-Ale
dlaczego?- spytałam Krzyśka.
-Chcieliśmy
zobaczyć minę Pita, gdy Zbyszek wygra, ale jak dowiedzieliśmy się
co chciał ci zrobić od razu tego pożałowaliśmy. Inia wybacz-
spojrzał na mnie błagalnie.
-Niech
ci będzie, ale nigdy więcej takich numerów.
-Obiecuję-
powiedział i przytulił mnie.
-Ale
czekaj to oznacza, że ja mogłam wygrać.
-No
nawet na pewno byś wygrała.
Chłopaki
poszli do szatni, a ja czekałam przed wejściem. Do hali wszedł
Bartman. Chciałam wyjść na salę, żeby uniknąć rozmowy z nim,
ale złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie.
-Inia
proszę nie uciekaj przede mną.
-Zostaw
mnie- starałam się wyrwać, ale był za silny.
-Porozmawiajmy.
Przepraszam. Wiem, że źle zrobiłem.
-Kiedy
to do ciebie dotarło?
-Inia
przepraszam, ale podobasz mi się.
-Zbyszek
jestem z Piotrkiem. Kocham go i chcę z nim być nie zmienisz tego.
Zaręczyliśmy się.
-Co?
Będę czekał.
-Nie
czekaj. Nie masz na co. Wiem już, że oszukiwałeś w naszym
wyścigu. Skoro ja poszłam do ciebie na kolację ty musisz iść do
trenera z prośbą o dodatkowe ćwiczenia.
-Wiem,
zrobię to. Wybaczysz mi?
-Kiedyś
pewnie tak. Na razie nie umiem- wyrwałam mu się i poszłam na salę.
Po
chwili zadzwonił mi telefon. Piotrek.
-Cześć
kochanie- zaczęłam.
-Cześć.
Gdzie jesteś? Miałem dać ci koszulkę.
-A
już idę.
Rozłączyłam
się i poszłam pod szatnię. Pit już na mnie czekał. Dał mi
pasiaka, pocałował i poszedł do szatni. W łazience szybko się
przebrałam i wróciłam na salę. Chłopaki wybiegali na boisko.
Byli tacy weseli. Wiedzieli, że jeśli uda im się wygrać będę w
wielkim finale. Mecz zaczął się nerwowo. Cały czas prowadziła
Delecta. Pod koniec seta zgasło światło. Kibice zaczęli się
bawić. Śpiewali „tak się bawi, tak się bawi Re-so-via”, „cała
hala świeci z nami”. Atmosfera była magiczna, gdy na całej hali
zabłysły światła z telefonów. Po dłuższej chwili udało się
zniwelować awarię. Jednak pierwszego seta Resoviacy przegrali
21:25. Drugi poszedł o wiele lepiej. Rzeszowscy zawodnicy odpłacili
się i wygrali 25:21. Trzeci set to była gra nerwów. Końcówka
seta rozgrywana była na przewagi. Kibice ciągle stali i czekali na
upragniony punkt. Udało się i Sovia prowadziła już 2:1 wygrywając
30:28. Każdy na hali miał nadzieję, że to będzie ostatni set.
Chłopaki grali świetnie, lecz set znów miał rozwiązać się na
przewagi. 25:24. Cała hala krzyczy „ostatni”. I jest! Resovia w
finale! Chłopaki cieszą się, skaczą. Przyszedł czas na wybór
MVP.
-MVP
dzisiejszego spotkania zostaje...Grzegorz Kosok!
Wszyscy
biją brawo. Na telebimie pokazuje się plakat: Resovia w lidze
mistrzów 2013/2014. Kibice szleją. Stoję przy bandach i czekam na
naszych cudownych siatkarzy. Pierwszy podbiega do mnie Alek i
przytula.
-Gratuluję
braciszku.
-Dziękuję,
że ze mną byłaś- uśmiecha się i biegnie dalej.
Zaraz
po nim podbiegł Piotrek. Pocałował mnie i spojrzał w oczy.
-Dajesz
mi siłę do gry- szepcze mi na ucho.
-Finał
będzie wasz. Mówię ci to- położyłam mu ręce na policzkach i
musnęłam jego wargi.
Wyciąga
mnie za rękę na boisko. Siadam obok niego na parkiecie.
-Chodź.
Poznasz kogoś- ciągnie mnie za rękę.
-Dobra,
dobra. Pozwól mi wstać.
Podeszliśmy
do Dawida Konarskiego. Piotrek położył mu rękę na ramieniu, a
ten się odwrócił.
-Gratuluję.
Świetny mecz- podali sobie ręce.
-Dzięki-
odpowiada mój ukochany- Wy też świetnie graliście. Chciałbym ci
przedstawić. To Inga. Moja narzeczona.
-O
miło mi. Dawid- podał mi rękę- W końcu poznałem dziewczynę,
której udało się zawrócić w głowie naszemu środkowemu- zaśmiał
się.
Zaraz
za mną staną Alek.
-Moja
siostra usidli każdego.
-To
twoja siostra?
-No.
Udała mi się- zaczął czochrać mi włosy.
-Alek!-
odepchnęłam go i zaczęłam łaskotać.
-Dobra,
dobra!- krzyknął- Nie będę już.
-Trzymam
cię za słowo.
-Alek
tak w ogóle mam sprawę.
-Jaką?
-Masz
może pomysł jak odegrać się na Grześku i Igle za ten wyścig?
Piotrek,
który nas słyszał włączył się.
-Właśnie.
Trzeba coś wymyślić.
Oddaję wam rozdział. Proszę komentujcie, bo lepiej jest pisać, gdy się wie, że się ma dla kogo ;)
świetny rozdział <3 uwielbiam twoje blogi <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się co oni wymyślą... ;)
OdpowiedzUsuń