piątek, 10 maja 2013

Rozdział XXVI

          Mówią, że miłość jest ślepa i kochaną osobę widzi się przez różowe okulary. Nie zwraca się uwagi na wady tak, jakby ich nie było. Jednak czy, gdy już je zobaczymy jesteśmy w stanie je zaakceptować? Czy, gdy ta osoba nas zrani jesteśmy w stanie znów jej zaufać? Niektórym się to udaje, innym nie. Jedni myślą, że zapomną o wszystkim na przykład zdradzie, jednak podświadomie będą się bać, że znów ta osoba ich zdradzi. Ja nie należę do osób, które dają drugą szansę.. Dla mnie człowiek ma jedną, żeby się zaprezentować. Jeśli coś spieprzy nie ma w moich oczach żadnych szans. Aleks stał przede mną i czekał na odpowiedź, którą ja dobrze już znałam. On to zawalił, on ma cierpieć. Ja w końcu ułożę sobie życie na nowo. Ola wpatrywała się we mnie razem z atakującym.
-Nie- powiedziałam w końcu- Wyjdę za Piotrka, a ty mi w tym nie przeszkodzisz.
-Inia kocham cię- zbliżył się do mnie- I wiem, że ty mnie też.
-Zastanów się nad tym co mówisz. Masz na to mnóstwo czasu. Ja idę do ołtarza.
Wyminęłam go. Miał zszokowaną minę, jakby nie wierzył w to co właśnie się działo. Alek akurat szedł do mnie.
-No siostrzyczko za chwilę koniec wolności- poruszył dziwnie brwiami- Może niedługo zostanę wujkiem.
-Alek chcesz, żebym ci nogę podłożyła w drodze do ołtarza?
-Dobra, dobra ja tylko żartuję.
Brat podał mi ramię. Ola uśmiechnęła się i poszła zająć swoje miejsce koło ołtarza. Zaczęli grać marsza weselnego, a ja z uśmiechem na ustach szłam, by na zawsze połączyć się węzłem małżeńskim z Piotrkiem. Stałam już przy nim. Patrzył mi w oczy. Widziałam w nich iskierki szczęścia. Nie wyobrażałam sobie, żebym mogła go zranić. Nie umiałabym.
-Ja Inga biorę sobie ciepie Piotrze za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy Święci- powiedziałam głośno i wyraźnie.
- Ja Piotr biorę sobie ciepie Ingo za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy Święci- powiedział zadowolony środkowy.
-Piotrze przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności.
-Ingo przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności.
-Ogłaszam was mężem i żoną- powiedział ksiądz- Możesz pocałować pannę młodą.
Pit pocałował mnie. Wyszliśmy z kościoła i zaczęli obrzucać nas ryżem. Zauważyłam po drugiej stronie ulicy Aleksa pod drzewem. Słońce sprawiło, że coś mu się zaświeciło na twarzy. Łzy? Nie wiedziałam. Wsiadłam z męże, bo mogłam już tak powiedzieć do samochodu z rejestracją „nowożeńcy”. Po dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce naszego wesela. Jak zawsze na początku toast.
-Chciałbym wznieść toast za moją żonę- mrugnął do mnie Piotrek- Za to, że od dziś na jej koszulce meczowej będzie widniało nazwisko Nowakowska, a nie Achrem.
Wypiliśmy, a potem wszyscy zaczęli krzyczeć” Gorzko, gorzko! Drugi raz pocałowałam Nowakowskiego jako swojego męża. Zasiedliśmy do jedzenia. Strasznie długo to trwało, a ja już chciałam zacząć tańczyć. W końcu się doczekałam i stanęłam na parkiecie ze środkowym.
-Kochanie nawet nie wiesz jak się cieszę- szepnął mi na ucho.
-Ja też.
-Na zawsze razem- dodał.
Wesele przebiegało spokojnie do czasu pojawienia się nie źle upitego Atanasijevica. Kłócił się z moim bratem przed restauracją. Gdy to zobaczyłam wyszłam do nich.
-Co ty tu robisz?- spytałam.
-Rozpaczam. Jak ty mogłaś wyjść za mąż za niego? Jesteś suką. Rozkochujesz w sobie facetów i potem ich zostawiasz.
-Akurat w tym temacie to chyba nie powinieneś się ze mną kłócić, bo to twoja specjalność. Nie dałam ci nadziei. Mówiłam, że nie chcę z tobą być.
-To było dawno. To jest przedawniona sprawa, a zrobiłaś to teraz. Jesteś suką- powtórzył.
-Dość tego- Alek złapał go za fraki i wyprowadził za bramę co nie było trudne ze względu na jego poziom nietrzeźwości- Nie przejmuj się nim- brat mnie przytulił, gdy wrócił- Nie ma kim. Jak on w ogóle się tu dostał skoro ochrona stoi, żeby nikt nieuprawniony typu on, albo reporterzy się tu nie dostali.
-Nie ważne- nie chciałam przyznać, że zabolały mnie jego słowa- Wracajmy na przyjęcie.
Gdy weszliśmy wszyscy bawili się w najlepsze. Na szczęście nikt nie zauważył incydentu z atakującym.

Kochani ja was nie rozumiem. Specjalnie zrobiłam ankietę, żeby zobaczyć kogo wolicie widzieć u boku Ingi. Wygrał Pit, a pod ostatnim rozdziałem pisaliście, żeby uciekła z Aleksem. Miałam mały problem, ale postanowiłam, że zrobię tak jak wyszło w ankiecie, bo po to ona była. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Komentujcie.

4 komentarze:

  1. Czekam na kolejny! Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie coś więcej o tym co działo się na weselu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog! :D ja tam sie ciesze, ze jest z Pitem :p masz talent! <3 /Olka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze będę stała za tym, żeby była z Aleksem. Moje zdanie już znasz od jakiegoś czasu . Przecież Inia nie kocha Piotra, to widać. Dlaczego go okłamuje? Przecież całe życie nie będzie mogła tego ukrywać! Potem zrani go bardzo mocno.
    Rozdział świetny! Jak zawsze ;)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieeee! Jak mogłaś mi to zrobić! Ona nie kocha Pita, rani biednego chłopaka. A Piotruś wygląda na takiego pantoflarza. Nawet do siebie nie pasują!

    OdpowiedzUsuń