wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział XVIII

        Biegłem za środkowym, ale był za szybki. Dobiegł do Zbyszka i walnął go w niepodbite oko. Chłopaki, gdy zobaczyli co się dzieje zaczęli odciągać ich od siebie. Trzymałem Piotrka. Wyrywał się strasznie.
-Nie warto- mówiłem mu na ucho- Najważniejsza jest teraz Inga.
-Masz rację- odpuścił- Jak ona się czuje?
-Trudno powiedzieć. Gdy dotarło do niej co mogło się stać gdyby torebki nie zostawiła to płakała i nie mogła spać.
-Jakiej torebki. Opowiedz mi wszystko.
-Niewiele wiem.
-Pit, Zbyszek do mnie!- przerwał nam trener- Alek ty też!
Podeszliśmy i wysłuchaliśmy wykładu o dobrej atmosferze w zespole. Cieszyłem się, że nie dopytywał o co poszło. W końcu przed szatnią zatrzymaliśmy się. Kosa rozmawiał z Igłą.
-Gdybym wiedział co on zrobi to w życiu bym mu nie pomógł- wyrzucał sobie Krzysiek.
Pit spojrzał na mnie. Stanęliśmy blisko ściany i przysłuchiwaliśmy się dalszej części rozmowy.
-Mi to mówisz?- powiedział Grzesiek- Piotrek to mój przyjaciel. Nie wiem jakim cudem dałem wam się przekonać. Muszę mu o tym powiedzieć.
-Masz rację, ale wiesz, że Alkowi też trzeba powiedzieć?- spytał libero.
-Wiem. On nas zabije za to.
-Za co?- nie wytrzymałem i ze środkowym wyszliśmy im naprzeciw.
-Alek, Pit. Słyszeliście wszystko?
-No na wasze nieszczęście tak. Mów o co chodzi.
-No więc- zaczął Igła- Pomogliśmy Zbyszkowi wygrać wyścig z Ingą- powiedział na jednym wdechu.
-Co?!- krzyknąłem w jednym momencie z Nowakowskim.
-No widzisz ja zasłoniłem go jak ubierał płetwy- spuścił głowę Kosok.
-Nie wierzę, że to zrobiłeś- środkowy wyminą kolegę i poszedł do szatni.
-Ja też nie mogę w to uwierzyć. Wiedzieliście o co się ścigają i jaki Piotrek jest zazdrosny, a mimo to pomogliście mu.
Minąłem ich i udałem się do szatni. Przebrałem się i poszedłem do samochodu. Zastałem tam Pita.
-Alek mam prośbę- zaczął.
-Dawaj.
-Mogę pojechać do ciebie i zostać sam z Inią?
-Jasne. Ona cię teraz potrzebuję. Ja pojadę do Jochena. Wrócę wieczorem.
-Dzięki.

Inga:

      Źle się czułam. Cały czas myślałam o tym co mogło się stać. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Potrzebowałam w tamtym momencie kogoś bliskiego, kogoś kto by mi pomógł, podniósł na duchu Alka lub Pita. Leżałam na kanapie w salonie. Usłyszałam dzwonek. Pewnie Alek znów zapomniał kluczy.
-Otwarte- krzyknęłam.
Nawet nie podniosłam głowy. Ktoś podszedł do mnie i zaczął głaskać po głowie.
-Kochanie wszystko będzie dobrze.
-Piotrek- podniosłam się i przytuliłam go.
-Wiem o wszystkim. Alek mi powiedział.
-Chciałam sama ci powiedzieć.
-Wiesz po jego zachowaniu trudno było się nie domyślić, że ma ze Zbyszkiem na pieńku.
Ukochany usiadł koło mnie i cały czas przytulał. Położyłam głowę na jego kolanach.
-Opowiedz mi wszystko.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić. Głos mi zadrżał jak powiedziałam o tym, że atakujący wylądował na mnie.
-Spokojnie- wiedziałam, że powstrzymuję się ze względu na mnie.
Dokończyłam mówić i rozpłakałam się. Gładził mnie po głowie i mówił, że wszystko będzie dobrze, że nie pozwoli mnie nikomu skrzywdzić. Ktoś zadzwonił dzwonkiem.
-Otworzę- powiedział Pit.
-Dziękuję.
Cieszyłam się, że mam kogoś takiego obok siebie. Dzięki niemu czułam, że dam sobie radę. Uśmiechnęłam się lekko, a potem usłyszałam odgłosy bójki. Podniosłam się i podeszłam do drzwi. Piotrek szarpał się z kimś.
-Pit- podeszłam bliżej i zobaczyłam kto to- Po co tu przyszedłeś?- zdenerwowałam się- Nic do ciebie nie dotarło?


Taka mała niespodzianka, bo jestem zadowolona z testu. Mam nadzieję, że się podoba :)

3 komentarze:

  1. Bardzo się podoba. Kiedy następny? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W piątek pewnie, żeby już po egzaminach było :)

      Usuń
  2. Ale akcja! Dobrze, że Piter poszedł do Ingi! Ten Bartman to mnie już wkurza!
    Powodzenia na jutrzejszym teście! ;)
    Olaa

    OdpowiedzUsuń