Gdy
Ola wyszła podeszłam do Piotrka i usiadłam mu na kolanach.
Uśmiechnął się lekko i mnie przytulił.
-Musimy
coś zrobić, żeby ten kretyn się od nas w końcu odczepił-
powiedział- Skąd mu w ogóle przyszedł pomysł do głowy, że
rozbije nasze małżeństwo i będzie z tobą?
-Muszę
ci coś powiedzieć- zaczęłam niepewnie.
-Co?
Nie
miałam pojęcia co nastąpi po tym wyznaniu, ale musiał wiedzieć,
bo jeżeli ja mu nie powiem to zrobi to Aleks. Wzięłam głęboki
oddech.
-Gdy
Aleks porwał mnie do Włoch trafiłam do szpitala, a tam...-
zacięłam się na chwilę. Nie mogło mi to przejść przez gardło-
Pocałował mnie.
-CO?!-
środkowy się zdenerwował.
Czekałam
na jego słowa jak na wyrok. Pewnie zaraz powie, że jestem szmatą,
że jestem nic nie warta. Nie sprzeciwiałabym się, w końcu nie
broniłam się przed tym pocałunkiem. Po moim policzku poleciały
łzy. Nie chciałam stracić tego co zbudowałam, czyli rodziny.
-Jak
go znajdę to go zabiję!- spojrzał na mnie- Kochanie cała się
trzęsiesz- powiedział już spokojnie i mnie pocałował.
-Ale
nie jesteś na mnie zły?- spytałam zdziwiona.
-Nie
mam powodu, żeby być na ciebie zły. To wszystko jego wina. To on
cię stąd zabrał, to przez niego trafiłaś do szpitala. To tylko i
wyłącznie jego wina.
Przytulił
mnie i pocałował w czoło, a ja wiedziałam już, że trafił mi
się najwspanialszy facet na świecie. Uśmiechnęłam się i wpiłam
się w jego usta. Zaczęłam rozpinać mu koszulę, a on nie pozostał
mi dłużny i moja bluzka leżała już gdzieś w kącie pokoju. Pit
wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Pozbyliśmy się
spodni, a środkowy sięgał do zapięcia stanika na plecach. Jakie
zdziwienie zobaczyłam w jego oczach, gdy go tam nie znalazł.
Pierwszy raz ubrałam biustonosz z zapięciem z przodu. Rozpięłam
stanik i znów pocałowałam środkowego. Szybkim ruchem zdjął mi
majtki, a ja droczyłam się z nim, ocierałam biodrem o jego krocze,
ale nie zdejmowałam jego bokserek. W końcu stracił cierpliwość.
W tamtym momencie wiedziałam, że znalazłam mężczyznę swojego
życia. Wyrozumiały, kochający, czuły. Lepszego nie mogłam sobie
wymarzyć.
-To
co teraz robimy?- wsparłam się na łokciu i spojrzałam na męża.
-Może
jakaś kolacja?- zaproponował.
-Przez
sytuacje z Olą i Aleksem nie miałam czasu nic przygotować.
-To
idziemy do restauracji- uśmiechnął się i spojrzał na zegarek-
Masz godzinę na przygotowanie- zaśmiał się.
Szybko
wstałam i zaczęłam przeglądać szafę. Nie wiedziałam na co się
zdecydować. W końcu położyłam wybrany strój na łóżku i
poszłam się wykąpać. Włosy wyprostowałam i zrobiłam lekki
makijaż. Wyszłam w ręczniku i ubrałam się. W salonie czekał na
mnie Piotrek. W czarnych jeansach i koszuli w kratkę wyglądał
bardzo przystojnie. Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego.
-To
jedziemy?- spytałam.
Zmierzył
mnie wzrokiem od góry do dołu. Uśmiechnął się i mnie pocałował.
-Ale
ja ma piękną żonę. Jedziemy.
Pojechaliśmy
do tej samej restauracji, w której Pit mi się oświadczył. Na
mojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy przypomniałam sobie tę
scenę. Środkowy zauważył moją minę i szepnął mi na ucho.
-Nawet
nie wiesz jak się denerwowałem przed tymi oświadczynami.
-Skąd
wiesz, że o tym myślałam?
-Zgadywałem-
zaśmiał się.
Usiedliśmy
przy stoliku i przeglądaliśmy menu, gdy ktoś się do nas dosiadł.
Spojrzałam w bok i zobaczyłam Igłę z Sebą.
-Cześć
wam- libero uśmiechnął się- Można dotrzymać wam towarzystwa?
-Jasne-
odwzajemniłam uśmiech- A co wy tu robicie?
-Iwona
wyjechała z Dominiką do rodziców, bo kupili nowe mieszkanie i
trzeba pomóc im je urządzić.
-Jak
się wykręciłeś?- zapytał mój mąż.
-Treningami
rzecz jasna- wypiął dumnie pierś- A Seba błagał mnie, żebym coś
wymyślił, żeby on też nie musiał jechać.
-Aż
się boję- powiedziałam.
-Nie
ma czego. Tyle, że … Seba będzie musiał być na każdym naszym
treningu.
Spojrzałam
na Nowakowskiego i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Nie
mów, że się tak wkopałeś- zaśmiał się Piotrek- Na ostatnim
treningu, na który zabrałeś Sebę wyszedłeś zły jak osa.
Dostrzegał każdy moment w którym nie ćwiczyłeś i mówił to
trenerowi, a ty dostawałeś dodatkowe kółka.
-Obiecał,
że teraz tak nie będzie. W końcu uratowałem go przed babcią,
która na każdym spotkaniu łapie go za policzki i wygłasza teksty
typu „jaki słodki malec”.
Spojrzeliśmy
na Sebę i zaśmialiśmy się.
-Tato-
zrobił groźną minę- Przynajmniej nie zżeram babci ciasteczek i
nie zwalam na kota- wystawił język.
Wieczór
miną nam w miłej atmosferze. Większość czasu śmialiśmy się,
żartowaliśmy.
Aleks:
Nie
wiedziałem co robić. Olka mi już nie ufała i powiedziała, że
nie ma zamiaru niszczyć małżeństwa Ingi i Piotrka. Traciłem już
nadzieję, że kiedyś z nią będę. Mogłem już zrobić tylko
jedno. Wątpiłem, żeby Inia powiedziała Piotrkowi, że ją
pocałowałem w szpitalu. Jeśli ja to zrobię jest szansa, że ją
zostawi. Następnego dnia czekałem przed podpromiem na środkowego.
Wyszedł razem z Achremem. Gdy mnie zobaczył zrobił się czerwony.
Alek musiał go trzymać, żeby do mnie nie podbiegł, ale sam do
niego podszedłem.
-Wątpię,
żeby Inia ci się do tego przyznała, więc ja to robię. Całowałem
ją we Włoszech. Pewnie jesteś zły?
-Myślisz,
że to ci coś daje?! Powiedziała mi o wszystkim i nie jestem zły
na nią tylko na ciebie! To ty ją porwałeś, to przez ciebie
wylądowała w szpitalu, to ty ją pocałowałeś!
-Powiedziała
ci?- ostatnia szansa legła w gruzach.
-Jest
ze mną szczera. Alek puść już ochłonąłem.
Przyjmujący
posłusznie puścił Piotrka, a ten podszedł do mnie.
-Zostaw
nas w spokoju. Nie rozumiesz, że nie masz u Ini żadnych szans?
Jesteśmy po ślubie, spodziewamy się dziecka. Ile razy trzeba ci to
powtarzać, żebyś zrozumiał? Robisz z siebie idiotę.
-Już
nie trzeba.
Odwróciłem
się i poszedłem do hotelu. Sprawdziłem najbliższy lot do Włoch.
Był jutro rano. Spakowałem się i rzuciłem na łóżko. Zrobiłem
z siebie pośmiewisko. Starałem się o nią, chociaż byłem z góry
skazany na porażkę i to przez jeden błąd z przeszłości.
Zadzwonił mi telefon. Kostek. Westchnąłem i odebrałem.
-Halo?
-Siema.
Jak ci idzie?
-Nijak.
-Ale
jak to? Przecież znalazłem dla ciebie Olkę. Pojechałeś po nią i
miała ci pomóc rozbić małżeństwo Ingi.
-Ona
już nie chce mi pomóc! Dowiedziała się, że Inia jest w ciąży,
i że ją okłamałem.
-Jak?
-Od
Ingi! Zastała nas pod swoim mieszkaniem.
-Jesteś
idiotą?! Dlaczego razem tam poszliście?
-Nie
ważne. Jutro wracam do Włoch i zostawiam ją w spokoju. Piotrek ma
rację robię z siebie idiotę próbując ją zdobić. Ona mnie nie
chce.
Rozłączyłem
się.
Rozdział dla was. Ciężko mi było dziś pisać, bo przez komers wróciłam po 23 i spałam do 11, ale coś tam wyszło. 10komentarzy = nowy rozdział :)
Awww... Nie mogę doczekać się następnego *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! ;**
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje opowiadania <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńten blog jest zajebisty :)
OdpowiedzUsuńgenialny :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co wydarzy się dalej :)
OdpowiedzUsuńProszę pisz takich więcej :)
OdpowiedzUsuńKiedy następny?! :)
OdpowiedzUsuń