Zastałem tam Pita.
-Alek
mam prośbę- zaczął.
-Dawaj.
-Mogę
pojechać do ciebie i zostać sam z Inią?
-Jasne.
Ona cię teraz potrzebuję. Ja pojadę do Jochena. Wrócę wieczorem.
-Dzięki.
Inga:
Źle
się czułam. Cały czas myślałam o tym co mogło się stać. Nie
mogłam sobie z tym poradzić. Potrzebowałam w tamtym momencie kogoś
bliskiego, kogoś kto by mi pomógł, podniósł na duchu Alka lub
Pita. Leżałam na kanapie w salonie. Usłyszałam dzwonek. Pewnie
Alek znów zapomniał kluczy.
-Otwarte-
krzyknęłam.
Nawet
nie podniosłam głowy. Ktoś podszedł do mnie i zaczął głaskać
po głowie.
-Kochanie
wszystko będzie dobrze.
-Piotrek-
podniosłam się i przytuliłam go.
-Wiem
o wszystkim. Alek mi powiedział.
-Chciałam
sama ci powiedzieć.
-Wiesz
po jego zachowaniu trudno było się nie domyślić, że ma ze
Zbyszkiem na pieńku.
Ukochany
usiadł koło mnie i cały czas przytulał. Położyłam głowę na
jego kolanach.
-Opowiedz
mi wszystko.
Wzięłam
głęboki oddech i zaczęłam mówić. Głos mi zadrżał jak
powiedziałam o tym, że atakujący wylądował na mnie.
-Spokojnie-
wiedziałam, że powstrzymuję się ze względu na mnie.
Dokończyłam
mówić i rozpłakałam się. Gładził mnie po głowie i mówił, że
wszystko będzie dobrze, że nie pozwoli mnie nikomu skrzywdzić.
Ktoś zadzwonił dzwonkiem.
-Otworzę-
powiedział Pit.
-Dziękuję.
Cieszyłam
się, że mam kogoś takiego obok siebie. Dzięki niemu czułam, że
dam sobie radę. Uśmiechnęłam się lekko, a potem usłyszałam
odgłosy bójki. Podniosłam się i podeszłam do drzwi. Piotrek
szarpał się z kimś.
-Pit-
podeszłam bliżej i zobaczyłam kto to- Po co tu przyszedłeś?-
zdenerwowałam się- Nic do ciebie nie dotarło?
Taka mała niespodzianka, bo jestem zadowolona z testu. Mam nadzieję, że się podoba :)
Bardzo się podoba. Kiedy następny? ;)
OdpowiedzUsuńW piątek pewnie, żeby już po egzaminach było :)
UsuńAle akcja! Dobrze, że Piter poszedł do Ingi! Ten Bartman to mnie już wkurza!
OdpowiedzUsuńPowodzenia na jutrzejszym teście! ;)
Olaa