Minęło trochę czasu. Moja ciąża była już widoczna. Piotrek był czuły, opiekuńczy, czasem nawet za bardzo, ale nie przeszkadzało mi to. Wiedziałam, że się martwi o mnie i o dziecko, bo już raz mało go nie straciliśmy. Leżałam na kanapie i oglądałam mecz Resovii. Grali na wyjeździe z Zaksą. Alek świetnie sobie radził. Przyjęcie lepiej trzymał Paul, ale mój brat kończył prawie każdą piłkę, którą dostawał. Piotrek jak tylko miał okazję wpijał piękne gwoździe. Rzeszowianie wygrywali 2:1 i mieli piłkę meczową. Na zagrywkę poszedł mój mąż. Piłka leci, przyjmujący ją przepuszczają, a ona … spada prosto w linie! Przyszedł czas na wybranie MVP. Został nim Piotrek! W momencie, gdy komentator wypowiedział jego nazwisko poczułam pierwszy raz ruch dziecka. Położyłam rękę na brzuchu i uśmiechnęłam się.
-Co kochanie czujesz, że to twój tata?
Następnego dnia stawiłam się pod halą i czekałam na zawodników. Stała tam również Ola. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Cześć Ola.
-Cześć Inia. No widać, że ciąża ci służy. Wyglądasz pięknie.
-Dzięki- uśmiechnęłam się.
W tym momencie na parking wjechał autokar siatkarzy. Gdy zatrzymał się wybiegli z niego wszyscy. Pit podszedł do mnie, pocałował i przytulił. To samo zrobił Alek z Olą.
-Kochanie jak się czujesz?- to było jego stałe pytanie po meczach wyjazdowych.
-Bardzo dobrze- uśmiechnęłam się.
Znów poczułam ruch dziecka i czym prędzej chwyciłam rękę środkowego i przyłożyłam sobie do brzucha. Spojrzał na mnie zdziwiony, a potem na jego twarzy zagościł piękny uśmiech. Przytulił mnie.
-Kochanie to cudowne uczucie.
-Ej gołąbeczki pamiętajcie, że nie jesteście sami na świecie- Igła oczywiście musiał przerwać nam tę chwilę.
-Wiesz, gdyby nie ty pomyślałbym, że śnię najpiękniejszy sen- Piotrek wystawił Krzyśkowi język i objął mnie.
-Bardzo śmieszne.
Wróciliśmy do domu i pomogłam mężowi się rozpakować, chociaż cały czas powtarzał, że sam to zrobi. Po wszystkim usiedliśmy na kanapie.
-Inia kiedy masz następną wizytę u ginekologa?
-Hmm- spojrzałam na kalendarz- W sobotę po południu.
-O to świetnie. Mam rano trening, a potem będę mógł iść z tobą.
-A ja w niedzielę na mecz przyjdę- uśmiechnęłam się- To będzie mój pierwszy od powrotu z Białorusi.
-W internecie nadal pojawiają się artykuły, że po utracie dziecka załamałaś się i nie wychodzisz z domu. To się reporterzy zdziwią, gdy cię zobaczą z zaokrąglonym brzuszkiem.
-Na pewno.
Aleks:
Minęło już dużo czasu od wiadomości o poronieniu Ingi. Śledziłem różne portale i czytałem artykuły. Inga Nowakowska po utracie dziecka załamała się.
Żona Piotra Nowakowskiego, Inga Achrem Nowakowska po utracie dziecka załamała się. Nie pojawia się na meczach męża, ani treningach. Z naszych źródeł wynika, że nie planuje wracać na razie do gry w swoim zespole. Wiele wskazuje, że podłamała się psychicznie i trudno wyciągnąć ją z dołka. Nie zgadza się także na wizytę u psychologa. Czy przez to przykre wydarzenie skończy się jej sportowa kariera? Nikt z nas by tego nie chciał. Trzymajmy kciuki, że podniesie się i pokaże na co ją stać.
Ciężko było mi to czytać. Inia zawsze była silna, pełna życia. Nie wyobrażałem jej sobie jako bezbronnej dziewczynki skulonej w kącie, pogrążającej się w rozpaczy po stracie dziecka. Wiedziałem, że musiało być to dla niej ciężkie przeżycie i większość kobiet miała prawo się po nim podłamać, ale nie ona. Nie wiedziałem w co mam wierzyć. Nie mogłem ślepo wierzyć artykułom, ale nie miałem jak tego sprawdzić. Nadal ją kochałem i martwiłem się o jej zdrowie. Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Wybrałem numer do Winiara.
-Siema Aleks co tam?- odebrał po drugim sygnale.
-Cześć. Słuchaj czytam teraz artykuł w necie i zastanawiam się, czy wiesz może, czy to co tu wypisują to prawda.
-A co tam piszą?
Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mu czytać cały tekst. Gdy skończyłem wyczekiwałem jego reakcji.
-Aleks nie mogę co pomóc. Nic nie wiem. Pit się ze mną nie kontaktował, a mi głupio dzwonić do niego z pytaniem, czy jego żona poroniła. Jeśli tak się stało nie byłoby to dla niego zbyt przyjemne pytanie.
-A Ignaczak czy Kosok nie mogą ci powiedzieć?
-Słuchaj muszę kończyć, bo mam trening. Jak się czegoś dowiem to ci o wszystkim powiem. Cześć.
-Cześć.
Nadal nic nie wiedziałem. To chyba było najgorsze.
Inga:
Przebrałam się i wyszłam z Pitem do lekarza. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Akurat mogłam wejść do gabinetu. Ginekolog kazał mi położyć się i nałożył mi maść. Na ekranie wyświetlił się obraz mojej kruszyny. Zaraz po tym usłyszeliśmy bicie serduszka naszego dziecka. Widziałam, że Piotrek się wzruszył, ale starał się zachowywać pozory.
-Chcecie państwo znać płeć dziecka?- spytał lekarz.
-Nie- odpowiedzieliśmy równo- Chcemy, żeby to była niespodzianka.
Kiwnął głową. Zmyłam maść, wypisał mi witaminy i mogliśmy wyjść. Następnego dnia przebrałam się w koszulkę męża meczową i patrzyłam jak on krząta się po domu i szuka wszystkich potrzebnych rzeczy na mecz.
-Kochanie nie wiesz gdzie są moje buty?
-Tam gdzie je zostawiłeś, a mianowicie w torbie.
-Dzięki- pocałował mnie.
Gdy już wszystko znalazł pojechaliśmy na halę. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Piotrek udał się do szatni, a ja stałam przed nią. Gdy byli już wszyscy Resoviacy trener do nich poszedł ustalić wyjściową szóstkę. Na korytarz wylęgli siatkarze Skry. Nawet nie zauważyłam jak podszedł do mnie Zatorski.
-Ty nie poroniłaś?- takimi słowami mnie przywitał.
-Mi też miło cię widzieć- powiedziałam sarkastycznie.
-Przepraszam- zarumienił się- Po prostu tyle się osłuchałem o tym, że straciłaś dziecko i myślałem, że naprawdę poroniłaś.
-Jak widzisz ja i dziecko czujemy się świetnie.
-Wręcz kwitnąco- zaśmiał się.
Zawodnicy musieli iść na boisko. Zaraz za nimi wyszli Rzeszowianie. Ja zajęłam swoje miejsce koło Oli. Meczy był bardzo zacięty, jednak gospodarze popełniali mniej błędów i wygrali pierwszą partię 25:22. W drugim secie prowadzenie mieli raz jedni, raz drudzy. Niestety tę partię Sovia przegrała. Kolejne dwa sety to mocne ciosy miejscowych, którzy wygrali całe spotkanie 3:1. MVP został wybrany Alek! Zadowolony podbiegł razem z Pitem do mnie i do Oli. Wstałam i przytuliłam brata, a potem męża. Usłyszałam głos Tomasza Swędrowskiego.
-Proszę państwa chyba mamy dobrą wiadomość. Jak widzimy Inga Nowakowska nie straciła dziecka. Gratulujemy przyszłym rodzicom.
Kibice zaczęli bić brawo, a ja starałam się schować za mężem i bratem.
-Co Inia sława przytłacza?- zaśmiał się Alek.
-Pędraczku ty mój nie pozwalaj sobie- zaczęłam się śmiać.
-Tylko nie pędraczku- udał, że strzela focha.
-Czyli pamiętasz kto tak do ciebie mówią- tamowałam wybuch śmiechu.
-Nigdy w życiu tego nie zapomnę, chociaż bardzo chcę.
No i jak obiecałam tak jest. Widzę, że moje wyzwanie nie sprawia wam żadnego problemu. To może na próbę podwyższymy poprzeczkę. 15 komentarzy = nowy rozdział.
Dalej
OdpowiedzUsuńSuper jest! 3maj tak dalej ;**
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny <333 Nic dodać nic ująć ;) Ludzie komentować tu jej, bo ja chce czytać dalej ;) hehe ;p
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńSuuuuper rozdział!!!
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny *.*
OdpowiedzUsuńDobrze ktoś pisze na górze! KOMENTOWAĆ!!! :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial.. czakam na nastepny !!:-)
OdpowiedzUsuńNext pleas :D
OdpowiedzUsuńAle super! Czekam na następny rozdział <3 / Malina
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :D
OdpowiedzUsuńDalej, dalej, dalej!!! ;)
OdpowiedzUsuńDalej, dalej, dalej!!! ;)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga *-*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ;D
OdpowiedzUsuńDawać następny, już sie nie moge doczekać ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ciekawie piszesz, podoba mi się!
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie na 'dramatyczną' trójeczkę :D
przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
całuję, camilla.;*