W
Sopocie wygrałyśmy 3:1. Cieszyłam się z tego bardzo. Zagramy w
finale! Jak tylko mecz się skończył pobiegłam do szatni. Razem z
dziewczynami przebrałyśmy się i pojechałyśmy do hotelu. Chłopaki
również wygrali 3:1. Spakowałyśmy się i wyjechałyśmy do
Rzeszowa. Chciałyśmy być na drugim meczu Resoviaków. Podróż
była długa, ale dobrze się bawiłyśmy w autokarze. Grałyśmy w
karty, śpiewałyśmy. Nim się obejrzałyśmy byłyśmy w Rzeszowie.
Wzięłam taksówkę i pojechałam do domu. Po cichu weszłam.
Usłyszałam śpiew brata i mało brakowała, a wybuchnęłabym
śmiechem, jednak powstrzymałam się, wyciągnęłam telefon i
udałam się do kuchni skąd dochodził głos Alka. Nieudolnie starał
się tańczyć i śpiewać. Wszystko nagrałam. Gdy skończyła się
piosenka wyłączyłam nagrywanie i wybuchnęłam śmiechem.
-Inia!-
brat podbiegł i zaczął mnie przytulać- Gratuluję finału.
-Dzięki.
Ja tobie wygranego meczu. Specjalnie przyjechałyśmy, żeby wam
kibicować. Udało nam się ubłagać trenera na wcześniejszy
powrót.
-Super.
Czekaj- powiedział i wybiegł.
Po
chwili wrócił. Miał coś za plecami. Wyciągnął swoją koszulkę
i mi podał.
-A
ty w czym będziesz grał?- spytałam.
-Dziś
w czarnych wychodzimy na boisko. Pasiak jest twój. Wyprany i
wysuszony.
-Niech
będzie. Założę go.
-No
i super- przytulił mnie.
-Alek
udusisz mnie- udało mi się powiedzieć. Brat puścił mnie. Gdy
zobaczyłam jego uśmiech od razu sama się uśmiechnęłam- Dobra ja
idę się rozpakować.
-Czekaj
zaniosę ci walizki na górę.
-Dzięki.
Na
górze szybko wyciągnęłam z walizki nagrodę MVP i pomachałam nią
Alkowi przed nosem.
-No
nie! Ty sama jesteś na boisku?
-Sama
nie, ale najlepsza- zaśmiałam się- Bierz ze mnie przykład.
-Ja
ci dam.
Nim
się obejrzałam leżałam na podłodze, a Alek na mnie. Łaskotał
mnie, a ja zwijałam się ze śmiechu, jednak nie dawałam za wygraną
i starałam się go z siebie zrzucić. Zamiast się bronić też
zaczęłam go łaskotać. Powoli tracił siły i teraz to ja leżałam
na nim. W końcu przestaliśmy walczyć i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Kocham
cię braciszku- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-A
ja ciebie siostrzyczko.
Wyszedł,
a ja w rozpakowałam się. Zadzwonił mi telefon. Pit.
-Cześć
kochanie- przywitałam się słodko.
-Cześć
skarbie. Gratuluję moja ty MVP.
-A
dziękuję- zaśmiałam się- Ja tobie wygranego meczu.
-Dziękuję.
Chciałbym, żebyś ze mną teraz była.
-A
gdzie jesteś?- spytałam.
-Pod
twoim domem. Z Alkiem musimy mecz obgadać- usłyszałam dzwonek.
Wybiegłam
z pokoju. Brat już był przy drzwiach.
-Alek-
szepnęłam. Spojrzał na mnie zdziwiony- Mnie tu nie ma.
-Ok-
uśmiechnął się.
-Halo,
Inia jesteś?- usłyszałam Piotrka w telefonie.
-Jestem,
jestem. A jak bardzo byś chciał, żebym była teraz z tobą?
Środkowy
siedział w salonie na fotelu, a mój brat poszedł po coś do picia.
Zakradłam się za fotel tak, żeby ukochany mnie nie zauważył.
-Najbardziej
na świecie.
Pocałowałam
go szybko w policzek.
-No
to jestem- powiedziałam.
-Inia!-
wstał i pocałował mnie- Kiedy wróciłaś?
-A
jakieś 20 minut temu.
-Super!
Będziesz na meczu. Załóż moją koszulkę- zrobił błagalne
oczka.
-Eee-
zacięłam się. Z kuchni wyszedł Alek.
-Nie
ma szans. Już ubiera moją koszulkę.
-Ale
twoje nazwisko ma przez cały sezon na plecach- zrobił naburmuszoną
minę- Niech teraz moje ponosi i się przyzwyczai.
-Piotruś
na razie nie mam do czego się przyzwyczajać- powiedziałam, ale
potraktowali mnie tak, jakbym się nie odezwała.
-Racja-
powiedział mój brat- Musi się zacząć przyzwyczajać. Inia możesz
ubrać koszulkę Piotrka.
-Super-
Nowakowski się ożywił- Przed meczem ci ją dam.
Spojrzałam
na nich. Westchnęłam. Z dwoma wieżowcami nie wygram.
-No
dobra. To ja was zostawię. Obgadajcie co chcecie.
-O
nie- Pit złapał mnie z biodrach, pociągnął tak, że siedziałam
mu na kolanach- Chcę się tobą nacieszyć- powiedział i pocałował
mnie.
-Ej
ja tu jestem- mój brat się włączył.
-Alek
weź zobaczy czy cię nie ma w innym pokoju- zwróciłam się do
niego.
-Zakochani,
zakochani wszędzie- powiedział po białorusku, a ja się zaśmiałam.
-Co
on powiedział?- zdziwił się środkowy.
-A
czy to ważne?
-Nie-
uśmiechnął się i znów mnie pocałował.
Pojechałam
z bratem na halę. Wszyscy zawodnicy już byli.
-No
Achremowie znów spóźnieni- Igła wyszedł nam naprzeciw.
-Ja
nadal nie zapomniałem co zrobiłeś- brat posłał mu groźne
spojrzenie, a Krzysiu jakby...skulił się? Matko co on zrobił?
-Alek
powiesz mi o co chodzi?
-Szanowny
pan Ignaczak z szanownym panem Kosokiem pomogli Bartmanowi wygrać
wyścig z tobą.
-Co?!
Oddaję wam rozdział. Proszę komentujcie :)
Zły Ignaczak i Kosok! Jak oni mogli! Teraz niech Inia im na wrzuca! Bez kary się nie obejdzie! Może nauczą się grać fair! Cały czas nie mogę uwierzyć, że to zrobili! Jestem ciekawa, czy Inia spotka się na/po meczu z Bartmanem i w ogóle. Taka ostra akcja! :D (bez skojarzeń;)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie co zrobi Inga na meczu jak zobaczy Bartmana. ;) A Krzysiowi niech nic nie robi, bo go uwielbiam! ;) Pozdrawiam i czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuń