Nie
miałam pojęcia co się z nią działo. Zawsze kochała Alka, a
teraz gdy miała w końcu za niego wyjść uciekała? To nie miało
sensu. Dzięki temu, że byłam sportowcem szybko ją dogoniłam.
-Ola
co się z tobą dzieje?- spytałam- Dlaczego chcesz uciec?
-Inia
ja nigdy mu tego nie dam!
-Ale
czego?- nie rozumiałam.
-Rodziny,
na którą zasługuje- po policzku poleciały jej łzy.
-Chodź-
objęłam ją i wróciłyśmy do pokoju.
Podałam
jej chusteczki i cierpliwe czekałam, aż mi wszystko wytłumaczy. Po
chwili się trochę uspokoiła.
-Byłam
u lekarza niedawno- zaczęła- Alek bardzo chce mieć dziecko odkąd
urodziłaś- łamał jej się głos.
-I
co ci powiedział?
-Że
będzie mi bardzo ciężko zajść w ciążę, o ile w ogóle zajdę-
znów się rozpłakała.
-Ola
spokojnie. Za godzinę bierzesz ślub. Nie możesz płakać, bo
będziesz mieć czerwone oczy.
-Ja
nie mogę wyjść za mąż! Alek zasługuje na pełną rodzinę, a ja
mu tego nie dam. Nie wyjdę za niego, znajdzie sobie taką, która mu
da dziecko.
-Ale
on kocha ciebie- położyłam jej ręce na policzkach- Lekarz mówił
coś jeszcze?
-Już
mówiłam. Powiedział, że moje wyniki mogą wskazywać dwie rzeczy,
ale w tym przypadku to trudności z zajściem w ciążę.
-Ola
proszę pomyśl logicznie. On cię kocha, ty go też. Poradzicie
sobie- przytuliłam go- Zrobię cię na bóstwo i jedziesz do
kościoła jasne?
-Ale
-Żadne
ale. Bierzesz ślub jasne?
-Jasne-
uśmiechnęła się lekko.
-Daj
mi namiar do twojego lekarza- poprosiła.
-Ale
po co ci?- zdziwiła się.
-Chcę
coś sprawdzić.
Podała
mi go, a potem zrobiła jej od nowa makijaż. Pojechałyśmy do
kościoła. Cały czas się bałam, że Ola jednak się rozmyśli i
ucieknie.
-Ja
Alek biorę sobie ciebie Olu za żonę i ślubuję ci miłość,
wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę
aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy
jedyny i Wszyscy Święci- powiedział mój brat uśmiechnięty od
ucha do ucha, a ja wzięłam głęboki oddech. Teraz musiała to
wszystko powiedzieć moja przyjaciółka.
-Ja
Ola biorę sobie ciebie Alku za męża i ślubuję ci miłość,
wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę
aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy
jedyny i Wszyscy Święci- po jej słowach odetchnęłam.
-Olu
przyjmij proszę tę obrączkę na znak mojej miłości i wierność.
-Alku
przyjmij proszę tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności.
Widziałam,
że się uśmiecha. Gdy wyszli z kościoła spojrzała na mnie i
powiedziała bezgłośnie „dziękuję”. Dojechaliśmy na wesele.
Wszystko było pięknie przygotowane. Na początku oczywiście
wszyscy otrzymali szampana.
-Chciałbym
wznieść toast za moją żonę- zaczął mój brat- Za to, że mogę
już powiedzieć, że jesteśmy rodziną i w najbliższym czasie
będziemy starli się ją powiększyć.
Rozbrzmiało
chóralne „uuu”. Widziałam, że Oli zrzedła mina. Jako świadkowa
siedziałam obok przyjaciółki, a Pit jako świadek koło Alka.
Pierwszy taniec oczywiście rozpoczęła młoda para. Zaraz po nich
podszedł do mnie mąż.
-Mogę
prosić?- uśmiechnął się.
-Oczywiście-
odwzajemniłam uśmiech.
Poszliśmy
na parkiet, który szybko się zapełnił.
-O
której musimy wrócić?- spytałam Piotrka.
-O
której chcemy. Rodzice powiedzieli, że zajmowanie się Lizką to
dla nich czysta przyjemność i możemy przetańczyć całą noc-
pocałował mnie.
Zabawa
trwała w najlepsze. W pewnym momencie ja wylądowałam ramionach
brata, a Ola mojego męża.
-I
jak się bawisz?
-Cudownie-
odpowiedziałam- Twój toast był oryginalny. Jeszcze nie byłam na
weselu, gdzie pan młody ogłosiłby wszystkim, że stara się z żoną
o dziecko.
-Oj
tam. Po prostu jestem szczęśliwy i chcę mieć dziecko z moją
ukochaną.
-A
co byś zrobił, gdyby wam nie wyszło.
-Ale
co małżeństwo?- zdziwił się.
-Nie-
wzięłam głęboki oddech- Gdybyście nie mogli mieć dzieci. Co byś
zrobił?
-Ciężkie
pytanie. Co miałbym zrobić? Kocham Olę i albo zajmowalibyśmy się
twoimi dziećmi, albo adoptowalibyśmy jakieś. Skąd to pytanie?
-Tak
mi się nasunęło.
-Inia
znam cię.
-Alek
nie mówmy o tym. Nie teraz proszę. Mamy się bawić.
-No
dobra- spojrzał na mnie podejrzliwie.
Bawiliśmy
się dalej. Przyszedł czas na rzucanie welonem. Ola ustawiła się,
a wszystkie niezamężne dziewczyny stały za nią. Siedziałam
mężowi na kolanach i oglądałam wszystko z boku. Nie mogłam w
końcu łapać bukietu. Rzuciła i … bukiet złapała dziewczyna
Grześka. Spojrzałam na środkowego i się zaśmiałam. Zrobił
wielkie oczy i poszedł łapać krawat. Podbiegłam do brata.
-Alek
celuj w Kosę. Błagam.
-Nie
ma sprawy- uśmiechnął się- Wpadłem na ten sam pomysł- mrugnął
do mnie.
Wróciłam
na swoje miejsce.
-Co
wymyśliłaś?- spytał Pit.
-Zaraz
zobaczysz.
Po
chwili krawat wylądował prosto w rękach środkowego. Wszyscy
wybuchnęli śmiechem. Poczułam pocałunek na szyi.
-To
twój pomysł?
-Mój,
ale Alka też- zaśmiałam się.
-Pamiętasz
nasz ślub?- westchnął- Do niedawna był to najszczęśliwszy dzień
mojego życia.
-Jak
to do niedawna?
-No,
bo potem urodziła się Lizka.
-No
tak- pocałowałam go.
Zabawa
trwała do rana. Wykończona wróciłam z Piotrkiem do domu. Jego
rodzice spali w pokoju gościnnym, a ja zaglądnęłam do córki.
Słodko spała. Uśmiechnęłam się i cichutko wyszłam. Położyłam
się obok męża i zmęczona zasnęłam. Następnego dnia wstałam
dość wcześnie. Miałam plan. W kuchni napotkałam teściową.
-Cześć
mamo- przywitałam ją.
-Cześć-
odpowiedziała mi- Wychodzisz gdzieś?
-Tak.
Muszę iść do lekarza.
-Jesteś
chora?
-Nie
to … rutynowa kontrola- skłamałam.
Wzięłam
ze stołu jabłko i wyszłam. Z teściową miałam nie najgorszy
kontakt, ale zbyt dobry też nie był. Obwiniała mnie o to, że
chciałam uciec z Aleksem, chociaż byłam żoną Pita i nosiłam pod
sercem jego dziecko, a to przecież Atanasijević mnie porwał. Jej
jednak nie dało się tego wytłumaczyć. Po 15 minutach byłam na
miejscu.
-Pani
Nowakowska- recepcjonistka uśmiechnęła się na mój widok- Ale
pani nie była na dziś umówiona.
-Nie,
ale chciałabym porozmawiać z doktorem.
-Oczywiście
powiadomię go.
Po
chwile weszłam do gabinetu. Podałam rękę mężczyźnie i
usiadłam.
-Co
panią do mnie sprowadza? Czyżby kolejna ciąża?
-Nie,
na razie nie. Chodzi o moją przyjaciółkę. Aleksandrę Achrem.
-Przykro
mi, ale obowiązuje mnie tajemnica lekarska.
-Wiem,
ale ona mi wszystko powiedziała. Chcę tylko wiedzieć jaka może
być druga opcja jej wyników.
-Skoro
pani wszystko wie niech będzie.
No to kolejny. Przyznam szczerze, że obecnie moje życie trochę się skomplikowało, ale postaram się was nie zaniedbywać i dodawać rozdziały. Chcę was przygotować na to, że mogę mieć przestój z powodu wyjazdu. W piątek jadę na tydzień do Bułgarii i nie wiem czy uda mi się dodawać wpisy. Również około 20 lipca wyjeżdżam na dwa tygodnie i są małe szanse, że będę mogła wtedy coś dodać. Na razie jednak postaram się. 15 komentarzy = nowy rozdział.
PS: Dodałam również rozdział na siatkarskiej przyszłości tak jak mnie prosiła jedna z czytelniczek.
PS: Dodałam również rozdział na siatkarskiej przyszłości tak jak mnie prosiła jedna z czytelniczek.
Ciekawe co dalej z Olą?!
OdpowiedzUsuńDziekuję za dodanie rodziału :* miło czyta mi się twoje blogi . Masz dziewczyno talent :* :D
OdpowiedzUsuńNawet jeśli tak szybko nie dodasz nowego rozdziału to ja i tak będę wierną czytelniczką ;) świetnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńOoo jak fajnie bd mieć co czytam, kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, niedługo to pójdą na wesele Grześka :p
Mam nadzieje ze Olka jednak bd mogła mieć dziecko z Alkiem :) Pozdrawiam i do nastepnego :* /Malina
Fajny fajny :) chemy kolejny :]
OdpowiedzUsuńSuuper rozdział!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ze wszystko będzie dobrze :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMiło sie czyta :) dodawaj jak najszybciej i jak najwięcej na wszystkie blogi :*
OdpowiedzUsuńCiekawy epizod! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ;) / KasiA
OdpowiedzUsuńMeega fajny blog :)
OdpowiedzUsuńwspaniały
OdpowiedzUsuńPisz dalej ... nawet nie myśl o zakończeniu ;)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać następnego :-) /Karo
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń