czwartek, 30 maja 2013

Rozdział XXXVIII

        Gdy Ola wyszła podeszłam do Piotrka i usiadłam mu na kolanach. Uśmiechnął się lekko i mnie przytulił.
-Musimy coś zrobić, żeby ten kretyn się od nas w końcu odczepił- powiedział- Skąd mu w ogóle przyszedł pomysł do głowy, że rozbije nasze małżeństwo i będzie z tobą?
-Muszę ci coś powiedzieć- zaczęłam niepewnie.
-Co?
Nie miałam pojęcia co nastąpi po tym wyznaniu, ale musiał wiedzieć, bo jeżeli ja mu nie powiem to zrobi to Aleks. Wzięłam głęboki oddech.
-Gdy Aleks porwał mnie do Włoch trafiłam do szpitala, a tam...- zacięłam się na chwilę. Nie mogło mi to przejść przez gardło- Pocałował mnie.
-CO?!- środkowy się zdenerwował.
Czekałam na jego słowa jak na wyrok. Pewnie zaraz powie, że jestem szmatą, że jestem nic nie warta. Nie sprzeciwiałabym się, w końcu nie broniłam się przed tym pocałunkiem. Po moim policzku poleciały łzy. Nie chciałam stracić tego co zbudowałam, czyli rodziny.
-Jak go znajdę to go zabiję!- spojrzał na mnie- Kochanie cała się trzęsiesz- powiedział już spokojnie i mnie pocałował.
-Ale nie jesteś na mnie zły?- spytałam zdziwiona.
-Nie mam powodu, żeby być na ciebie zły. To wszystko jego wina. To on cię stąd zabrał, to przez niego trafiłaś do szpitala. To tylko i wyłącznie jego wina.
Przytulił mnie i pocałował w czoło, a ja wiedziałam już, że trafił mi się najwspanialszy facet na świecie. Uśmiechnęłam się i wpiłam się w jego usta. Zaczęłam rozpinać mu koszulę, a on nie pozostał mi dłużny i moja bluzka leżała już gdzieś w kącie pokoju. Pit wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Pozbyliśmy się spodni, a środkowy sięgał do zapięcia stanika na plecach. Jakie zdziwienie zobaczyłam w jego oczach, gdy go tam nie znalazł. Pierwszy raz ubrałam biustonosz z zapięciem z przodu. Rozpięłam stanik i znów pocałowałam środkowego. Szybkim ruchem zdjął mi majtki, a ja droczyłam się z nim, ocierałam biodrem o jego krocze, ale nie zdejmowałam jego bokserek. W końcu stracił cierpliwość. W tamtym momencie wiedziałam, że znalazłam mężczyznę swojego życia. Wyrozumiały, kochający, czuły. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
-To co teraz robimy?- wsparłam się na łokciu i spojrzałam na męża.
-Może jakaś kolacja?- zaproponował.
-Przez sytuacje z Olą i Aleksem nie miałam czasu nic przygotować.
-To idziemy do restauracji- uśmiechnął się i spojrzał na zegarek- Masz godzinę na przygotowanie- zaśmiał się.
Szybko wstałam i zaczęłam przeglądać szafę. Nie wiedziałam na co się zdecydować. W końcu położyłam wybrany strój na łóżku i poszłam się wykąpać. Włosy wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam w ręczniku i ubrałam się. W salonie czekał na mnie Piotrek. W czarnych jeansach i koszuli w kratkę wyglądał bardzo przystojnie. Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego.
-To jedziemy?- spytałam.
Zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Uśmiechnął się i mnie pocałował.
-Ale ja ma piękną żonę. Jedziemy.
Pojechaliśmy do tej samej restauracji, w której Pit mi się oświadczył. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy przypomniałam sobie tę scenę. Środkowy zauważył moją minę i szepnął mi na ucho.
-Nawet nie wiesz jak się denerwowałem przed tymi oświadczynami.
-Skąd wiesz, że o tym myślałam?
-Zgadywałem- zaśmiał się.
Usiedliśmy przy stoliku i przeglądaliśmy menu, gdy ktoś się do nas dosiadł. Spojrzałam w bok i zobaczyłam Igłę z Sebą.
-Cześć wam- libero uśmiechnął się- Można dotrzymać wam towarzystwa?
-Jasne- odwzajemniłam uśmiech- A co wy tu robicie?
-Iwona wyjechała z Dominiką do rodziców, bo kupili nowe mieszkanie i trzeba pomóc im je urządzić.
-Jak się wykręciłeś?- zapytał mój mąż.
-Treningami rzecz jasna- wypiął dumnie pierś- A Seba błagał mnie, żebym coś wymyślił, żeby on też nie musiał jechać.
-Aż się boję- powiedziałam.
-Nie ma czego. Tyle, że … Seba będzie musiał być na każdym naszym treningu.
Spojrzałam na Nowakowskiego i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Nie mów, że się tak wkopałeś- zaśmiał się Piotrek- Na ostatnim treningu, na który zabrałeś Sebę wyszedłeś zły jak osa. Dostrzegał każdy moment w którym nie ćwiczyłeś i mówił to trenerowi, a ty dostawałeś dodatkowe kółka.
-Obiecał, że teraz tak nie będzie. W końcu uratowałem go przed babcią, która na każdym spotkaniu łapie go za policzki i wygłasza teksty typu „jaki słodki malec”.
Spojrzeliśmy na Sebę i zaśmialiśmy się.
-Tato- zrobił groźną minę- Przynajmniej nie zżeram babci ciasteczek i nie zwalam na kota- wystawił język.
Wieczór miną nam w miłej atmosferze. Większość czasu śmialiśmy się, żartowaliśmy.

Aleks:

        Nie wiedziałem co robić. Olka mi już nie ufała i powiedziała, że nie ma zamiaru niszczyć małżeństwa Ingi i Piotrka. Traciłem już nadzieję, że kiedyś z nią będę. Mogłem już zrobić tylko jedno. Wątpiłem, żeby Inia powiedziała Piotrkowi, że ją pocałowałem w szpitalu. Jeśli ja to zrobię jest szansa, że ją zostawi. Następnego dnia czekałem przed podpromiem na środkowego. Wyszedł razem z Achremem. Gdy mnie zobaczył zrobił się czerwony. Alek musiał go trzymać, żeby do mnie nie podbiegł, ale sam do niego podszedłem.
-Wątpię, żeby Inia ci się do tego przyznała, więc ja to robię. Całowałem ją we Włoszech. Pewnie jesteś zły?
-Myślisz, że to ci coś daje?! Powiedziała mi o wszystkim i nie jestem zły na nią tylko na ciebie! To ty ją porwałeś, to przez ciebie wylądowała w szpitalu, to ty ją pocałowałeś!
-Powiedziała ci?- ostatnia szansa legła w gruzach.
-Jest ze mną szczera. Alek puść już ochłonąłem.
Przyjmujący posłusznie puścił Piotrka, a ten podszedł do mnie.
-Zostaw nas w spokoju. Nie rozumiesz, że nie masz u Ini żadnych szans? Jesteśmy po ślubie, spodziewamy się dziecka. Ile razy trzeba ci to powtarzać, żebyś zrozumiał? Robisz z siebie idiotę.
-Już nie trzeba.
Odwróciłem się i poszedłem do hotelu. Sprawdziłem najbliższy lot do Włoch. Był jutro rano. Spakowałem się i rzuciłem na łóżko. Zrobiłem z siebie pośmiewisko. Starałem się o nią, chociaż byłem z góry skazany na porażkę i to przez jeden błąd z przeszłości. Zadzwonił mi telefon. Kostek. Westchnąłem i odebrałem.
-Halo?
-Siema. Jak ci idzie?
-Nijak.
-Ale jak to? Przecież znalazłem dla ciebie Olkę. Pojechałeś po nią i miała ci pomóc rozbić małżeństwo Ingi.
-Ona już nie chce mi pomóc! Dowiedziała się, że Inia jest w ciąży, i że ją okłamałem.
-Jak?
-Od Ingi! Zastała nas pod swoim mieszkaniem.
-Jesteś idiotą?! Dlaczego razem tam poszliście?
-Nie ważne. Jutro wracam do Włoch i zostawiam ją w spokoju. Piotrek ma rację robię z siebie idiotę próbując ją zdobić. Ona mnie nie chce.
Rozłączyłem się.

Rozdział dla was. Ciężko mi było dziś pisać, bo przez komers wróciłam po 23 i spałam do 11, ale coś tam wyszło. 10komentarzy = nowy rozdział :)

11 komentarzy: