sobota, 25 maja 2013

Rozdział XXXIV

        Siedziałam w samolocie. Wracałam do Polski, do męża. Wiedziałam, że to jest moje życie, że muszę zapomnieć o Aleksie. Jestem żoną i będę matką. Nie mogę popełniać żadnych głupot. Gdy dotarłam na miejsce zaczęłam szukać go wśród tłumu co nie było trudne. Podbiegł do mnie, przytulił tak, że wisiałam w powietrzu i zakręcił. Gdy w końcu postawił mnie za ziemi wpił się w moje usta.
-Kochanie nawet nie wiem jak się o ciebie martwiłem- spojrzał mi w oczy- Nic ci nie zrobił?
-Nie. Wszystko w porządku.
-A jak dziecko?
-Też dobrze. Lekarz powiedział, że ciąża nie jest zagrożona, ale muszę się oszczędzać i zdrowo odżywiać.
-Już ja o to zadbam.
Objął mnie ramieniem i poszliśmy do samochodu. W drodze opowiedziałam mu cały przebieg zdarzeń. Pominęłam to, że Aleks mnie pocałował, bo bałam się reakcji Piotrka. Gdy dotarliśmy do domu usiadłam na kanapie. Środkowy zajął miejsce obok mnie.
-Piotrek mogę zadać ci pytanie?
-Pytaj o co chcesz.
-Dlaczego ty mnie tak kochasz?- spojrzałam mu w oczy.
-Nie wiem- zaśmiał się- Nie kocham cię za coś. Kocham cię za nic. Nie musisz nic robić, a i tak cię kocham.
-Bezwarunkowo- szepnęłam.
-Tak, a czemu pytasz?
-A chciałam wiedzieć- uśmiechnęłam się lekko- Pit zapomnieliśmy o Kosie i Igle.
-A co z nimi?- zdziwił się.
-No mieliśmy im się odpłacić za ten numer z wyścigiem.
-Faktycznie ożywił się- Masz jakiś pomysł?
-Jeden, ale będzie trzeba na to chwilę poczekać.
-Zamieniam się w słuch- uśmiechnął się.
Zaczęłam mu wszystko tłumaczyć. Gdy skończyłam Nowakowski wybuchnął śmiechem.
-Aż mi trochę żal Grześka i Krzyśka, ale chce zobaczyć ich miny. Miałaś głowę- pocałował mnie w czoło.
-No jakoś samo przyszło. Odechce im się takich numerów.
-No na pewno.

Aleks:

           Od razu ze szpitala pojechałem do Kurka. Byłem zdeterminowany, żeby odebrać od niego Ingę. Gdy dotarłem na miejsce dzwoniłem wiele razy, ale nikt nie otwierał.
-Czego tu chcesz?
Za mną stał przyjmujący.
-Bartek proszę daj mi pogadać z Ingą, zabrać ją do siebie.
-Tobie zupełnie odbiło?! Inia jest żoną Piotrka mojego przyjaciela. W życiu bym mu czegoś takiego nie zrobił.
-To daj mi chociaż z nią porozmawiać.
-Nie!
-Ale dlaczego?
-Bo jej u mnie nie ma- uśmiechnął się.
-Ale gdzie jest?
-Właśnie wracam z lotniska. Wsadziłem ją w samolot do Polski. Wróciła do męża. A teraz sorry, ale muszę wziąć torbę i jechać na trening.
Wyminął mnie i wszedł do mieszkania.

Alek:

         Jechałem do Pita. Musiałem zobaczyć Ingę. Byłem wściekły na Aleksa za to co zrobił. Jak mógł ją porwać?! Kretyn jeden. Zadzwoniłem dzwonkiem.
-Cześć braciszku- otworzyła mi siostra.
-Boże Inga- przytuliłem ją- Wiesz jak się o ciebie martwiłem?- zacząłem gadać po rusku.
Weszliśmy do mieszkania i usiedliśmy na kanapie.
-Mów co się wydarzyło tylko prawdę- zastrzegłem nadal mówiąc w ojczystym języku- Pit i tak nas nie zrozumie- wskazałem na szwagra.
-Alek, ale co ja mam ci powiedzieć- również gadała po rusku- Porwał mnie chciałam uciec, źle się poczułam i wylądowałam w szpitalu.
-Nie tknął cię?- chciałem się upewnić.
-Nie możecie mówić po polsku?- denerwował się środkowy.
-Pocałował mnie- spuściła głowę.
-Co?! Inia, ale jak kiedy?
-W szpitalu, ale nie gadajmy o tym.
-No dobra.
-Ej no proszę was- Nowakowski już się niecierpliwił.
-Trzeba się uczyć języków- zaśmiałem się już po polsku.
-Chyba będę musiał, bo nie chcę znów nic z waszej rozmowy nie rozumieć. Alek słuchaj Inia wymyśliła jak ukarać Kose i Igłę za ten numer z wyścigiem.
-O dawaj- ożywiłem się.
-No więc będzie trzeba na to chwilkę poczekać, ale myślę, że będzie warto- środkowy uśmiechnął się.
-Ale co chcecie zrobić?
Popatrzyli na siebie i się uśmiechnęli. 


Kochani jesteście niesamowici. To teraz kolejne 5 komentarzy ;)
PS: Rozdział miał być jutro, ale koleżanka bardzo chciała dziś, więc dodaje. Mam nadzieję, że nie maci mi tego za złe ;)

5 komentarzy:

  1. Ciekawy na jaki sposób wpadli? Ale jak widać po reakcji bardzo dobry.
    Czekam na nowy rozdział. mam nadzieję że szybko się pojawi.
    Pozdrawiam Natala :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie fajnie, tylko szkoda że tak kaleczysz język "po rusku" wydaje mi się, że nawet jeśli jest to opowiadanie trzeba zachować formę stylistyczną i napisać po rosyjsku. Jedyne moje zastrzeżenie :) Piszesz lekko, zrozumiale, bardzo mi się podoba :)
    Pozdrawiam :)
    i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, jak zawsze. Nie potrzeba więcej słów. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcemy następny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Następny rozdział, prosimy! :)

    OdpowiedzUsuń