poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział XLI

        Lekarze zabrali Ingę na badania. Strasznie się o nią bałem i o dziecko. Zignorowałem to, że się źle czuła, bo myślałem, że to nic poważnego. Piotrek mi nie wybaczy jak im coś się stania, ja sobie tego nie wybaczę. Czekałem z tatą na korytarzu, gdy wyszedł lekarz.
-Panie doktorze co z moją siostrą?- od razu się podniosłem.
-Pani Achrem- zaczął.
-Nowakowska- poprawiłem.
-Musiała długo nic nie jeść, a w jej stanie jest to niebezpieczne. Tak samo ciągły strach o życie matki jej nie pomaga. Ona potrzebuje spokoju.
-Panie doktorze, ale co ja mogę? Nie zatrzymam jej siłą w domu, a o mamę i tak będzie się martwiła.
-Musi pan coś wymyślić, bo jej stan może się pogorszyć.
-A ile będzie musiała tu leżeć?
-Za dwa dni powinniśmy ją wypisać o ile wyniki badań będą dobre.
-Dziękuję.
Podszedłem do taty i wszystko mu wyjaśniłem, a potem wybrałem numer do Piotrka. Długo wahałem się czy nacisnąć zieloną słuchawkę, ale uznałem, że on ma prawo wiedzieć o wszystkim.
-Hej Alek.
-Cześć. Słuchaj, muszę ci o czymś powiedzieć- zacząłem niepewnie.
-Co się dzieje?- zaniepokoił się.
-Inia zemdlała i leży w szpitalu- wyrzuciłem z siebie szybko.
-Co?! Miałeś o nią dbać! Jadę do was!
-Nie. Trener cię nie puści, a ja nie spuszczę jej z oka. Obiecuję.
-Może masz rację. Ale co z Inią i dzieckiem?
-Za dwa dni powinna wyjść o ile wyniki będą dobre, a wtedy siedzi w domu i ani myślę pozwolić jej przyjechać do szpitala.
-A co z waszą mamą?
-Tu jest źle- westchnąłem- Mama jest w stanie krytycznym.
-Przykro mi.
-Mi też. Dobra będę kończył Cześć.
-Cześć.
Rozłączyłem się i poszedłem do sali mamy. Wyglądała koszmarnie. Miała opatrunek na głowie i mnóstwo siniaków. Złamana noga i ręka były w gipsie. Usiadłem i wziąłem ją za rękę.
-Mamo jak znajdę gnojka, który ci to zrobił to nie ręczę za siebie. Jeszcze teraz Inia leży w szpitalu, a jest w ciąży. Boję się o was. Nie chcę was stracić- przyłożyłem jej rękę sobie do policzka.
Maszyna zwariowała. Jedno długie pipczenie cały czas rozbrzmiewało. Lekarze wyprosili mnie z sali, a ja obserwowałem ich walkę o życie mojej mamy.

Piotrek:

        Bałem się o Inię. Alek nic konkretnego mi nie powiedział i nie wiedziałem co spowodowało, że moja żona leży w szpitalu. Na treningu nie szło mi za dobrze. Ataki jeszcze mi wychodziły, ale zagrywki psułem wszystkie. Grzesiek po treningu zaprosił mnie do siebie na piwo.
-Co się z tobą dzieje?- spytał.
-Inga znów trafiła do szpitala, a ja nie mogę być przy niej.
-Co się stało tym razem?
-Nie wiem za dużo. Alek powiedział tylko, że zemdlała. Mogę się tylko domyślać, że to przez strach o matkę.
-Kiepsko.
W tym momencie zadzwonił Alek. Szybko odebrałem.
-Halo?
-Pit jest źle- słychać było, że jest załamany.
-Co jest?- przeraziłem się- Coś z Ingą?
-Nie. To znaczy jeszcze nie.
-Jak to jeszcze?- nic z tego nie rozumiałem.
-Nasza mama nie żyje- wyczułem, że płacze.
-Alek- nie wiedziałem co mam powiedzieć- Przykro mi.
-Dam sobie radę, ale boję się jak przyjmie to Inga. Ona nie może się denerwować, a ta wiadomość może pogorszyć jej stan.
-A musisz jej o tym mówić?
-Pit! Mam ukrywać przed siostrą, że nasza mama nie żyje?! Oszalałeś?!
-Przepraszam po prostu boję się o Inię i dziecko.
-Wiem. Ja też, ale nie mam zamiaru ukrywać czegoś takiego przed nią. Ma prawo wiedzieć, zresztą wystarczy, że zapyta lekarza lub pielęgniarki i się dowie wszystkiego. Wolę jej to powiedzieć osobiście.
-Rozumiem. Alek proszę zrób to jakoś delikatnie.
-Będę się starał, ale czy taką wiadomość można przekazać delikatnie? Słuchaj muszę kończyć. Zadzwonię jeśli będzie się coś działo.
-Ok cześć.
Rozłączył się. Kosa patrzył na mnie wymownie. Westchnąłem.
-Boję się o nią. Co jeśli jej stan pogorszy się po tej wiadomości? Czemu to musiało teraz na nas spaść?

Inga:

        Leżałam na sali i wpatrywałam się w okno. Wiedziałam, że źle zrobiłam nie jedząc i udając, że wszystko jest w porządku podczas gdy cały czas źle się czułam. Za moją głupotę mogło zapłacić dziecko, a tego bym sobie nie wybaczyła. Położyłam rękę na brzuchu i uśmiechnęłam się lekko. Cieszyłam się, że nie poroniłam. Od teraz obiecałam sobie, że będę o siebie dbać. Musiałam to zrobić dla Piotrka i tej małej kruszynki, którą nosiłam pod sercem. W tym momencie do sali wszedł Alek.
-Jak tam siostra? Lepiej się czujesz?
-Tak. Dziękuję.
-Nawet nie wiesz jakiego stracha mi napędziłaś. Myślałem, że coś się wam stanie.
-Przepraszam. To moja wina. Nie dbałam o siebie w ogóle i miało to swoje konsekwencje. Obiecuję, że będę się dobrze odżywiać i nie denerwować.
-Trzymam za słowo. Jakby wam się coś stało nigdy bym sobie tego nie darował.
-To nie twoja wina. To ja udawałam, że jest ok.
-Tak, ale ja udawałem, że to kupuję. Powinienem od razu się tobą zająć. Widziałem jaka jesteś blada.
-Alek nie obwiniaj się. To tylko i wyłącznie moja wina.
Spuścił głowę.
-Co się dzieje?- spytałam.
-Inia- miał dziwny głos.
-Alek nie okłamuj mnie. Mów co się stało. Znam cię i wiem, że coś ukrywasz.
-Masz rację. Ukrywam coś przed tobą, bo boję się twojej reakcji.
Czekałam na ciąg dalszy, który nie następował. Zaczęłam się już niecierpliwić. Brat spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich ból i przestraszyłam się.
-Alek co się stało?!
-Inia nie denerwuj się.
-Jak mam się nie denerwować? Widzę, że coś się stało, a ty nie chcesz mi powiedzieć co.
-Chcę, tylko nie wiem jak- wziął głęboki oddech- Inia chodzi o naszą mamę.
-Co z nią? Pogorszyło się jej?
-Inia- z jego oczu poleciały łzy- Inia ona nie żyje.
Poczułam jakby mi serce pękło. Z oczu wylały się potoki łez, a aparatura zaczęła dziwnie pipczeć. Później straciłam świadomość. 

Powrót! Ale chwilowy, bo mam dużo nauki. Postaram się często dodawać, ale nie wiem czy dam radę, więc nic nie obiecuję. Komentujcie, proszę. To bardzo motywuję ;) 

5 komentarzy:

  1. Kurcze... :'( Ale amutnooo! :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutno... ;( Mam nadzieję, że Ini i dziecku nic się nie stanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze ! Genialny rozdział .. ;)
    Oby Ini i dziecku nic niebylo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :( Przykro, że mama Ingi i Alka umarła. Mam nadzieję, że Ini i dziecku nic nie będzie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial swietny chociaz megaaa smutny :-P pisz czesciej !!!

    OdpowiedzUsuń