-Chciałem,
żeby to była niespodzianka na twoje urodziny, ale to wszystko za
daleko zaszło. Iza jest projektantką wnętrz. Kupiłem dla nas dom
i chciałem, żeby go urządziła.
Zamurowało
mnie. Piotrek chciał mi zrobić wspaniały prezent na urodziny, a ja
posądziłam go o zdradę. Jednak wszystko do siebie pasowało.
Okłamywał mnie mówiąc, że wychodzi na trening, jak się o tym
dowiedziałam nadal ściemniał i nie chciał powiedzieć gdzie
chodzi, a potem jeszcze ten telefon. Nie wiedziałam co mam
powiedzieć, więc tylko go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk.
Spojrzałam na jego twarz, żeby sprawdzić czy jest zły. Uśmiechał
się, więc ja też się uśmiechnęłam. Trafił mi się cudowny
mąż.
-Piotrek
przepraszam cię- powiedziałam- Po prostu wszystko do siebie
pasowało i ja chyba nie dałam rady tego znieść, że możesz mieć
kogoś- rozgadałam się.
-Cii-
szepnął i zamknął mi usta pocałunkiem.
Alek
z Izą ulotnili się. Nawet nie poczułem jak po moich policzkach
poleciały łzy. Środkowy starł je kciukiem.
-Czemu
płaczesz?
-Ze
szczęścia- uśmiechnęłam się.
-Czyli
mam rozumieć, że jutro wróci tu reszta twoich rzeczy, a ta-
wskazał na walizki- Zostanie rozpakowana?
-No
pewnie. Jeszcze raz przepraszam.
-Nie
masz mnie za co przepraszać. To faktycznie tak wyglądało. Źle to
rozegrałem, ale chciałem jak najszybciej wykończyć nasz dom w
końcu niedługo pojawi się dziecko i potrzeba nam będzie więcej
miejsca- położył rękę na moim brzuchu.
-Do
tego jeszcze chwila.
-Cztery
miesiące to wcale nie tak dużo. Zobaczysz zleci szybciej niż
myślisz.
Uśmiechnął
się łobuzersko i już wiedziałam, że coś kombinuje. Nim się
zorientowałam wpił się w moje usta i wziął mnie na ręce.
Zaniósł mnie do sypialni i zdjął mi bluzkę. Powoli rozpinałam
guziki jego koszuli, a ponieważ Pit nie grzeszy cierpliwością, gdy
byłam w połowie ściągnął ją przez głowę. Zaśmiałam się
tylko. Po chwili leżeliśmy nadzy i cieszyliśmy się sobą. Tym, że
wszystko się wyjaśniło i dzięki temu nasze problemu się
rozwiązały. Zasnęłam wtulona w męża. Następnego dnia wstałam
wcześnie rano i zadzwoniłam do brata.
-Hej
Inia- odebrał szybko.
-Cześć
Alek. Mam małą prośbę.
-Mam
ci przywieźć rzeczy?
-Dokładnie.
-Już
są gotowe w samochodzie. Przed treningiem co je podrzucę.
-Dzięki.
-Spoko.
Cieszę się, że wszystko się między wami wyjaśniło i jesteście
szczęśliwi.
-Ja
też- uśmiechnęłam się.
-Dobra
ja kończę. Do zobaczenia.
-No
pa.
Rozłączyłam
się i zaczęłam robić śniadanie. Poczułam ruchy dziecka.
Uśmiechnęłam się lekko i położyłam rękę na brzuchu. Na mojej
pojawiła się druga. Odwróciłam się i pocałowałam męża. Też
się uśmiechnął.
-Chciałbym,
żeby już się urodziło.
-Ja
też. Jest coraz cięższe- zaśmiałam się.
-Daj
ja skończę- wziął się za omlety.
-Nie
trzeba. Dam radę. To ciąża, a nie choroba.
-Ale
to dla mnie przyjemność.
Pocałował
mnie i zajął się śniadaniem, a ja poszłam się przebrać.
Postawiłam na wygodę. Gdy wróciłam do kuchni jedzenie już było
gotowe.
-Proszę-
Pit postawił przede mną talerz- Musimy dbać o nasze maleństwo.
Po
śniadaniu Piotrek przygotowywał się na trening, a ja położyłam
się na kanapie i włączyłam telewizor. Zadzwonił dzwonek.
Niechętnie zwlekłam się i podeszłam do drzwi. Okazało się, że
Alek przyjechał z moimi rzeczami.
-Cześć
siostra- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-Cześć
brat- jak się na niego patrzyło nie można było nie odwzajemnić
uśmiechu- Dzięki, że przywiozłeś mi te rzeczy.
-Nie
ma sprawy. A tak przy okazji- zmieszał się- Chciałem cię prosić
o pomoc.
-A
w czym?
-Za
dwa dni wraca Ola, a ja nie mam pojęcia jak się jej oświadczyć.
-Aaa
taka sprawa- zamyśliłam się- Daj mi czas. Coś wymyślę. Wpadnij
po treningu.
-Dzięki
jesteś wspaniała.
-O
hej Alek- Pit wyszedł z sypialni, z torbą treningową- Jedziemy na
halę?
-Jasne.
To pa Inia- pocałował mnie w policzek.
-Pa
kochanie- środkowy pocałował mnie i wyszedł.
Westchnęłam
i wzięłam się do sprzątania mieszkania. Podczas porządków
starałam się wymyślić coś dla brata, ale kiepsko mi szło.
Kolacja przy świecach- oklepane. Nie miałam pojęcia co mógł
zrobić. W końcu, gdy skończyłam sprzątać usiadłam i włączyłam
telewizor. Leciał jakiś teleturniej. Już miałam przełączyć,
gdy mężczyzna, który brał w nim udział wstał podszedł do
swojej dziewczyny i poprosił ją o rękę. Uśmiechnęłam się i
wiedziałam już co poradzić Alkowi. Zabrałam się za obiad. Nie
było mnie jeden dzień, a lodówka świeciła pustkami. Westchnęłam,
ubrałam się i poszłam do sklepu. Gdy wracałam akurat przyjechał
Pit z Alkiem. Mąż podbiegł do mnie i przejął ode mnie torby.
-Nie
wolno ci dźwigać- powiedział z wyrzutem.
-Nie
przesadzaj. To nie jest ciężkie. Alek!- podbiegłam do brata i go
przytuliłam- Mam pomysł na twoje oświadczyny.
-Jesteś
najlepszą siostrą na świecie- uśmiechnął się.
-Wiem.
-I
skromną.
Weszliśmy
do mieszkania i usiedliśmy w salonie. Opowiedziałam swój plan
siatkarzom. Oboje byli zachwyceni.
-Inia
mam wrażenie, że byłem za małą romantyczny, gdy ci się
oświadczałem- marudził Pit- Widzę, że wolisz takie spektakularne
akcje.
-Kochanie
nie przesadzaj. Twoje były … -patrzył na mnie wymownie- Słodkie.
Proste, ale słodkie.
-Bo
ty jesteś prosty chłopak- Alek poklepał szwagra po plecach i
wybuchną śmiechem.
-Achem
zasadził ci ktoś kiedyś takiego potężnego kopa w dupę?
-Uuu
Piotruś nam się rozkręca. Chyba za dużo czasu spędzasz z Igłą.
Chwilę
jeszcze porozmawialiśmy, a potem brat musiał iść. Zaburczało mi
w brzuchu. Przez to wszystko nie zrobiłam obiadu. Pit wyczuł o czym
myślę.
-Jedziemy
na miasto- uśmiechnął się.
Odpowiedziałam
tym samym i poszłam się przebrać. Po chwili wpadł mąż.
-Ale
lepiej ubierz coś wygodnego.
Nieco
zdziwiona ubrałam luźną sukienkę i sandały. Wsiedliśmy do
samochodu i pojechaliśmy, ale nie w stronę centrum co mocno mnie
zdziwiło. Rozglądałam się i nie wiedziałam co zaplanował
środkowy. W końcu nie wytrzymałam.
-Gdzie
ty mnie wieziesz?
-Przekonasz
się za chwilę.
-Kochanie
powiedz.
-Nie.
To ma być niespodzianka.
Westchnęłam
tylko. Wiedziałam, że nic nie wskóram. Oddalaliśmy się od miasta
coraz bardziej. W końcu wjechaliśmy w leśną ścieżkę. Po chwili
Piotrek zatrzymał samochód, wziął mnie za rękę i gdzieś
prowadził. Nagle zasłonił mi oczy.
-Ej!
Nie widzę gdzie idę.
-Ja
cię będę prowadził.
-Tylko
nie właduj mnie na jakieś drzewo.
-Obiecuję-
zaśmiał się.
Uszliśmy
kawałek i zatrzymaliśmy się.
-To
wszystko dla ciebie- szepnął mi na ucho i odsłonił oczy.
Przepraszam was za tą zwłokę, ale nie było to zależne ode mnie. Przed burzę nie miałam prądu i nie mogłam dodać rozdziału. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Mam nadzieję, że taka sytuacja się już nie powtórzy. 15 komentarzy = nowy rozdział.
uuuuuuuu dom powiadasz?? ^^ Lubie to! Jak zawsze super rozdział ;) Czekałam cały boży dzień na rozdział i się doczekałam z czego się ogromnie ciesze. Już czekam na następny!!!! Pozdrawiam /Malina
OdpowiedzUsuńWłaśnie się tak domyślałam, że chodzi o kupno domu ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;*
Dalej ! Jeszcze dziś !!!!
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńA gdzie Ty mieszkasz że miałaś burze? o.O U nas ponad 40 stopni i burzy nie widać! Lece grać w siatkówkę i czekam na następny epizod!
OdpowiedzUsuńW Rzeszowie mieszkam. Burza była taka, że drzewa połamało.
UsuńSzybciutko nastepny ! Ale Pit jest kochany !
OdpowiedzUsuńUff...jak dobrze ze sie wszystko wyjasnilo ;) rozdzial swietny czeka na dalej ;D
OdpowiedzUsuńJak będzie dziś 15 like to dodasz rozdzial jeszcze dziś ?
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała neta to się postaram, ale nie obiecuję, bo to jest koszmar jakiś. Raz mam prąd w gniazdkach, ale nie świeci mi się światło, a za chwilę odwrotnie. (moje komentarze się nie liczą)
Usuńsuper rozdział ! dobrze, że już się pogodzili ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;)
Świetny rozdział ! ;**
OdpowiedzUsuńOj Pit, mogłeś inaczej to wykombinować, a Inia też od razu o najgorsze Piotrusia posądza :)
OdpowiedzUsuńNiech już rodzi, bo nie mogę się doczekać niespodzianki szykowanej dla Krzysia i Grzesia;)
Już się następnego nie mogę doczekać !
OdpowiedzUsuńJestem 15 ! Nastepny szybko dodaj !!!!
OdpowiedzUsuńno to sie wszystko wyjaśniło, dawaj nowy ; )
OdpowiedzUsuńjest 15 komentarzy , daj dzisiaj nastepny ;)
OdpowiedzUsuńOj ten Pit, co on wykombinowal xD Super rozdział ;*
OdpowiedzUsuń