środa, 22 maja 2013

Rozdział XXXII

       Byłem zły. Trener nie pozwolił mi wziąć kilku dni wolnego, żeby pojechać po Ingę. Na treningu starałem się robić wszystko jak najlepiej, bo miałem nadzieję, że dzięki temu dostanę wolne. Jednak nie udało się. Myślałam nawet, żeby bez zgody wyjechać, ale Kosa mnie powstrzymał.
-Pit słuchaj może Kurek po nią podjedzie?- wymyślał coraz to nowe plany, ale akurat ten przypadł mi do gustu.
-W końcu gadasz do rzeczy- od razu chwyciłem za telefon.
Wybrałem numer i czekałem. W końcu odebrał.
-Siema Piter co tam?
-Hej Siurak słuchaj mam do ciebie wielką prośbę- zacząłem.
-No grubo się zaczyna. Gadaj o co chodzi?
-O moją żonę.
-O Ingę? A co z nią?
-Ona jest w ciąży- zacząłem.
-Ooo chłopie gratulację! No kto by pomyślał, że tak szybko tatusiem zostaniesz!
-Tylko jest mały problem. Aleks ją porwał do Włoch.
-Co?! A to dupek!
-I tu mam do ciebie prośbę. Mógłbyś ją zabrać od niego? Mi trener nie pozwolił wyjechać, a przez tego kretyna wylądowała w szpitalu.
-Ale co się stało? Coś z dzieckiem?
-Właśnie nic nie wiem. Pomożesz?
-Jasne.
-Dzięki. Jestem ci wdzięczny.
-Spoko. Nie zostawię Ini i dziecka. W końcu będę wujkiem- zaśmiał się.

Inga:

         Leżałam na sali w szpitalu. Brzuch już przestał mnie na szczęście boleć. Lekarze badali mnie i co chwile coś ze sobą konsultowali. Byłam zdenerwowana, bo nie wiedziałam co z moim dzieckiem. Wszyscy wyszli, a ja zostałam sama. Poczułam łzy na policzku. Ktoś zapukał.
-Proszę- powiedziałam.
Do sali wszedł Aleks. Miałam ochotę dać mu w twarz, ale nie miałam na to siły.
-Inia- zaczął niepewnie.
-Wyjdź- starałam się, żeby zabrzmiało to wrogo- Przez ciebie tu leże. Jeśli coś się stało z dzieckiem to nigdy ci tego nie wybaczę!
-Proszę nie mów tak- usiadł obok mojego łóżka.
-A co ja mam mówić?- denerwowałam się- To wszystko twoja wina! Nie wiem co ci przyszło do głowy, gdy zabrałeś mnie od Piotrka. Myślałeś, że to coś zmieni? Że się dla ciebie rozwiodę? Będę miała z Pitem dziecko o ile przez ciebie go nie stracę- dodałam.
-Nie możesz go stracić. Nie pozwolę na to chociaż wolałbym, żebyś to ze mną była w ciąży.
-Wiesz, że mogło tak być?- spytałam- Gdybyś mnie wtedy tak nie potraktował mogłabym być teraz twoją żoną, nosić pod sercem twoje dziecko. Ale to już niemożliwe.
Wtedy wszedł lekarz. Przeglądał jakieś kartki, a ja zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować. W końcu spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
-Niech się pani nie denerwuje. Z dzieckiem wszystko w porządku.
Odetchnęłam z ulgą. Zobaczyłam, że Atanasijevićowi też ulżyło. Przeniosłam wzrok na doktora.
-Nie wolno się pani denerwować, ani przemęczać w tym głowa pani męża- spojrzał na Aleksa, a ten się uśmiechnął.
-To nie jest mój mąż- powiedziałam od razu- To osoba przez którą tu leże. Mój mąż niedługo przyjedzie.
Był zdziwiony, ale już nic nie powiedział o atakującym i znów zwrócił się do mnie.
-Zatrzymamy panią na obserwacji, ale jeśli wszystko będzie dobrze już jutro pani stąd wyjdzie.
-Dziękuję doktorze.
Gdy wyszedł spojrzałam na Aleksa. Spuścił wzrok. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Poczułam rękę na policzku. Atakujący spojrzał mi w oczy, a potem złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

Oddaję rozdział. Proszę komentujcie :)

1 komentarz:

  1. Wszystko jakieś takie zagmatwane!
    Kurde... Jakoś dziwnie tak...
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń