-Obecnie
złapałem cię, żebyś nie upadła i leżysz mi na kolanach-
uśmiechnął się.
-Artiom
wiesz, że nie o to mi chodzi. Co ty tu robisz? Przecież wyjechałeś
jeszcze przede mną.
-Ale
wróciłem i jak widzę ty też- uśmiechnął się- Zabieram cię do
lekarza.
-Po
co?
-Straciłaś
przytomność.
-To
tylko zawroty głowy. To normalne.
-Czyli
normalne jest to, że w każdej chwili możesz zemdleć i będzie
trzeba cię łapać?- zdziwił się.
-No
jeszcze przez jakiś czas owszem.
W
tym momencie zadzwonił mi telefon. Alek. Wzięłam głęboki oddech.
-Inga
w końcu! Co się dzieje?!- nie zdążyłam nic powiedzieć.
-To
normalnie jeszcze przez jakiś czas. Nie powiedziałeś nic Piotrkowi
prawda?
-Nie,
ale powinien o tym wiedzieć. Ma prawo to jego dziecko.
-Alek
proszę nie mów mu- miałam błagalny głos- Dziś gracie mecz. On
nie może się denerwować.
-No
dobra, ale wiedz, że zaraz po meczu jadę do ciebie.
-Ok-
wysiliłam się na lekki uśmiech.
Rozłączyłam
się i spojrzałam na Artioma. Pamiętałam jak kiedyś byliśmy
razem. To było już po mojej przygodzie z Aleksem w Serbii. Tylko
jemu po tym wszystkim zaufałam. Byliśmy przyjaciółmi i pomagał
mi. Między innymi dzięki niemu się podniosłam. Wiedział o tym co
się stało i widział jak po tym traktuję chłopaków. On był
wyjątkiem, bo się przyjaźniliśmy. Uznawałam go tylko za
przyjaciela i nie sądziłam, że między nami coś może być.
Jednak los lubi płatać figle i któregoś dnia wyznał mi, że się
we mnie zakochał. Nie wiedziałam co robić, bo nie chciałam go
stracić. W końcu zgodziłam się i zostałam jego dziewczyną, ale
nie byliśmy normalną parą. Trzymaliśmy się za rękę,
chodziliśmy do kina, ale rzadko pozwalałam się pocałować. Ja
bardziej traktowałam go jak przyjaciele niż chłopaka. Często mi
to wyrzucał, a ja zdałam sobie sprawę, że nasza przyjaźń już
się skończyła i nie wróci. Długo jeszcze wytrzymywałam, ale w
pewnym momencie nie dałam rady. Gdy Alek zaproponował mi przenosiny
do Rzeszowa od razu się zgodziłam i poszłam powiedzieć o tym
Artiomowi. Gdy się dowiedział był zły i sam postanowił wyjechać.
Po zerwaniu nie odzywaliśmy się do siebie, anie nie widzieliśmy
się, aż do dziś.
-Powiesz
mi, dlaczego wróciłeś i kiedy?- spytałam.
-Wróciłem
dwa dni temu. Zwolnili mnie z pracy, bo redukowali etaty. Nie miałem
po co tam zostawać. Rodziny nie miałem, więc wróciłem, a ty? Co
tu robisz?
-Przyjechałam,
bo mama jest w szpitalu. Jakiś dupek potrącił ją na przejściu i
uciekł.
-O
matko. Ale z tobą też nie jest dobrze. Zemdlałaś. Powinnaś iść
do lekarza.
-Nie
muszę. To normalne. Jestem w ciąży.
-W
ciąż?- zdziwił się- Nie miałem pojęcia. A kto jest ojcem
dziecka?
-Mój
maż.
-Wyszłaś
za mąż?
-Jak
widać- pomachałam mu przed nosem obrączką- Czemu się tak
dziwisz?
-Bo
myślałem, że już nie zaufasz żadnemu facetowi. Mi nie ufałaś,
chociaż byliśmy przyjaciółmi.
-Jako
przyjacielowi ufałam ci, ale nie jako chłopakowi. Nie pasowaliśmy
do siebie.
Znów
zadzwonił mi telefon. Tym razem dzwonił tata. Szybko odebrałam.
-Tato
co z mamą?
-Inia
przyjeżdżaj. Jest w stanie krytycznym.
-Za
chwilę będę.
Po
policzku poleciały mi łzy. One nie może umrzeć. Przecież
zostanie babcią. Musiała zobaczyć wnuka, albo wnuczkę.
-Co
się dzieje?
-Mama
umiera. Zawieziesz mnie do szpitala?
-Jasne.
Chodź.
Po
10 minutach byliśmy na miejscu. Nie umiałam powstrzymać łez. To
wszystko mnie przytłaczało i czułam się coraz gorzej. Co chwila
kręciło mi się w głowie, jednak nie dawałam tego po sobie
poznać, bo nie chciałam, żeby tato martwił się jeszcze o mnie.
Po meczu zadzwonił Alek.
-Inia
co z mamą?
-Źle.
Kiedy będziesz?
-Już
jestem w drodze. A jak ty się czujesz?
-Już
dobrze- skłamałam.
Alek:
Przed
wyjazdem długo zastanawiałem się czy powiedzieć Piotrkowi o tym,
że Inia zemdlała. W końcu uznałem, że powinien wiedzieć.
Poprosiłem go, żeby po meczu przyszedł do mnie.
-Czemu
chciałeś się spotkać po meczu?
-Musimy
pogadać o Ini.
-O
co chodzi?- zaniepokoił się.
-Może
to nic poważnego. Nie wiem, ale uznałem, że powinieneś wiedzieć.
-Mów
w końcu!- denerwował się.
-Zemdlała
dziś.
-Co?!
Jej nie wolno się denerwować! Jadę do niej. Muszę się nią
zająć.
-Pit
trener nie puści nas obu, a już mi pozwolił jechać. Obiecuję ci,
że zrobię wszystko, żeby się nie denerwowała.
-Zadzwonię
do niej- już wyciągał telefon.
-Nie!
Obiecałem, że nic ci nie powiem. Ona nie może wiedzieć, że się
wygadałem.
-No
dobra, ale informuj mnie, jeśli coś będzie nie tak.
-Jasne.
Pożegnaliśmy
się, a potem spakowałem się i pojechałem. Chciałem jak
najszybciej znaleźć się przy mamie, Ini i tacie. Jechałem długo,
ale w końcu byłem pod szpitalem. Wbiegłem na korytarz i zobaczyłem
tatę.
-Alek-
przytulił mnie.
-Cześć
tato. Co z mamą?
-Jest
w bardzo złym stanie.
-Można
do niej wejść?
-Lekarze
nie pozwalają na razie.
-A
gdzie Inga?- rozglądnąłem się, ale jej nigdzie nie widziałem.
-Poszła
to toalety. Źle wygląda. Jest cała blada.
-Tato
jej nie wolno się denerwować jest w ciąży.
Wtedy
pojawiła się Inia. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Ojciec
miał rację. Była strasznie blada.
-Jak
się czujesz?- spytałem.
-Jest
ok.
-Znam
cię i widzę, że kłamiesz.
Spojrzała
czy tata nas nie słucha i zaciągnęła mnie do krzesełek.
-Alek
może trochę kręci mi się w głowie, ale to normalne w tym
miesiącu ciąży.
Przytuliłem
ją.
-Niech
będzie, ale jak poczujesz się gorzej mówisz mi i odwożę cię do
domu.
-No
dobra, ale wszystko jest dobrze.
Czekaliśmy
na lekarza. Inga co chwila latała do toalety. Rozumiałem, że
kobiety w ciąży muszą chodzić częściej, ale nie sądziłem,
żeby aż tak. Domyślałem się, że gdy źle się czuje idzie tam,
żebyśmy tego nie widzieli, jednak nie dawałem po sobie poznać, że
wiem. Wtedy jakaś dziewczyna wybiegła z toalety.
-Pomocy!
Jakaś kobieta zemdlała!
Zerwałem
się i zobaczyłem Inię. Wziąłem ją na ręce i wyniosłem, a
potem zajęli się nią lekarze.
I jest kolejny. Jak wam się podoba nowy nagłówek? Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, bo koniec roku się zbliża i trzeba wyciągać oceny do liceum.
Nagłówek bisty! Ogólnie całe opowiadanie jest świetne :D
OdpowiedzUsuńNagłówek jest super, zresztą tak, jak cały twój blog! Ocenami się nie martw! Na pewno wszystko będzie ok ;)
OdpowiedzUsuńNagłówek extra! ;) Mam nadzieję, że Ini nic poważniejszego się nie stanie. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z Inią i dzieckiem będzie wszystko ok! :) A nagłówek bombowy!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z Inią i dzieckiem będzie wszystko ok! :) A nagłówek bombowy!!!
OdpowiedzUsuńSuppeeerrr!!! Kocham twój blog *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper piszesz *.*
OdpowiedzUsuńFajny nagłówek! Rozdział jak zwykle też ;)
OdpowiedzUsuńNie moge doczekac sie nastepnego :D
OdpowiedzUsuń