poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział XXXI

     Gdy dolecieliśmy na miejsce nie próbowałam uciec, bo nie miałam pojęcia gdzie jestem. Aleks zabrał mnie do jakiegoś mieszkania i zamknął w sypialni. Kopałam w drzwi, błagałam, żeby mnie wypuścił, żeby pozwolił mi wrócić do męża, ale nic do niego nie docierało.
-Aleks!- nie wytrzymywałam już- Wypuść mnie!
-Nie, dopóki nie będę pewny, że mi nie uciekniesz.
-Tej pewności nigdy nie będziesz miał. Nie możesz mnie tu więzić!
-Nie będę. Idę teraz na trening, a potem pogadamy.
-Aleks!- zdenerwowałam się.
Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami usiadłam na łóżku, schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam się. Po chwili przypomniałam sobie, że mam telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i włączyłam. Pit tyle razy próbował się do mnie dodzwonić. Szybko wybrałam jego numer.
-Inga, gdzie ty jesteś?! Wiesz jak się o ciebie bałem?!
-Piotrek błagam pomóż mi- głos mi się łamał.
-Inia gdzie jesteś?
-We Włoszech.
-Co?! Ale jak?!
-Aleks mnie porwał. Teraz zamknął mnie w sypialni i poszedł na trening. Błagam zabierz mnie stąd- po policzku znów poleciały mi łzy.
-Jadę po ciebie. Kocham cię, nie daj mu się.
-Nie dam. Też cię kocham.
Rozłączyłam się i rozglądnęłam po pokoju. Na ścianie wisiało moje zdjęcie z Aleksem, które dałam mu, gdy się ujawniłam. Obok niego moje samo na boisku. Westchnęłam i wyjrzałam przez okno. Zaraz. To mieszkanie jest na parterze. Otworzyłam okno i wyskoczyłam. Popatrzyłam w górę i uśmiechnęłam się. Wtedy ktoś objął mnie od tyłu.
-Mogłem się domyślić, że będziesz chciała to zrobić- powiedział Atanasijević.
-Puść mnie!- wyrywałam się.
-Nie uciekniesz mi tak łatwo.
Poczułam pocałunek na policzku. Zaczęłam się mocniej wyrywać, ale on też wzmocnił uścisk. Wtedy poczułam przeszywający ból w brzuchu i krzyknęłam.
-Inia co się dzieje?- atakujący się przestraszył.
-Nie wiem, boli mnie brzuch- zwijałam się z bólu.
Wziął mnie na ręce i wsadził do samochodu. Zadzwonił do trenera i powiedział, że nie będzie na treningu. W szpitalu szybko się mną zajęli.
-Choruje pani na coś?- zapytał lekarz na wstępie.
-Nie panie doktorze, ale ja jestem w ciąży- powiedziałam i znów złapałam się za brzuch.

Aleks:

       Po tych słowach serce mi mało nie stanęło. Nie daruję sobie jeśli coś jej się stanie, lub dziecku. Lekarze, gdy usłyszeli o ciąży szybko wzięli ją na badania. Nie umiem opisać co czułem. Ona by mnie znienawidziła, gdyby coś się jej dziecku stało z mojej winy. Czekałem na korytarzu i nie umiałem się uspokoić. Zadzwonił mi telefon. Kovacević. Czego on może teraz chcieć.
-Błagam powiedz mi, że tego nie zrobiłeś!- usłyszałem na wstępie.
-Ale czego?
-Powiedz, że nie porwałeś Ingi!
-No właśnie porwałem.
-Oszalałeś?! Pit do mnie dzwonił z prośbą o pomoc! Kretynie ona jest w ciąży! Nie wolno jej się denerwować!
-Teraz to wiem- powiedziałem cicho.
-Coś ty zrobił?!
-Jestem z Inią w szpitalu. Lekarze ją badają, bo strasznie źle się poczuła- mówiłem skruszony.
-Jesteś idiotą!- krzyknął i się rozłączył.

Pit:

          Zwróciłem się o pomoc do Nikoli. Miał wybadać wszystko i dać mi znać. Nie wierzyłem, że ten dupek zrobi coś takiego! Przecież jestem z Ingą po ślubie, spodziewamy się dziecka. Na co on liczył? Zadzwonił mi telefon. Odebrałem szybko.
-I co?
-Piotrek nie mam zbyt dobrych wiadomości.
-Mów co się stało?
-Ten idiota wszystko psuje!
-Ale co się stało?- denerwowałem się.
-Inia jest w szpitalu. Przez Aleksa strasznie źle się poczuła i jest w szpitalu.
Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Jeśli przez tego kretyna Inia poroni to ja przysięgam, że go zabije!

Rozdział dziś dodaje, bo mnie dobra wena naszła :) Mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie :)

1 komentarz:

  1. Dopiero teraz ogarnęłam, że go nie czytałam xD
    Cały wieczór czekałam :P Wiem, wiem...
    To się porobiło! Nie spodziewałam się!

    OdpowiedzUsuń