Rozgrzewałam
się przed meczem z Kaśką. Pit razem z Alkiem zasiedli na
trybunach. Mąż uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam
uśmiech. W tym momencie komentatorzy zaczęli podawać meczowe
dwunastki.
-Z
numerem czwartym Inga Nowakowska- na hali dało się słyszeć
szepty- Nie proszę państwa to nie pomyłka. Nasza atakująca Inga
Achrem zmieniła stan cywilny. Jak pewnie wszyscy się domyślają
jej wybrankiem jest nasz środkowy Piotr Nowakowski!- wszyscy zaczęli
bić brawo.
Przyszedł
czas na mecz. Grałyśmy z Muszyną. Mimo że wygrałyśmy 3:0 wynik
nie odzwierciedlał tego co się działo na boisku. Wszystkie sety
były na przewagi. Pierwszy 27:25, drugi 30:28, a trzeci 26:24. Gdy
ogłosili, że zostałam MVP uśmiechnęłam się i spojrzałam na
brata. Złapał się za głowę i coś marudził pod nosem. Zaśmiałam
się i odebrałam nagrodę.
Czas
mijał szybko. Małżeństwo z Pitem nabierało barw. Udało nam się
wyjechać do Acapulco, do Meksyku na miesiąc miodowy.
-Kochanie
tak się cieszę, że udało nam się wyjechać. Nawet jeśli to
tylko tydzień.
-Też
się cieszę- pocałowałam go.
Spędziliśmy
cudownie czas. Ani przez chwilę nie żałowałam tego ślubu. Po
powrocie do Rzeszowa wszystko świetnie się układało. Najbliższy
mecz w Lidze Mistrzów Resovia grała z drużyną Aleksa. Bałam się
tego spotkania. Ja już nic do niego nie czułam i miałam nadzieję,
że on też już zapomniał o mnie. Podczas treningu z siatkarzami
zakręciło mi się w głowie. Gdy trener zauważył co się dzieje
wziął mnie na rozmowę.
-Inia
powiedz czy ty jesteś w ciąży?- spytał prosto z mostu.
-Słucham?
Jasne, że nie.
-Proszę,
powiedz prawdę. To normalne, że młodzi małżonkowie mają dzieci.
Jeśli jesteś w ciąży to cudownie. Z takich genów może urodzić
się wspaniały siatkarz lub siatkarka.
Po
jego słowach trochę się przeraziłam.
-Trenerze
mogę już dzisiaj iść?
-Oczywiście.
Pożegnałam
się i przebrałam. Pierwsze co zrobiłam to pojechałam do swojego
ginekologa. Nie ufałam testom z apteki. Udało mi się i przyjął
mnie mimo że nie byłam umówiona. Wykonał wszystkie badania i po
chwili znał już wyniki.
-Gratuluję.
Będzie pani mamą- po tych słowach uśmiechnęłam się.
Zadowolona
wyszłam z gabinetu. Cieszyłam się, chociaż wiedziałam, że będę
musiała zrobić sobie przerwę od grania. Gdy wróciłam do domu
Piotrek już tam na mnie czekał.
-Cześć
kochanie- pocałował mnie- Gdzie byłaś? Zniknęłaś tak nagle z
treningu.
-Byłam
u ginekologa na badaniach i mam coś dla ciebie- podałam mu kopertę.
Popatrzył
na mnie podejrzliwie i wyją wyniki. Po chwili niespodziewanie wziął
mnie na ręce i zaczął się kręcić.
-Pit
niedobrze mi- powiedziałam.
-Już
cię odstawiam. Kochanie będziemy mieli dziecko- wziął mnie za
ręce- Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Ja
też- powiedziałam zgodnie z prawdą- Wiesz, że gdyby nie trener to
nie zorientowałabym się?
-To
o tym chciał z tobą na osobności rozmawiać? Podejrzewał, że
możesz być w ciąży?
-Tak
i sprawdziło się- pocałowałam Piotrka- Szkoda tylko, że będę
musiała zrobić sobie dłuższą przerwę od gry, ale dziecko jest
tego warte.
Przyszedł
dzień meczu. Do tej pory nie powiedzieliśmy jeszcze nikomu o mojej
ciąży. Wszyscy byli ciekawi czemu przerwałam treningi, ale nic nie
wyjawiłam. Zdecydowaliśmy z Pitem, że powiemy im przed meczem w
szatni. Gdy dotarliśmy na halę mąż wziął mnie za rękę.
-Zdenerwowana?-
spytał.
-I
to jak- lekko się uśmiechnęłam- Boję się reakcji Alka.
-Ale
przecież już na naszym ślubie mówił, że chciałby zostać
wujkiem.
-To
co mówi, a to co myśli to dwie różne sprawy.
-Spokojnie.
Ucieszy się- powiedział i pocałował mnie.
Usłyszeliśmy
chrząknięcie. Oderwałam się od środkowego i spojrzałam na
osobę, która nam przerwała. Aleks. Może teraz zrozumie, że to
koniec? Dziecko połączy mnie z Piotrkiem na zawsze. Środkowy wziął
mnie za rękę i poszliśmy do szatni. Byli już tam wszyscy
Resoviacy.
-Chłopaki
mam dla was ogłoszenie parafialne- zaczął.
-No
nie źle się zaczyna- Igła już pojawił się koło nas.
-Chcielibyśmy
wam wszystko wyjaśnić, a dokładniej rezygnację Ini z treningów-
oczy wszystkich były skierowane na nas. Czekali na ciąg dalszy- Ja
i Inia będziemy mieli dziecko.
Takiego
wybuchu jeszcze nie widziałam. Zaczęli niemalże skakać po
Piotrku, ale na mnie uważali. Niechcący popchnęli Pita na drzwi
tak, że się otworzyły, a on wylądował przed drużyną Aleksa.
Wszyscy się na nim położyli, a ja z boku obserwowałam te wygłupy
i miny zawodników, którzy nie wiedzieli co się dzieje.
Atanasijević stał metr ode mnie. Spojrzałam na niego, a on na
mnie. W tym momencie podszedł do mnie Grzesiek.
-Gratuluję
wam- powiedział- Będzie mały Nowakowski- położył mi rękę na
brzuchu.
Spojrzałam
na atakującego. Był w szoku. Widziałam w jego oczach smutek, żal,
rozgoryczenie i ...łzy?
No cóż dzieje się. Dziś rozdział dość wcześnie. Komentujcie ;)
Oj dzieje, dzieje, maly Nowakowski lub Nowakowska bedzie napewno cudowne ;D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
Pozdrawiam
:'C Mam łzy w oczach...
OdpowiedzUsuńTakie życie, jednak cały czas wierzę, że jeszcze będzie z Aleksem
Pozdrawiam
no niee, serio? Dziecko? Z nim? Stać ją na coś lepszego.
OdpowiedzUsuń