czwartek, 2 maja 2013

Rozdział XXII

-Ale dlaczego?- spytałam Krzyśka.
-Chcieliśmy zobaczyć minę Pita, gdy Zbyszek wygra, ale jak dowiedzieliśmy się co chciał ci zrobić od razu tego pożałowaliśmy. Inia wybacz- spojrzał na mnie błagalnie.
-Niech ci będzie, ale nigdy więcej takich numerów.
-Obiecuję- powiedział i przytulił mnie.
-Ale czekaj to oznacza, że ja mogłam wygrać.
-No nawet na pewno byś wygrała.
Chłopaki poszli do szatni, a ja czekałam przed wejściem. Do hali wszedł Bartman. Chciałam wyjść na salę, żeby uniknąć rozmowy z nim, ale złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie.
-Inia proszę nie uciekaj przede mną.
-Zostaw mnie- starałam się wyrwać, ale był za silny.
-Porozmawiajmy. Przepraszam. Wiem, że źle zrobiłem.
-Kiedy to do ciebie dotarło?
-Inia przepraszam, ale podobasz mi się.
-Zbyszek jestem z Piotrkiem. Kocham go i chcę z nim być nie zmienisz tego. Zaręczyliśmy się.
-Co? Będę czekał.
-Nie czekaj. Nie masz na co. Wiem już, że oszukiwałeś w naszym wyścigu. Skoro ja poszłam do ciebie na kolację ty musisz iść do trenera z prośbą o dodatkowe ćwiczenia.
-Wiem, zrobię to. Wybaczysz mi?
-Kiedyś pewnie tak. Na razie nie umiem- wyrwałam mu się i poszłam na salę.
Po chwili zadzwonił mi telefon. Piotrek.
-Cześć kochanie- zaczęłam.
-Cześć. Gdzie jesteś? Miałem dać ci koszulkę.
-A już idę.
Rozłączyłam się i poszłam pod szatnię. Pit już na mnie czekał. Dał mi pasiaka, pocałował i poszedł do szatni. W łazience szybko się przebrałam i wróciłam na salę. Chłopaki wybiegali na boisko. Byli tacy weseli. Wiedzieli, że jeśli uda im się wygrać będę w wielkim finale. Mecz zaczął się nerwowo. Cały czas prowadziła Delecta. Pod koniec seta zgasło światło. Kibice zaczęli się bawić. Śpiewali „tak się bawi, tak się bawi Re-so-via”, „cała hala świeci z nami”. Atmosfera była magiczna, gdy na całej hali zabłysły światła z telefonów. Po dłuższej chwili udało się zniwelować awarię. Jednak pierwszego seta Resoviacy przegrali 21:25. Drugi poszedł o wiele lepiej. Rzeszowscy zawodnicy odpłacili się i wygrali 25:21. Trzeci set to była gra nerwów. Końcówka seta rozgrywana była na przewagi. Kibice ciągle stali i czekali na upragniony punkt. Udało się i Sovia prowadziła już 2:1 wygrywając 30:28. Każdy na hali miał nadzieję, że to będzie ostatni set. Chłopaki grali świetnie, lecz set znów miał rozwiązać się na przewagi. 25:24. Cała hala krzyczy „ostatni”. I jest! Resovia w finale! Chłopaki cieszą się, skaczą. Przyszedł czas na wybór MVP.
-MVP dzisiejszego spotkania zostaje...Grzegorz Kosok!
Wszyscy biją brawo. Na telebimie pokazuje się plakat: Resovia w lidze mistrzów 2013/2014. Kibice szleją. Stoję przy bandach i czekam na naszych cudownych siatkarzy. Pierwszy podbiega do mnie Alek i przytula.
-Gratuluję braciszku.
-Dziękuję, że ze mną byłaś- uśmiecha się i biegnie dalej.
Zaraz po nim podbiegł Piotrek. Pocałował mnie i spojrzał w oczy.
-Dajesz mi siłę do gry- szepcze mi na ucho.
-Finał będzie wasz. Mówię ci to- położyłam mu ręce na policzkach i musnęłam jego wargi.
Wyciąga mnie za rękę na boisko. Siadam obok niego na parkiecie.
-Chodź. Poznasz kogoś- ciągnie mnie za rękę.
-Dobra, dobra. Pozwól mi wstać.
Podeszliśmy do Dawida Konarskiego. Piotrek położył mu rękę na ramieniu, a ten się odwrócił.
-Gratuluję. Świetny mecz- podali sobie ręce.
-Dzięki- odpowiada mój ukochany- Wy też świetnie graliście. Chciałbym ci przedstawić. To Inga. Moja narzeczona.
-O miło mi. Dawid- podał mi rękę- W końcu poznałem dziewczynę, której udało się zawrócić w głowie naszemu środkowemu- zaśmiał się.
Zaraz za mną staną Alek.
-Moja siostra usidli każdego.
-To twoja siostra?
-No. Udała mi się- zaczął czochrać mi włosy.
-Alek!- odepchnęłam go i zaczęłam łaskotać.
-Dobra, dobra!- krzyknął- Nie będę już.
-Trzymam cię za słowo.
-Alek tak w ogóle mam sprawę.
-Jaką?
-Masz może pomysł jak odegrać się na Grześku i Igle za ten wyścig?
Piotrek, który nas słyszał włączył się.
-Właśnie. Trzeba coś wymyślić.

Oddaję wam rozdział. Proszę komentujcie, bo lepiej jest pisać, gdy się wie, że się ma dla kogo ;)

2 komentarze: