niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział LV

      Nie miałam pojęcia co się z nią działo. Zawsze kochała Alka, a teraz gdy miała w końcu za niego wyjść uciekała? To nie miało sensu. Dzięki temu, że byłam sportowcem szybko ją dogoniłam.
-Ola co się z tobą dzieje?- spytałam- Dlaczego chcesz uciec?
-Inia ja nigdy mu tego nie dam!
-Ale czego?- nie rozumiałam.
-Rodziny, na którą zasługuje- po policzku poleciały jej łzy.
-Chodź- objęłam ją i wróciłyśmy do pokoju.
Podałam jej chusteczki i cierpliwe czekałam, aż mi wszystko wytłumaczy. Po chwili się trochę uspokoiła.
-Byłam u lekarza niedawno- zaczęła- Alek bardzo chce mieć dziecko odkąd urodziłaś- łamał jej się głos.
-I co ci powiedział?
-Że będzie mi bardzo ciężko zajść w ciążę, o ile w ogóle zajdę- znów się rozpłakała.
-Ola spokojnie. Za godzinę bierzesz ślub. Nie możesz płakać, bo będziesz mieć czerwone oczy.
-Ja nie mogę wyjść za mąż! Alek zasługuje na pełną rodzinę, a ja mu tego nie dam. Nie wyjdę za niego, znajdzie sobie taką, która mu da dziecko.
-Ale on kocha ciebie- położyłam jej ręce na policzkach- Lekarz mówił coś jeszcze?
-Już mówiłam. Powiedział, że moje wyniki mogą wskazywać dwie rzeczy, ale w tym przypadku to trudności z zajściem w ciążę.
-Ola proszę pomyśl logicznie. On cię kocha, ty go też. Poradzicie sobie- przytuliłam go- Zrobię cię na bóstwo i jedziesz do kościoła jasne?
-Ale
-Żadne ale. Bierzesz ślub jasne?
-Jasne- uśmiechnęła się lekko.
-Daj mi namiar do twojego lekarza- poprosiła.
-Ale po co ci?- zdziwiła się.
-Chcę coś sprawdzić.
Podała mi go, a potem zrobiła jej od nowa makijaż. Pojechałyśmy do kościoła. Cały czas się bałam, że Ola jednak się rozmyśli i ucieknie.
-Ja Alek biorę sobie ciebie Olu za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i Wszyscy Święci- powiedział mój brat uśmiechnięty od ucha do ucha, a ja wzięłam głęboki oddech. Teraz musiała to wszystko powiedzieć moja przyjaciółka.
-Ja Ola biorę sobie ciebie Alku za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i Wszyscy Święci- po jej słowach odetchnęłam.
-Olu przyjmij proszę tę obrączkę na znak mojej miłości i wierność.
-Alku przyjmij proszę tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności.
Widziałam, że się uśmiecha. Gdy wyszli z kościoła spojrzała na mnie i powiedziała bezgłośnie „dziękuję”. Dojechaliśmy na wesele. Wszystko było pięknie przygotowane. Na początku oczywiście wszyscy otrzymali szampana.
-Chciałbym wznieść toast za moją żonę- zaczął mój brat- Za to, że mogę już powiedzieć, że jesteśmy rodziną i w najbliższym czasie będziemy starli się ją powiększyć.
Rozbrzmiało chóralne „uuu”. Widziałam, że Oli zrzedła mina. Jako świadkowa siedziałam obok przyjaciółki, a Pit jako świadek koło Alka. Pierwszy taniec oczywiście rozpoczęła młoda para. Zaraz po nich podszedł do mnie mąż.
-Mogę prosić?- uśmiechnął się.
-Oczywiście- odwzajemniłam uśmiech.
Poszliśmy na parkiet, który szybko się zapełnił.
-O której musimy wrócić?- spytałam Piotrka.
-O której chcemy. Rodzice powiedzieli, że zajmowanie się Lizką to dla nich czysta przyjemność i możemy przetańczyć całą noc- pocałował mnie.
Zabawa trwała w najlepsze. W pewnym momencie ja wylądowałam ramionach brata, a Ola mojego męża.
-I jak się bawisz?
-Cudownie- odpowiedziałam- Twój toast był oryginalny. Jeszcze nie byłam na weselu, gdzie pan młody ogłosiłby wszystkim, że stara się z żoną o dziecko.
-Oj tam. Po prostu jestem szczęśliwy i chcę mieć dziecko z moją ukochaną.
-A co byś zrobił, gdyby wam nie wyszło.
-Ale co małżeństwo?- zdziwił się.
-Nie- wzięłam głęboki oddech- Gdybyście nie mogli mieć dzieci. Co byś zrobił?
-Ciężkie pytanie. Co miałbym zrobić? Kocham Olę i albo zajmowalibyśmy się twoimi dziećmi, albo adoptowalibyśmy jakieś. Skąd to pytanie?
-Tak mi się nasunęło.
-Inia znam cię.
-Alek nie mówmy o tym. Nie teraz proszę. Mamy się bawić.
-No dobra- spojrzał na mnie podejrzliwie.
Bawiliśmy się dalej. Przyszedł czas na rzucanie welonem. Ola ustawiła się, a wszystkie niezamężne dziewczyny stały za nią. Siedziałam mężowi na kolanach i oglądałam wszystko z boku. Nie mogłam w końcu łapać bukietu. Rzuciła i … bukiet złapała dziewczyna Grześka. Spojrzałam na środkowego i się zaśmiałam. Zrobił wielkie oczy i poszedł łapać krawat. Podbiegłam do brata.
-Alek celuj w Kosę. Błagam.
-Nie ma sprawy- uśmiechnął się- Wpadłem na ten sam pomysł- mrugnął do mnie.
Wróciłam na swoje miejsce.
-Co wymyśliłaś?- spytał Pit.
-Zaraz zobaczysz.
Po chwili krawat wylądował prosto w rękach środkowego. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Poczułam pocałunek na szyi.
-To twój pomysł?
-Mój, ale Alka też- zaśmiałam się.
-Pamiętasz nasz ślub?- westchnął- Do niedawna był to najszczęśliwszy dzień mojego życia.
-Jak to do niedawna?
-No, bo potem urodziła się Lizka.
-No tak- pocałowałam go.
Zabawa trwała do rana. Wykończona wróciłam z Piotrkiem do domu. Jego rodzice spali w pokoju gościnnym, a ja zaglądnęłam do córki. Słodko spała. Uśmiechnęłam się i cichutko wyszłam. Położyłam się obok męża i zmęczona zasnęłam. Następnego dnia wstałam dość wcześnie. Miałam plan. W kuchni napotkałam teściową.
-Cześć mamo- przywitałam ją.
-Cześć- odpowiedziała mi- Wychodzisz gdzieś?
-Tak. Muszę iść do lekarza.
-Jesteś chora?
-Nie to … rutynowa kontrola- skłamałam.
Wzięłam ze stołu jabłko i wyszłam. Z teściową miałam nie najgorszy kontakt, ale zbyt dobry też nie był. Obwiniała mnie o to, że chciałam uciec z Aleksem, chociaż byłam żoną Pita i nosiłam pod sercem jego dziecko, a to przecież Atanasijević mnie porwał. Jej jednak nie dało się tego wytłumaczyć. Po 15 minutach byłam na miejscu.
-Pani Nowakowska- recepcjonistka uśmiechnęła się na mój widok- Ale pani nie była na dziś umówiona.
-Nie, ale chciałabym porozmawiać z doktorem.
-Oczywiście powiadomię go.
Po chwile weszłam do gabinetu. Podałam rękę mężczyźnie i usiadłam.
-Co panią do mnie sprowadza? Czyżby kolejna ciąża?
-Nie, na razie nie. Chodzi o moją przyjaciółkę. Aleksandrę Achrem.
-Przykro mi, ale obowiązuje mnie tajemnica lekarska.
-Wiem, ale ona mi wszystko powiedziała. Chcę tylko wiedzieć jaka może być druga opcja jej wyników.
-Skoro pani wszystko wie niech będzie. 

No to kolejny. Przyznam szczerze, że obecnie moje życie trochę się skomplikowało, ale postaram się was nie zaniedbywać i dodawać rozdziały. Chcę was przygotować na to, że mogę mieć przestój z powodu wyjazdu. W piątek jadę na tydzień do Bułgarii i nie wiem czy uda mi się dodawać wpisy. Również około 20 lipca wyjeżdżam na dwa tygodnie i są małe szanse, że będę mogła wtedy coś dodać. Na razie jednak postaram się. 15 komentarzy = nowy rozdział.
PS: Dodałam również rozdział na siatkarskiej przyszłości tak jak mnie prosiła jedna z czytelniczek.  

16 komentarzy:

  1. Ciekawe co dalej z Olą?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję za dodanie rodziału :* miło czyta mi się twoje blogi . Masz dziewczyno talent :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet jeśli tak szybko nie dodasz nowego rozdziału to ja i tak będę wierną czytelniczką ;) świetnie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo jak fajnie bd mieć co czytam, kolejny rozdział ;D
    Bardzo fajny rozdział, niedługo to pójdą na wesele Grześka :p
    Mam nadzieje ze Olka jednak bd mogła mieć dziecko z Alkiem :) Pozdrawiam i do nastepnego :* /Malina

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny fajny :) chemy kolejny :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuper rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję ze wszystko będzie dobrze :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Miło sie czyta :) dodawaj jak najszybciej i jak najwięcej na wszystkie blogi :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy epizod! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny ;) / KasiA

    OdpowiedzUsuń
  12. Meega fajny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pisz dalej ... nawet nie myśl o zakończeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. już nie mogę się doczekać następnego :-) /Karo

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń